Pokazywanie postów oznaczonych etykietą North Aurora. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą North Aurora. Pokaż wszystkie posty

piątek, 4 października 2024

Zmiana dekoracji i miejscowa legenda

 

Witajcie! 

 Dziś zapraszam na lekki temat i jesienne aranżacje oraz spacer po okolicy. W zeszłym roku pokazywałam Wam n blogu podobne jesienne dekoracje i widziałam, że było spore zainteresowanie <tutaj> . Jednak w tym roku  podzielę temat na dwie części. W pierwszej -  ozdoby będą typowo jesienne, a  w drugiej już na Halloween. Z dnia na dzień  jest ich coraz więcej, więc i ja będę sukcesywnie dodawać zdjęcia, a Wy zaglądajcie.

Na początku zacznę od mojego wianuszka na drzwi, jesiennych donic i żywych dyń oraz kominka,  którego wystrój zmieniam w zależności od sezonu.







Kiedy spaceruję, staram się zobaczyć w swojej okolicy coś więcej. Czasem trzeba przystanąć i odkryć coś niezwykłego, a czasem trzeba poszukać w internecie, albo w bibliotece.

Na przykład ostatnio znalazłam taką klimatyczną księgarnię z kawiarnią obok. Spójrzcie tylko na jej niezwykłe drzwi. Symbolika i historie miejsc i ludzi są obecne wszędzie.


Jest to  tzw. herma żeńska, inqczej jońska - element dekoracyjny w postaci kobiety osadzonej na czworobocznym ostrosłupie zwężajacym się ku dołowi.
Istnieją też hermy męskie, czyli doryckie, przedstawiające Hermesa lub inne postacie mitologiczne głównie bogów i herosow ze starożytnej Grecji lub Rzymu,


Piękno łatwo przegapić i zgubić się w codziennej gonitwie. Do tego potrzebna jest uważność i chwila zastanowienia.



Tak skomponowane donice to łatwy sposób na aranżację przedogródka.





Wianek z jesiennych liści i innych darów natury wita i zaprasza. Jest klimat...




Dynie ozdobne w różnych kształtach i kolorach dodają uroku schodom.












Postaram się wrzucić więcej takich inspiracji, więc zapraszam do zaglądania i odwiedzania bloga częściej.  😉

A na koniec legenda, a może i prawda? Kto to może wiedzieć?

Spacerując brzegiem Lisiej rzeki znalazłam niewielką jaskinię. 








Miejscowi uważali, że jest to jaskinia diabła... Dawno, dawno temu przybyli z Europy osadnicy mieszkali po jednej stronie rzeki, a rdzenni Amerykanie po drugiej. Legenda opowiada o młodym - dzielnym Indianinie, który okradał osadników. Przynosił swoje skradzione łupy do wioski i pokazywał je plemieniu. Wódz Waubonsee ostrzegł młodzieńca, że kradzież według ich prawa jest występkiem. Ale młody - odważny zignorowali go i jeszcze tej samej nocy przyjechał do obozu na skradzionym białym kucu, którego chciał koniecznie pokazać swoim przyjaciołom. Wódz Waubonsee bardzo się zdenerwował i rozkazał go wygnać. 
Młody banita śmiał się, kiedy opuszczał swoje plemię. Nigdy więcej już go tam nie widziano... 
Kilka miesięcy później po drugiej stronie rzeki, gdzie mieszkali biali osadnicy w nocy widywano świecącą postać, która pojawiała się i nagle znikała w nocy. Trwało to tygodniami. Niektórzy z plemienia opowiadali, że świecący duch żyje w jaskini nad rzeką... Rozpalili więc wielki ogień w nocy u wejścia do jaskini i wkrótce świecąca postać wyskoczyła z jaskini przez ogień i wpadła do rzeki. 
Prawdopodobnie młodzieniec, który przez swoje postępowanie został wygnany z plemienia, odnalazł w środku drzewa próchno lub gatunek grzyba, który świecił w nocy, ponieważ zawierał fosfor. Smartwatch się nim aby przestraszyć i pokazać się na chwilę jako duch, po czym używał koca, którym się przykrywał, aby zniknąć. Potem przeprawiał się przez rzekę, by schronić się w "jaskini diabła -  Devil's Cave przy Red Oak Nature Center w North Aurora, IL.

Czy wasza okolica też ma jakieś legendy? 
Czy potraficie je opowiedzieć?