wtorek, 9 lipca 2024

Ścieżka Olmeków, 4 Umowy Tolteków

Dziś chciałabym Wam zaproponować spacer, ale nie taki zwykły, lecz związany z kulturą najstarszej cywilizacji Mezoameryki - z cywilizacją Olmeków. Wystawa plenerowa nazywa się "Olmec Trails: Culture and Legacy". Wystawa przedstawia zmniejszone w skali głowy olmeckie, które zostały pomalowane zgodnie z własną wyobraźnią przez ponad 30 zaproszonych współczesnych artystów z Ameryki Północnej.

Wystawę ręcznie malowanych rzeźb "Olmec Trails: Culture and Legacy” zorganizował lokalny college COD. Ma ona promować dziedzictwo kulturowe starożytnej cywilizacji Olmeków. Rzeźby pojawiły się w przestrzeni publicznej (przy bibliotekach, na farmach i na leśnych szlakach) na terenie powiatu .

1. Olmec Trails: Culture and Legacy - Naperville IL - Public Library


2. Olmec Trails: Culture and Legacy - Naperville IL -Public Library


3. Olmec Trails: Culture and Legacy - Elgin, IL - Public Library

4. Olmec Trails: Culture and Legacy - Klein Creek Farm - Winfield, IL



5. Olmec Trails: Culture and Legacy - Public Library - West Chicago, IL





 Archeologowie datują pierwsze ślady działalności Olmeków na 2500 lat p.n.e., rozkwit kultury na ok. 1200 lat p.n.e. Jako pierwsi używali kalendarza, co znaczy, że obserwowali zmiany na niebie i w jakimś stopniu znali się na astronomii. Zbudowali pierwsze miasta, czyli zapoczątkowali rozwój cywilizacji, zatem można założyć, że występowała tam jakaś struktura społeczna.  Olmekowie budowali piramidy, które miały prowadzić ku niebu - siedziby bogów. Najważniejszym z nich był pierzasty wąż Kukulkan - odpowiednik azteckiego Quetzalcoatla lub inkaskiego Wirakoczy. Olmekowie byli też znakomitymi artystami i rzemieślnikami. Odnaleziono wiele rzeźb z tamtej epoki. Ich spuściznę przejęły występujące po nich kultury - Majów i Azteków.

Najbardziej znane jednak są wielkie głowy, które po sobie pozostawili. Pierwszą odkrył rolnik z Veracruz na swym polu. Została opisana przez meksykańskiego kolekcjonera i poszukiwacza artefaktów -José María Melgara y Serrano w 1862r. Odkopał ją dopiero w 1938r. etnolog i archeolog - Matthew Stirling. W sumie odnaleziono 17 kamiennych głów. Największa z nich mierzy ok. 3.5 metra i waży 50 ton.

Olmeckie głowy - kompilacja zrobiona przeze mnie różne źródła

Rzeźby wykute były z bazaltowych głazów kamiennymi narzędziami i przetransportowane z miejsca wydobycia kamienia jakieś 150 km. Jak je transportowano dokładnie nie wiadomo.

Nie wiadomo również, czyje są to głowy lub co miałyby symbolizować? Hipotez jest kilka. Przypuszcza się, że mogłyby być to głowy olmeckich władców, zawodników grających w starożytną "piłkę nożną na śmierć i życie" - ullamaliztli, kapłanów kultu jaguara, ludzi o rysach negroidalnych lub tubylców z rejonu Tabasco i Veracruz, a nawet istoty pozaziemskie.

Jeszcze dla uzupełnienia i by przedstawić tło historyczne w wielkim skrócie.

Epoka prekolumbijska na terenie dzisiejszego Meksyku podzielona jest na:

Okres prehistoryczny (ok. 7000 p.n.e do początku okresu preklasycznego).

Okres preklasyczny (ok. 2500 p.n.e.-200 n.e.) z cywilizacjami Olmeków, Majów i Zapoteków.

Okres klasyczny (250-900 n.e.), w którym wystąpił rozkwit i upadek cywilizacji Majów wypieranych przez inne kultury.

Okres postklasyczny (1000–1697 n.e.) - w XI-XIII wieku do władzy dochodzą Toltekowie, w XV wieku w Meksyku rozkwita Imperium Azteków. Ich panowanie kończy się wraz z pojawieniem się na tych ziemiach konkwistadorów.

Bardzo ciekawa, moim zdaniem, są tradycje i filozofia Tolteków zachowane dzięki  przekazom z pokolenia na pokolenie.  Szamani twierdzą, że aby żyć  w zgodzie ze sobą i cieszyć się swoim życiem trzeba przezwyciężyć lęk.  Aby móc sobie pomóc na tej ścieżce Toltekowie proponowali zawrzeć ze sobą samym cztery umowy. "Za każdym razem, gdy stawimy czoła jednemu z lęków, stajemy się trochę bardziej wolni.  "Aby tego dokonać, musimy pozyskać kontrolę nad naszymi emocjami, które biorą się ze strachu” – pisze Ruiz w książce "Cztery umowy"

 1. Pierwsza umowa: „Bądź nieskazitelna/y w słowach”

2. Druga umowa: „Nie bierz niczego do siebie”

3. Trzecia umowa: „Nie zakładaj nic z góry”

4. Czwarta umowa „Zawsze rób wszystko najlepiej, jak potrafisz”.

Rozwój osobisty to nie jest wymysł człowieka z drugiej połowy XX wieku jak to się powszechnie uważa. Wybitni przedstawiciele starożytnych kultur często lepiej się znali na astronomii, czy nawigacji niż współcześni ludzie, którzy nie kształcili aię w tych kierunkach. Niektóre wynalazki starożytnych stosowane są po dziś dzień (koło, pismo, skalpel, mydło, śruba Archimedesa, czekolada, porcelana, cement, waga, studnia, a to tylko kilka przykładów).

Poniżej audiobook, jeśli ktoś chciałby posłuchać o czterech umowach więcej.



69 komentarzy:

  1. Zastanawiające, że rzeźby zostają do naszych czasów pomimo upływu tysięcy lat, a nasze zabudowy często nie przetrwają nawet setki.
    Zadziwiające też, że starożytni znali się na tych naukach, które znamy i dziś, jakby po prostu urodzili się z tym. Skądś wzięli się w danym miejscu i bum, wszystko potrafią. Jednocześnie na całym świecie, różne kultury, które znają te same nauki i budują podobne rzeczy, choćby bożków. Dosłownie jakby wszyscy razem rozeszli się z jednego miejsca na cały świat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak to się działo, ale na półwyspie Jukatan często odnajdywano opuszczone miasta w dżungli. To samo z tymi olmeckimi głowami, które czas szczęśliwie oszczędził i zostawił potomnym jako pamiątkę przeszłości. To świadczy o wiedzy i kunszcie starożytnych budowniczych. Myślę również, że materiały, z których wykonane były budowle i posągi też były ważne. Szlachetne materiały mogą przetrwać wieki.
      Przedstawiasz ciekawą koncepcję. Wydaje mi się, że wybitni ludzie mieli możliwość studiowania wiedzy swoich poprzedników i starali się ją rozwinąć. Nie urodzili się z wiedzą, lecz ją nabyli. Ostatnio oglądałam ciekawy program o starożytnych geniuszach: Archimedesie, Tesjodosie, Filonie i Heronie. Ciekawe do czego by doszli, gdyby urodzili się dzisiaj?
      Ciekawe, że podobne budowle i koncepcje religijne i filozoficzne pojawiły się na całym świecie. To bardzo interesujące.

      Usuń
    2. Z całą pewnością nie urodzili się z wiedzą, nie o to mi chodziło.
      Sposoby porozumiewania się różnych kultur ze sobą, były mocno ograniczone, jeśli w ogóle możliwe. Żyli w szerokim rozstrzale na całym świecie, a zajmowali się tym samym, czcili jednakowe bóstwa, mimo że nie mieli telefonu żeby to obgadać. Sądzę, że w ogóle nie dążyli do szukania się i komunikowania. A jednak są podobni kulturowo i religijnie, również naukowo.

      Usuń
    3. Podaj przykłady podobieństw, bo nie wiem, co konkretnie masz na myśli.

      Usuń
    4. Wiara i kulty, nauka i wiedza.

      Usuń
    5. Można to rozwinąć?

      Usuń
  2. Tęgie te głowy 😉 Bardzo ciekawe info. Szamani mają rację. Z tych czterech umów tylko z drugą mi nie po drodze. Niestety, wszystko biorę do siebie 🙃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! 😀 Są tęgie. Ten punkt jest trudny, bo żyjemy wśród innych ludzi, a inni mają wpływ na nas. Poza tym od najmłodszych lat byliśmy nauczani i nauczyliśmy się funkcjonować w społeczeństwie. Don Miguel Ruiz w swej książce wyjaśniając ten punkt napisał, że "ludzie nie robią niczego z twojego powodu, oni robią wszystko ze swojego powodu". Kiedy zawrzesz ze sobą tę umowę, ludzie nie będą mogli Cię zranić. A jeśli nie są wobec Ciebie w porządku, czynią tak, bo się o coś lub czegoś boją.

      Usuń
    2. Oczywiście, nie raz to powtarzałam. Nie jesteśmy dla nikogo pępkiem świata, choć niektórzy mają takie złudzenia 😁 Ja nie z tym mam problem, że mnie coś rani. Wręcz przeciwnie, trudno mnie urazić, bo nie liczę się ze zdaniem innym. Ale po prostu słucham, co kto mówi. I pamiętam na wieki 😉 Nie należy rzucać słów na wiatr, bo są takie małpy jak ja, które wszystko zapamiętają i mogą użyć 🙃

      Usuń
    3. Acha, ale chciałam powiedzieć, że zaczęłam słuchać podcastu Mroczne Wieki, gdzie koleś opowiada o Olmekach. Gdyby nie Twój post, pewnie bym się nie zaciekawiła ✌️

      Usuń
    4. Autor deklaruje, że jest to wiedza toltecka, ale mi się wydaje, że połączył kilka tradycji i dodał jeszcze coś od siebie. Niemniej jednak ciekawe to. 👍

      Usuń
    5. Będę o tym pamiętać Sivko!

      Usuń
  3. dla mnie to kiczowate reprodukcje z tworzyw śtucznych. Jakby było mało "pomalowane" jaskrawymi farbami wodoodpornymi, żeby przyciągały wzrok. Najbardziej dzieci. Czyste świętokradztwo. Amerykanie chyba lubują się w takich jarmarkach? Przy okazji troszku wiedzy o starożytności picuś glancuś i tyle. Nie w moim guście. Te "rzeźby" są ze styropianu, czy plastikowe, a może dmuchane? Można sobie zamówić taki klocek i postawić przed domem? Lipa...
    BEE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja obejrzałam tylko dwie rzeźby z kilkunastu. Może któraś przypadłaby Ci do gustu? Wystawa nikogo nie poniża, nie obraża, lecz łączy i zachęca do zdobycia wiedzy oraz do zastanowienia się - jakie będzie nasze dziedzictwo? Co moglibyśmy przekazać potomnym? Co jest naszym dorobkiem?

      Usuń
    2. dzieci i turystów może i zachęca, ma jakieś przesłanie edukacyjne, ale mnie nie przekonuje.
      Pewnie i ja zaprowadziłbym nudzące się dzieciaki na taką wystawę, byle mieć spokój. Równie dobrze można by postawić w parku dmuchane piramidy, wielbłądy i jakąś huśtawkę w kształcie sarkofagu z kolorową mumią faraona. W Polsce dużym powodzeniem cieszy się park z dinozaurami i zjeżdżalnia na ogonie tyranozaura. Ma to jakieś przesłanie..., na pierwszym zdjęciu przyklejono na czole "rzeźby" podobiznę jakiegoś gostka. Ja bym nalepił tam podobiznę tego meksykańskiego szeptucha Don Ruiza , który propaguje szamaństwo i wpiera ludziom jakąś "filozofię" indiańską. Dobre, przekazywaną z pokolenia na pokolenie niby? Przez 3 tys. lat? I coś mi świta, że jakiś szalony mnich spalił całą bibliotekę indiańską...i już wtedy zdania były podzielone, czy dobrze uczynił.
      Z ciekawości chciałem się dowiedzieć coś więcej o Fundacji COD, co to za twór? Ma coś wspólnego z działalnością na rzecz dzieci?
      W sumie kolorowo jest..., ciekawe czy jest gdzieś park z posągami(dmuchanymi) z Wyspy Wielkanocnej? Tam bym pojechał.
      Znaleziono co prawda pismo tubylców, zwane rongo-rongo(chyba), ale co z tego-nikt nie potrafi tego rozczytać...
      BEE

      Usuń
    3. Do czego Cię nie przekonuje? Przeczytałeś notkę, to się zainteresowałeś. 😁 Jedne działania Ci się podobają, a inne nie. Z jakiego powodu dmuchane zabawki i ślizgawka - dinozaur jest lepsza od pomalowanych głów olmeckich? Albo te dmuchane piramidy z faraonem i posągi z Wysp Wielkanocnych? Chciałabym wiedzieć. 🤔Dowiedzieć się czegoś nowego to jest prawdziwy rozwój! Don Miguel Ruiz, z wykształcenia lekarz, opisał tradycje przekazywane w jego rodzinie z pokolenia na pokolenie. Co Ci tam nie pasuje?
      COD to college z Glen Ellyn, IL. Ma wiele wspólnego z kształceniem młodych ludzi.
      Wydaje się, że wszystko może być teraz sztuką i jedynie krytyk sztuki może ocenić, co nią właściwie jest. Nieważne, czy Ci się coś podoba, czy nie... Jeśli jest dobrze odebrana przez ludzi znających się na obecnych trendach, to jest coś warta. Sztuka ma przede wszystkim wywoływać reakcję, coś sobą przekazywać. Treści mają nieść ze sobą jakieś idee, skłaniać do refleksji. I te kryteria są tu spełnione.

      Usuń
    4. Jak się okazuje dzięki pewnemu biskupowi katolickiemu wiele zabytków pisma rongorongo ocalało. Intencja się liczy, nie suche fakty. 🫡Pozdrawiam 🤗

      Usuń
    5. "Nieważne, czy ci się coś podoba , czy nie...
      jeśli jest dobrze odebrana przez ludzi znających się na obecnych trendach, to jest coś warta...i jedynie krytyk sztuki może oceniać...
      wszystko jest teraz sztuką...itd
      Wyrwałem z kontekstu, ale " dowiedzieć się czegoś nowego to jest prawdziwy rozwój"...
      I jak ja mam się do takich tekstów odnieść-jako np. socjolog amator?
      Ma mi się podobać "sztuka", która jest sztuką, bo tak chcą krytycy od tryndów? Wszystko jest sztuką i ludzie się znają...
      Otóż są ludzie, którzy nie dadzą sobie narzucić pewnych tryndów w sztuce, nauce(a raczej pseudonauce), literaturze i nie ważne, że przez większość(którym się podoba, bo idzie np. za modą, albo tak chce jakaś bliżej nie określona "opinia publiczna") jest oklaskiwana. To stado tak ma, albo ludzie o mentalności bezinteresownych klakierów..., albo zwykłych rozrywkowiczów
      Łysiak, ze trzydzieści lat temu pisał o zjawisku "sztuki współczesnej"-jak małpa jeżdżąc na rowerówce po rozlanej farbie stworzyła "dzieło sztuki"-był zachwyt, waliły tłumy i krytycy piali z zachwytu. Na innej wystawie, jakiś artysta załatwił się w kącie-była twórcza konsternacja, itp.
      Ale się rozbujałem-powiem tak, najbardziej wyniosłem z tej notki(tylko nie zrozum mnie żle!!! błagam) info o COD. College z Glen Ellyn, IL. Mało mi pomogłaś-co to jest za fundacja, kto ją sponsoruje i jaki ma zasięg? Bo, że wiele ma wspólnego z nowoczesnym kształceniem młodych ludzi, to pokazałaś- to je wyborne!
      Na koniec-czy wiesz co nie co o szeptuchach, bo ja miałem okazję liznąć troszku ten temat i poczytać parę art. badaczki tego fenomenu( z Poznania). Była rozmowa i z szeptuchem- duchownym. Wiem, to nie Meksyk, to nie ta filozofia( picu picu) sprzed 3 tys. lat, nie ta cywilizacja i nie te piniendze. Ale ta z szeptuchami jest dziwnie bliższa, o od tych farmazonów Ruiza-many, many...Oczywiście, że mam swoją teorię spiskową, ale zanim trynd przyleci z Ameryki( opóźniony ze 20 lat) to trzeba podrzucić parę bestsellerów, zrobić reklamę, uwiarygodnić-wykształceniem, pochodzeniem i tymi różnymi bzdurami- co należy z tym fantem robić- bo krytycy, bo bobo.. Ja na taki lep się nie dam, może prędzej na końskie ...., sorki...
      BEE
      p.s. wiesz, do czego nadają się intencje? ale to osobny temat byłby...bez urazy- możesz więcej o COD? Ja zajrzę do starego Denikena, na niego też był trynd, fajnie pisał...

      Usuń
    6. dmuchane zabawki są b. praktyczne. Zawsze można z nich spuścić powietrze i schować do wora. Żeby stworzyć sztukę, wystarczy zwykła pompka do roweru, albo materaca. Jak moda minie, wystarczy spuścić powietrze..., zaworkiem albo zwykłą szpilką...
      i patrzeć na efekty artystyczne i medytować nad sztuką. Ciekawe jakbym dzieciakom przekuł basenik w ogrodzie, ale szkoda mi wody.
      BEE
      p.s. z rana jestem pobudzony i myślę, co by tu zmalować komuś-ale dla zabawy, bez złośliwości ....pa

      Usuń
    7. Różnią się tym, że z rzeźb powietrze nie schodzi. Wstawią je pewnie z czasem do muzeum, a z zabawek, no cóż... Praktycznie są jednorazowe i po sezonie nie do użycia. Jakie są ważne nasze decyzje już na poziomie zakupów. 🤔 Co zostawimy przyszłym pokoleniom? Prawdopodobnie problem ze środowiskiem.

      Usuń
    8. Szeptuchami interesowałam się jedynie na poziomie fantasy. Przypuszczam, że są mniej szkodliwe, niż uzdowiciele z Filipin. Nie miałam jednak okazji tego zweryfikować. Jeśli tak się sprawa ma, w takim razie pozdrawiam bez intencji.

      Usuń
    9. a co z fundacją COD? i tym zdjęciem na czole?
      Co to za gostek jest-Don Ruiz, czy kto?
      Pojeździłem trochę po Polsce, bawiąc się w domorosłego etnografa... I tak na ten przykład będąc na Warmii przyjrzałem się pruskim "babom", które nie są babami-jak to udowadniają uczeni. A że wśród moich znajomych znalazł się pewien profesor od archeologii...itd, (bez dowartościowania się z mojej strony-prostego człeka z ciemnogrodu)-nie wyobrażam sobie( po wykładzie), żeby aprobował malowanie tychże kamiennych figur( może atrap na warsztatach sztuki współczesnej?) przez "artystów". Oni nie mają żadnego pojęcia o starożytnych barwnikach( a nawet średniowiecznych!) -jestem tego pewien nieomal na 99%. Blichtr, tandeta i pewna ideologia- ale to leży już w strefie mojej wyobraźni i przewrażliwienia. Nudzę?- sorki, ale ślęczę nad fundacją COD i nie daję rady dojść do źródeł-jestem człekiem ograniczonym "komputerowo"...
      Nie rozumiemy się, Ruiz, uzdrowiciele z Filipin, czy szeptuchy mają nie szkodzić(w większości przypadków) ale nieść pomoc potrzebującym. Ich nie obowiązuje przysięga Hipokratesa( teraz lekarzy med. też nie obowiązuje), ale -no właśnie- co?
      Dla mnie fantasy, to przesłania Don Ruiza, nie ta kultura, nie ta mentalność, nie ten świat-ale mogę eksperymentować wg hasła - i ty zostaniesz Indianerem...sprzed 3 tys. lat. Wolałbym wcielić się jednak w neonerdal.., ale nie w kanibala homo sapiens, który kuzyna pewnie konsumował ...
      pozdrawiam CIĘ serdecznie i wybacz za moje spojrzenie na Świat. Miniaturę piramidy widziałem kiedyś pod Gołdapią, chyba-a "pruskie baby" w Olsztynie. Raczej. W W-wie "artyści" wychowani w ideologii COD(?) pomalowali Syrenkę-to ta szkoła?
      BEE

      Usuń
    10. Co do zdjęcia filantropa na jednej z głów, to nie przyjrzałam się wcześniej. Nie promuje ani jego, ani fundacji, ani wspomnianego collegu. Zainteresowała mnie ta akcja, bo ciekawi mnie przeszłość, a ta wystawa była przyczynkiem do tego, by dowiedzieć się czegoś więcej i zostawić o tym jakąś informację w necie(?) Nie rozumiem skąd taka ostra krytyka? Na innych blogach nie zauważyłam aż takiej. Być może nie odwiedzam tych co Ty?
      Tutaj informacja o autorze:
      https://en.wikipedia.org/wiki/Don_Miguel_Ruiz
      COD Foundation zajmuje się zbieraniem i przyznawaniem stypendiów dla studentów w potrzebie.
      Jak to "baby nie są babami"?
      Rzeźby na "Olmec Trails" to nie są malowane oryginalne głowy olmeckie, tylko interpretacja artystów na zmniejszonych w skali skopiowanych modelach. I nie ma to nic wspólnego z chlapaniem pomników farbą.
      No to teraz broń szeptuch! Wyleczyły Cię już z przestrachu?
      I ja CIĘ też pozdrawiam! Z wykrzyknikiem!!!

      Usuń
    11. Jaki przestrach mi insynuujesz? Przed kim, czy czym? Odwracasz Don Ruiza szeptuchami? nie jestem ich adwokatem, podałem prosty przykład.. Nie tędy droga...insynuujesz mi chorobę? Chyba przegięłaś w interpretacji...jakie to mizerne intelektualnie-taki argument?
      No to chyba należy się przyjrzeć fundacjom, które wpierają swoje terefere kuku...
      Info o Don Ruizie wyczerpałem przed napisaniem swojego komentu- bez obaw...
      Nadal NIC konkretnego o tej Fundacji. NIC. Bierzesz udział w spektaklu, nie wiedzą NIC konkretnego o organizatorach? Co to jest? A w dodatku włączasz się do propagowania szajsu, tłumacząC uparcie jakimiś stypendiami dla studentów... rany julka! ale jess
      Przecież wiem, że to "interpretacje'" za które być może ktoś wybulił kaskę z Fundacji COD...
      hAHA, jak pragnę podskoczyć, wziąłbym całą zgraję dzieciaków z farbami, i poszedł na taką wystawę. Niech sobie do woli interpretują, wszak to wystawa z myślą o NICH...wargi koniecznie malować na jagodowo..
      Ciekawe, czy Banksi zniżyłby się do podobnych "interpretacji artystycznych" , wszak jest chyba najwybitniejszym współczesnym-moim skromnym zdaniem. Muralowym...
      Don Ruiz meksykański szeptuch od psychiki-żadna obraza! No to przeczytaj czyje zdjęcie przylepili na czole Omleka sprzed 3 tys. lat- może to reinkarnowany Wirakocza? Bóg a nie "filantrop" od pięciu poziomów przywiązania- do kasy...
      BEE

      Usuń
    12. Szeptuchy 'leczą z przestrachu". Myślałam, że wiesz. Don Miguel Ruiz w tej książce napisał, że strach jest jak pasożyt. Myślałam, że słuchałeś uważnie, bo wątpię, abyś przeczytał ze zrouzumieniem. Druga umowa Tolteków mówi o tym, aby nie brać niczego do siebie. Przecież ja też nie jestem żadnym adwokatem! Nic nie odwracam, dyskutuję. I nie mam nic wspólnego z żadną fundacją! Cóż za pomysł! W żadnym spektaklu nie biorę udziału. Marna ze mnie aktorka. I co nazywasz szajsem? Ale to świetny pomysł, doskonały! Weź kogo tam chcesz i pomaluj swój świat! To będzie miało większy sens, niż łapanie mnie za każde słowo. I rozliczania z tego co napisałam, bądź nie napisałam.
      Nie wszystkie prace Banksy mi się podobają. Najciekawsze są te skierowane przeciwko wojnie.
      Właściwie to nie wiem, czy to jest ten słynny filantrop, może to kto inny? I nie spotkałam nigdy Wirakoczy. Skąd wiesz, że to on?

      Usuń
    13. poniosły mnie troszku emocje..., nie chciałem Cię urazić...
      Akuratnie z bratem szeptuchem nie gadaliśmy ani o strachu, ani o pasożytach. Chodziło o pewną sprawę życiową-damsko męską. Chociaż podjęcie decyzji było związane z pewnym ryzykiem, a chodziło o przyszłość, miłość i takie tam. Różnica wieku wynosiła 8 lat.., to jeszcze nie tragedia. Gdzie wyczytałaś o tym przestrachu? Nieuważnie czytam, nie rozumiem tekstu, idei ? Nie ma się czemu dziwić, w moim przypadku- ja rzeczywiście nie kumam nauk Don Ruiza...OK! nie biorę nic do siebie, a Ty nic do siebie...ja do szeptuchy polezę pewnie z bólem zęba, a u Ciebie będą do przemyślenia dwie ostatnie umowy Don Ruiza.
      Otóż to, nie zakładaj nic z góry!, bo nie wiesz co możesz przeczytać w komencie na temat swojej notki. Większość bije brawo, a tu się trafi jakiś ....- i TU Don Ruiz daje dobrą radę- zawsze rób wszystko najlepiej jak potrafisz- no to robię ..., ale innych nie będę oceniał...
      Nie uważam się za pasożyta, także bez przestrachu,
      Nie wiem, czy ON, bo zdjęcie jest niewyraźne, ale to pewnie ten uzdrowiciel jest, albo sponsor colledża, no bo chyba nie producent atrap i farb? ja tam się go nie stracham...
      Czekam na następną ciekawą notkę, robisz to rzeczywiście najlepiej jak potrafisz? nie oceniam! ale przemyśl...
      BEE

      Usuń
    14. z tego wszystkiego nie wysłuchałem w ogóle tego audiobuka, ile to czytanie trwa?
      BEE

      Usuń
    15. Ponad 3 godziny 😁

      Usuń
    16. Bez obaw, umiem się zdystansować i szybko się regeneruję. Czasem krytyka jest rozwojowa, ale w tym wypadku wydawało mi się, że tekst jest zrozumiały. Z bólem zęba to Ty lepiej idź do stomatologa z prawdziwego zdarzenia. Czasem stres powoduje popogorszenie się zdrowia, bo jeden układ oddziałuje na inny i pojawia się kryzys. Trzeba szukać równowagi i zdrowiej żyć. Wiem, że to oczywiste i każdy to wie, ale trzeba sobie o tym przypominać.
      A co z Twoim pisaniem?
      Pozdrawiam 🤗

      Usuń
    17. z jakim pisaniem?
      prowadzę jakieś notatki, na różne tematy i ćwiczę pamięć. Jeśli mnie coś zaintryguje to wertuję...ale większość czasu spędzam przy ognisku, ogień mnie fascynuje. I ulewy. Oczywiście, wtedy trochę więcej piję i palę.. Też wspominam swojego Dziadka-on potrafił opowiadać fascynujące bajki godzinami....
      Moje ostatnie zapiski
      - Pitagoras. Od ogółu do szczegółu( m.in. praca Masona). Jamblich.
      - filozofia bizantyjska, 6 wiek. Platon, Ammon Sakkosa. Filoponos.
      -Houllebequ, UWIELBIAM.
      -religia. Wizja Rodneya Starka. Książka, 1687 B.le Bovier Fontenell
      -postkolonializm. Eva Thomson, Janion, Rymkiewicz, Waśko,
      - Levi-Strauss, strukturalizm. Epistemologia. Teoria poznania. Punkt widzenia. Conrad, Malinowski,Strauss.
      - sztuka. Brikolaż( nie ma odp. w j. polskim). Te zdjęcie filantropa na czole? Collage, kolaż.
      A teraz by się można zastanowić o powstawaniu mitów (p. Ruiza), jako formie brikolażu..., czy da radę to nagiąć?
      -lingwistyka strukturalna- F. de Saussure. Język. Badanie języka a później badanie mitów.
      Ale troszku czasu już minęło-1-3 lata
      - obecnie historia dla wybranych( ważne daty i fakty dla patriotów).
      Zresztą, jest sezon ogórkowy, zdecydowanie małosolne(pod setkowca), a mizerię mam na co dzień.
      Może tematycznie nam co przypasi, chyba, że mnie przegonisz na jakiś jarmark. Ruszam.
      '+" Niewolnictwo", Marian Małowist, dost. w int.
      BEE

      Usuń
    18. Robisz sobie notatki w moich komentarzach? 🙄

      Usuń
    19. siedzę jednak w chałupie i komponuję różne napoje chłodzące o umiarkowanej temp. i słodkości(zęby)-arbuz, mięta, limonka, bazylia + miarka alco+ źdźbło trawy żubrzanej z Puszczy...
      pytałaś co z moim pisaniem-odp. robię notatki. Ćwiczę pamięć, a Twój wpis mnie zainspirował, to chyba rodzaj terapii, pozytywnej, raczej...
      wpisałem sobie:
      -ezoteryka
      -Rycerze Orła
      -Ruch Nowej Myśli
      - 5 poziomów przywiązania
      i dalej jest o tajnych obliczach GL-AL ,
      Irenie Sendler
      i jak płynąć w nieznane( teksty) i kreować dyskusję
      -z dużym znakiem zapytania-zapomniałem tytułu noweli Maupassanta, w której jest opis, jak mamka karmi głodnego współpasażera własnym mlekiem i nie ma w nim( opisie) żadnych podtekstów nawet -o seksie, a może to u Zoli?
      Odpowiadam jak na spowiedzi! a teraz podążę na werandu spożyć chłodniku(już się pewnie przeżarł), zapalić i poczytać o ustawie o anatomii z 1832r. we Francji..
      skończyłem historię cyrku Buffalo Billa i zamordowanego później Siedzącego Byka, a może inaczej się zwał...ten Byk...
      BEE
      "

      Usuń
    20. Masz fajne wakacje i różnorodne zainteresowania.
      -Ezoteryka jest ciekawa.
      -O których Rycerzy Orła chodzi?
      -O Ruchu Nowej Myśli nie słyszałam.
      -5 rodzajów przywiązania rozumiem.
      -Tajne oblicze GL-AL PPR - czytasz?
      -Ijak płynąć w nieznane i kreować dyskusję?
      Przypomniała mi się historia kobiety Pero, która uratowała swego ojca Cymona od śmierci głodowej karmiąc go piersią - motyw Caritas Romana.
      Tych Billów sporo na Dzikim Zachodzie. Jeden nawet urodził się nie tak daleko, w mieście Troy, IL. Może kiedyś tam dotrę? Chociaż wydaje mi się, że Indianie bardziej interesują czytelników. A Indianki? Co można o nich powiedzieć?

      Usuń
    21. No cóż...INDIANKI
      tajemnica 17-tu głów i tak wyjdzie na jaw...
      Prawda jest ukrywana przez archeologów z różnych powodów. Są to głowy najpiękniejszych żon kolejnych władców Olmeków. One wygrały ówczesne konkursy piękności( król miał 400 żon i 400 nałożnic) i w taki sposób zostały upamiętnione. Już wtedy stosowano botoks(smalec jeleni), a żonom golono głowy na łyso i każda miała obowiązek nosić nakrycie głowy zrobiony ze skorupy pancernika, albo żółwia. Z czasem powstała cała galeria piękności, aż do czasu, kiedy ostatni władca Olmeków postanowił hajtnąć się ze swoim łaziebnym, czy nauczycielem śpiewu. Wybuchł bunt...
      Zostaje jeszcze kwestia nosów, a dokładniej rozszerzonych nozdrzy. Wersji jest kilka. Wszystkie są związane z prokreacją. Tylko arystokratki miały taki przywilej...
      dlatego rzeźbiono tylko głowy dla pospólstwa, a wszystko poniżej było domeną właściciela i pana ..., bo Indianki Olmeków tak właśnie miały 3 tys. lat temu...
      BEE
      P.S. Dla Hiszpanów najsłynniejsza była Malinizin, dla komunistów Apanaczi, a dla Meksykanów Ta Święta z G.-zgadłem? Najsłynniejszą czerwonoskórą( nie poprawne!) w Polsce była Wanda co chciała Ruska..., a na Świecie Ibarurri - ksywka Nie Popuszczę...

      Usuń

    22. Hehe zabawne... Żony olmeckich władców. 😄 Ja obstawiłabym samych władców. Ale tę zagadkę i to, jak głazy były transportowane, skoro Olmekowie nie znali koła, zostawmy samym naukowcom. ;) Mieć kilka kobiet to marzenie wielu mężczyzn, a polygynia była powszechna u Olmeków. Ogólnie rzecz biorąc, wizerunek mężczyzny, jako macho w Ameryce Środkowej i Południowej jest cały czas żywy. W praktyce różnie to bywa. Taka niestałość jest trudna do zaakceptowania zarówno dla samych kobiet, jak i dla dzieci.
      Malintzin to świetny przykład! Pocahontas i Sacagawea to samo. Jest wiele kobiet wojowniczek z plemion Ameryki Północnej, gdzie rola kobiety w tubylczych społecznościach była silniejsza. O nich chciałabym napisać.
      Dolores Ibárruri Gómez? To ona nie była Hiszpanką? Jaka Wanda?
      Pozdrawiam 🤗

      Usuń
    23. o 3 nad ranem obudziła mnie burza i od razu zaczęła mnie dręczyć myśl-że za bardzo mącę Ci na blogu...jestem bowiem człowiekiem wrażliwym i szanuję czyjąś cierpliwość. W dodatku przeczytałem notkę o trollach, hejterach i innych nygusach internetowych..., dlaczego wziąłem to do siebie, jakieś poczucie winy, a może "chłodnik" mnie rozczulił...
      tyle o moich wyrzutach sumienia.
      Skoro pytasz mnie o ...
      to z przymrużeniem oka, po porannej kawce z ....., papierosku odp.
      Olmekowie nie musieli znać koła(chociaż znali kulę?), nie mieli dróg...Wystarczyły płozy, sanie-ale nie wiem, czy widzieli na oczy śnieg. "Piaskowe" sanie mogliby stosować w transporcie...
      Marzenia kobiet-mieć kilku mężczyzn w zależności od pogody...i różnych możliwości.
      Taa, Indianki z bajek są takie urocze, mądre i wrażliwe. Większość jednak musiała siedzieć pod drzewem i żuć zielsko, żeby starszyzna miała się czym oszałamiać wieczorami. Grunt, że znali się na fermentacji i wiedzieli jak działa ślina. Indianie nie są odporni na alco, bo nie mają pewnego enzymu, jak biali itd, itd...
      ale to inna historia...
      Napisz o kobietach indiańskich, a ja mam już na oku książkę o Lidze Irokezkiej i może w niej coś....
      Ibarruri, jak patrzyłem, była ponoć baskijką, a jak wiesz "ten naród" w Iberii znalazł się nie wiadomo skąd. Była komunistką, internacjonalistką, sovietką...
      Wanda Wasilewska, towarzyszka życia komisarza sovieckiego, patriotka radziecka...
      Od Dziadka dostałem na pamiątkę jej przemówienia...
      zatem o kobietach indiańskich?
      Dzielne kobiety. Czytałem, że są plemiona, gdzie przy porodzie musi być mężczyzna. Leży obok rodzącej ( na stojąco) i łączy się emocjonalnie z żoną. Ta więź potrafi być tak ogromna, że to chłopina z bólu, przeżycia- nawet umiera..., ale czy to bajka nie jest?
      BEE

      Usuń
    24. Mam taką pozycję L. H. Morgana " Liga HO-DE-NO-SAU-NEE, CZYLI IROKEZÓW" z serii Biblioteka Klasyków Antropologii. W Polsce przetłumaczona ukazała się po 160 latach.
      Jak się ogarnę w swoich porannych rytuałach, to przewertuję, czy jest coś o Ah-Weh-Eyu(Piękny Kwiat)...
      niech Wielki Monitou ma Cię w opiece...
      BEE

      Usuń
    25. I wzajemnie. Dobrego dnia! Mi komentarze nie przeszkadzają. Wręcz przeciwnie. Są przyjemne.
      Indianki wojowniczki, Piękny Kwiat... Losy rewolwerowców, obieżyświatów, pierwsze ekspedycje, obyczaje i natura. No jest o czym pisać i się dowiadywać.
      Umyślnie/nieumyślnie pominęłam Irenę Sendlerową. Co nią kierowało?
      I czego Ty palisz?! Następny mądry! Wszystkie rozumy pozjadał! I nie wie, że to szkodliwe?

      Usuń
    26. dzisiaj w dymie i oparach Zielonej Wróżki( rodzimej) ukazała mi się strażniczka Fałszywych Twarzy...odpłynąłem w myślach w demoniczne wije...
      Jestem Ga-go-sa Ho-nun-nas-tase-ta---przekazała telepatycznie i zapytała ( ja czułem, że ją rozumiem), czy chcę przystać do stowarzyszenia...
      Przestraszyłem się nie na żarty, ale szybko powołałem się na nauki Ga-ne-o-di-yo, czyli Piękne Jezioro( Handsome Lake). Przeprosiłem wielką szamankę(jedyna kobieta wśród Fałszywych Twarzy) i się oddaliła razem z wiatrem...
      Dotarło do mnie( może tak jak do Dona Ruiza?), że mi się chyba to przyśniło, ale na piasku przed paleniskiem był napis-Pani Bandy...Szybko wezwałem( kilkakrotnie!) w wielkiej panice swojego Anioła Stróża...
      BEE
      P.S. na wszelki wypadek uczciłem Święto Jagód(Poziomek) tańcząc i śpiewając(i konsumując owoce lasu). Tym samym uznałem opatrznościową opieką Ha-wen-ne-yu..Dzięki Ci Wielki Duchu Irokezów.
      Okazało się, że ten napis to-Pani Brandy, ale był jakiś zamazany..., niewyraźny. Chyba czysta jest naj....

      Usuń
    27. Jestem pod wrażeniem snu-wizji. I choć nie ma ona zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością, to zawiera pewną wartość, ponieważ wierzenia tubylczych ludów Ameryki Północnej są słabo znane i opisane. Mi jedna z inicjacji opisana przez L.H. Morgana przypomina harcerską sprawność trzech piór. Tą, kiedy kandydat podczas letniego obozu przechodzi próbę milczenia, głodu i samotności i każda z tych prób trwa dobę, a próba samotności dodatkowo odbywa się w lesie. Irokezkiej próby bym jednak chyba nie przeszła. Społeczności indiańskie są dość zamknięte, święte miejsca często w rękach rodzimych Amerykanów. Z mojego otoczenia niewiele osób ma jakiekolwiek pojęcie na te tematy. Kiedyś jeździłam na pow-wow.
      U nas również jest burzowo. Dziś dostaliśmy na komórki tornado warning.

      Usuń
    28. "Wielki Duchu, który zamieszkujesz samotnie, wysłuchaj moich słów, twego syna siedzącego przed ogniskiem.
      Dym z mojej ofiary wznosi się. Wysłuchaj łaskawie moich słów, jak wzbijają się do ciebie wraz z dymem. Dziękuję ci za powrót okresu sadzenia. Daj mi dobry sezon, żeby moje zbiory były obfite. Wysłuchaj mnie jeszcze, ponieważ dym nadal się unosi.( Wrzucam tytoń, konopie, macierzankę i inne zioła). Ochroń mnie przed zarazami. Daj mi siłę, abym nie upadł,aa. Oszczędź moich starszych, ochroń młodszych. Pomóż mi szczerze obchodzić obrzędy tej pory roku. Pokieruj moim umysłem, abym pamiętał o tobie we wszystkich moich działaniach. Na-ho."
      Wrzucam tytoń itd do ogniska, zeschłe liście i siano, gałązki z drzew( klon też), krzewów i trocinki do wędzenia...tanecznym krokiem na bosaka, z pucharem w ręce udaję się pod swoje "totemy"(witacze). Skrapiam szlachetnym trunkiem słupy -na jednym kołysze się "Wahadło Czasu", przy którym stróżuje pluszowy pies-Lobo. Wahadło wykonane jest z części koła młyńskiego. To czarny dąb... Na drugim( głównym) "wita" mnie Głowa Konia, który zowie się Fiury. Drewno ma ponad sto lat, to pozostałość po zawalonym młynie, tylko tyle zostało po tubylcach, którzy tu działali. Dopóki nieprzyszli "czerwoni barbarzyńcy", ale ta hołota nie miała nic wspólnego z Dziećmi Wielkiego Ducha...HE-NE.
      BEE
      P.S. oddalam się w miejsce odosobnienia, żeby odpocząć od cywilizacji tech. i podłości tego świata. amen.

      Usuń
    29. Czerwona zaraza? Masz na myśli komunistów? To właśnie robili i robią pod płaszczykiem sprawiedliwości społecznej - niszczą i grabią osobistą własność. Innowacje, przedsiębiorczość i oryginalność to dla nich jest/było zło. Tępią (tępili) ludzi, którzy ich utrzymywali (bądź utrzymują), co jest w zasadzie bez sensu. Przeznaczeniem państwa i podatków powinna być ochrona obywateli, a nie inwigilacja. Komuna to
      ułuda. Odpowiedzialność zbiorowa to żadna odpowiedzialność.
      Mam nadzieję, że wakację są pełne dobrych zdarzeń. Pozdrawiam 🤗

      Usuń
  4. Wiele już razy zadawano sobie pytanie - jak wyglądałaby nasza cywilizacja, gdy państwa Azteków czy Inków nie upadły.
    Te umowy są całkiem realne i godne stosowania, choć to niełatwe...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Nasz świat wyglądałby zupełnie inaczej, gdyby ludzkość umiała panować nad swym wybujałym ego, brutalnością, wandalizmem i głupotą. Ile wiedzy utracono grabiąc i niszcząc podbite tereny? Ile innowacji i pracy naukowców oraz myślicieli spalono wraz z Bibliotekę Aleksandryjską, czy biblioteką w buddyjskim klasztorze Nalanda? Barbarzyńcy niszczyli całe miasta takie jak starożytne Persepolis. I nie tak dawno w Syrii (2015r.) ISIS zniszczyła Palmyrę wpisaną na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
      Nieodżałowana to strata. 😢

      Usuń
    2. Cała moja nadzieja leży w następnych pokoleniach. Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam 🤗

      Usuń
    3. Wojny nadal trwają, nie wróży to dobrze...

      Usuń
    4. Szkoda młodych ludzi. Nie są winni decyzji polityków.

      Usuń
  5. Ciekawe co po nas zostanie...
    Takie głowy, to jest coś!
    Obstawiałabym, że są władców albo samych szamanów😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że coś dobrego. Posągi z Wysp Wielkanocnych przedstawiają przodków społeczności Rapa Nui, więc analogicznie może być i w tym przypadku. Dzięki za komentarz, pozdrawiam 🤗

      Usuń
    2. Patrząc na to co się dzieje na świecie, to ciezko myśleć pozytywnie... Ale też mam nadzieję, że ten świat do końca nie zwariuje..
      Pozdrawiam słonecznie! 😊

      Usuń
    3. Trzymam mocno kciuki póki mi sił starczy. Serdeczności. 🤗

      Usuń
  6. Taką wystawę bardzo chciałabym odwiedzić. Jako dziecko przeczytałam książkę o Aztekach i od tego czasu fascynują mnie Indianie, ich kultura i dzieje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Największym wynalazkiem Indian z Jukatanu był kalendarz. Kalendarze liczyły tysiące lat. Obliczyli ile trwa doba z dokładnością 3 miejsca po przecinku, prawie jak zegar atomowy! Prócz astronomii, przeprowadzali skomplikowane operacje. Znali koncepcję nieskończoności. Czy to nie fascynujące?

      Usuń
  7. Bardzo ciekawy temat i filozofia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Urocznico. Serdecznie pozdrawiam 🤗

      Usuń
  8. Wspaniała cywilizacja. Bardzo chciałabym przezwyciężyć lęk, jednak są takie kwestie, które zawsze będą budzić we mnie przerażenie.
    Te umowy to świetne podejście i wszystkie są mi bliskie, choć przez wiele lat brałam wszystko do siebie (z wiekiem coraz bardziej mi to przechodzi).
    Pozdrawiam, miłego weekendu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że zmartwienia nie przynoszą nam żadnej korzyści. Łatwo mówić, ale taka jest prawda. Trzeba szukać pomocy i rozwiązania trudności. Zająć się tym, co sprawia przyjemność i pomaga się zrelaksować. Może trzeba poszukać więcej informacji? Może porozmawiać z kimś, kto ma podobnie? A niekiedy trzeba stawić czoła niepewności i w ten sposób ją pokonać?
      Mam nadzieję, że wakacje przebiegają w miłej atmosferze.🤗

      Usuń
  9. Ciekawa kultura Tolteków, jak również umowy z samym sobą. Jednak to takie idee idealne , trudne we wszystkich czterech punktach do wypełnienia, urzeczywistnienia .
    Niesamowite są te olbrzymie głowy!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jakiego powodu są trudne? Która umowa sprawia największy problem?
      Dziękuję za opinię.

      Usuń
    2. Myślę, że trzy pierwsze są trudne.
      - Bądź nieskazitelna w słowach...To jest taki ważny drogowskaz podobny do - Życie i śmierć są w mocy języka, a kto go miłuje , spożyje jego owoc( Księga Przysłów 18; 21) Jednym słowem, gdy się lubi mówić, a najczęściej mówimy, gdy się spotykamy. Zdarza się powiedzieć słowo za dużo i ...kłopot. Myślę ,że panowanie nad językiem to często trening na całe życie.
      Trudno też zawsze nie brać niczego do siebie, podobnie jak zawsze nie zakładać niczego z góry.

      Usuń
    3. To prawda. Władanie słowem to trening na całe życie. Autor "Czterech umów" napisał, że wypowiedziane słowa są jak magia. Mogą skrzywdzić, mogą dać nadzieję, itd.
      Dziękuję za ciekawy komentarz. Pozdrawiam 🤗

      Usuń
  10. Bardzo Ci dziekuje za wiele ciekawych informacji.
    A glowy olmeckie wsxystkie bez wyjatku sa bardzo ciekawe.
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Stokrotko! Jeśli będę miała możliwość, dodam ich jeszcze więcej! Serdecznie pozdrawiam 🤗

      Usuń
  11. Rzeźby bardzo ciekawe, szczególnie te kolorowe!
    Co do czterech umów - najtrudniejszy wg mnie jest punkt z niebraniem niczego do siebie.
    Bo owszem, można i najczęściej tak to jest, że każdy mówi coś z własnej pozycji i doświadczenia i najczęściej nie ma to wiele wspólnego z komentowaną sytuacją, ale kiedy jest się w oku cyklonu, odcięcie się od emocji, które pojawiają się w odpowiedzi, albo też ich wyhamowanie, bywa niezbyt łatwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Iwonko. Jeśli biorą górę emocje, trudno jest zachować spokój. Słowa mają moc. Niejednokrotnie ktoś zamyka się w sobie, jeśli słowa go zranią. Najbardziej narażeni są chyba młodzi. Rany emocjonalne długo się goją. Autor dobrze to tłumaczy. Jeśli ktoś chce zrobić ci przykrość, to świadczy to o nim, a nie o Tobie. Powinniśmy brać odpowiedzialność za słowa, które kierujemy do kogoś.

      Usuń
  12. Ciekawy wpis, wielu informacji dowiedziałam się z niego. Niesamowite te głowy, a malowidła... jaka precyzja :) Jestem pełna podziwu.
    Pozdrawiam Cię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Pani Ogrodowa, historia jest niesamowita. Starożytni Majowie uważali, że czas, tak jak obiekty na niebie zataczają kręgi. To ciekawe, bo historia ma to do siebie, że jeśli nie odrobimy jej lekcji, może się powtórzyć. Dobrze więc móc spojrzeć z różnych stron na problem i wyciągać wnioski. Serdeczności, dobrego tygodnia. 🤗

      Usuń
  13. Oh, jak ja lubię takie wpisy! Te rzeźby są cudne, a umowy znam. I czasem mam wrażenie, że to my jesteśmy prymitywni w porównaniu z naszymi przodkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zależności jaką dziedzinę bierzemy pod uwagę możemy odnieść takie wrażenie. Na pewno nie powinniśmy żyć w oderwaniu od natury.

      Usuń