Staram się patrzeć w tę jasną stronę i wyłapywać momenty warte zapamiętania, no a później przyjemnego wspominania oczywiście. Do moich małych radości, myślę, mogę zaliczyć moje ostatnie spotkanie z dziewczynami w motylarni. Atrakcja jak najbardziej darmowa, ale jeśli ktoś chce, to może złożyć donację. Zanim otworzyły się drzwi do pomieszczenia wypełnionego tymi pięknymi owadami, zostałyśmy poinformowane, co można, a czego nie można, jeśli chodzi o ich bezpieczeństwo.
Co ciekawe, ten okaz powyżej to motyl nocny. Pawica atlas (Attacus atlas) - trzecia co do wielkości ćma na świecie.
Pochodząca z Florydy - atala
Motyl pochodzący z amerykańskich tropików i Karaibów - malachit
Czy na mojej ręce usiadł swallowtail?
Eggfly zamieszkujący Azję, Australię i Madagaskar.
Great mormon?
Na liściu poniżej przysiadł motyl z sowim okiem na skrzydle (owl butterfly) i mały listonosz (small postman).
Motyle są dość płochliwe i siadają tam gdzie im się podoba (z kwiatka na kwiatek najczęściej). Zauważyłam jednak jedną parkę (pewnie na randce), na której urządziły sobie istne lądowisko.
Czyli coś z tymi motylami w brzuchu jest jednak na rzeczy. ;)
I jako ostatni prześliczny clipper
Poza tym dużo czasu spędzam na zewnątrz,
więc zapraszam teraz
na aktualności ogrodowe.
Zebrałam już moje pierwsze w tym roku pomidorki.
A dynie rozpełzły mi się na cztery świata strony. Gdzieniegdzie widać jak opalają w słońcu swoje krągłości.
Przy drzwiach spływają z donic surfinie,
obok pławią się w ciepełku poczciwe pelargonie.
Każdy nowy dzień składa się z licznych spotkań.
Ptasią brać reprezentuje dziś częsty wizytator mojego podwórka - kardynał szkarłatny.
a tu kolejny gość - kotek sąsiadów.
Wiewiórki szare, ziemne i dzikie króliki
mają teraz "cieżko". Na poniższym zdjęciu jedna z nich urządziła sobie na karmniku poobiednią siestę. :)
Czas płynie niespiesznie, aż tu nagle na środku podwórka pojawił się lej jak po bombie.
No a potem wyrosła jakaś egzotyczna wyspa.
I powiem Wam, że cieszę się, że się nam udało, bo jak mawiają, od przybytku głowa nie boli i to taki nasz nowy dodatkowy pokój
- miejsce do kolejnych spotkań. ;)
Trudno w to uwierzyć, ale nasze wakacje dobiegają powoli końca.
Został nam już tylko tydzień...
Trzeba korzystać!
To wszystko brzmi pięknie i tak prawdziwie. Motylarnia, pelargonie, pierwsze pomidory, tyle w tym czułości do świata i uważności na to, co naprawdę ważne🥰 Takie chwile zostają w człowieku na długo 😊 Przypomina się wtedy, że codzienność potrafi być wyjątkowa, jeśli tylko pozwolimy sobie ją dostrzec.
OdpowiedzUsuńTo są właśnie moje okruchy dnia codziennego i ziarenka, które sieję na przyszłość. Nic takiego. Muszę koniecznie zobaczyć te Twoje antypody. 🤗
UsuńTo naprawdę wbrew pozorom bardzo dużo 😊 W dzisiejszym zalewie głośnych, szybkich i migających treści, takich jak TikToki, możliwość wejścia na bloga i zobaczenia spokojnych, kojących kadrów z wizyty w motylarni działa jak oddech na łonie natury. To taki mały azyl wśród codziennego zgiełku i myślę, że wiele osób się ze mna zgodzi :)
UsuńAch dziękuję.Cała przyjemność po mojej stronie. Wierzę, że można żyć inaczej: szczęśliwiej i uważniej. Nie zawsze tak było. Ten blog to zapis mojej drogi. Dobrego weekendu Ci życzę. 🤗
UsuńByłam w motylarni poznańskiej, więc wiem, oczy piszesz, wrażenia ulotne ;-)
OdpowiedzUsuńOj, tego tarasu Ci zazdroszczę!
Pięknego końca wakacji!
Ulotne, ulotne... Delicate i pocieszne. Pomyślałam, że skoro przyznałam się, że jest taki plan, to pokażę efekt końcowy. Meksykańska ekipa pokazała klasę. Dziękuję Joteczko. Ty masz wakacje na okrągło, wyjechać możesz kiedy Ci się żywnie podoba. 🤗
UsuńWspaniałe zdjęcia z odwiedzin w motylarni. Piękne okazy! Ślicznie teraz wygląda Twój taras. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńObiekty latające wcale nie są łatwe do sfotografowania.
UsuńŁatwiej jeśli zastygną nieruchomo na jakimś kwiatku lub listku. Nasz taras to wielkie wydarzenie. Nie wierzyłam w powodzenie jego budowy, dopiero to do mnie dochodzi. Serdecznie pozdrawiam. 🤗
A ja jeszcze nigdy nie byłam w motylarni. Muszę się wybrać w takie miejsce z moimi dziećmi.
OdpowiedzUsuńCzasem wystarczy najbliźsza łąka. Ach czemu ten czas tak szybko mija...
UsuńPrzydomowe patio to wazna i potrzebna czesc domu, nie tylko do prywatnego uzytku ale bardzo pomocna w organizowaniu przyjec, grillow. Wyszlo Ci pieknie , zycze duzo przyjemnych chwil na nim.
OdpowiedzUsuńMotylarnia - az sie boje przyznac ze mam motylarnie tuz za rogiem, nawet tablice rejestracyjna samochodu wybralam z motylem zamiast popularna pomarancza - a nigdy jej nie odwiedzilam choc mieszkam tu juz jeden rok.
Serpentynko, nie mieliśmy go jakieś trzy lata, więc jak znależliśmy ekipę do patio za rozsądną cenę, to wątpiłam, że to wszystko dojdzie do skutku. A oni postarali się bardzo. Nawet trawę wokół zasiali i przypomnieli na koniec, aby ją podlewać. Co nie jest takie znowu oczywiste. Warto sprawiać sobie takie małe radości jak wizyta w motylarni, bo właściwie czemu nie? 😁😉
UsuńMnóstwo ciekawych rzeczy u Ciebie. Ale te wszystkie motyle, które nam pokazałaś są przepiękne. Mnie motyle zawsze wzruszają - są takie kolorowe .... ale niestety bardzo krótko żyją...
OdpowiedzUsuńStokroteczko, najkrócej żyje jętka jednodniówka. Wiem to z książeczki dla dzieci pt. " W pogoni za życiem". Muszę przyznać, że zaskoczył mnie poruszany w niej temat. Ale... W tym jest właśniw cały urok, że spektakl życia odbywa się co rok regularnie. Akceptacja jest kluczowa, bo rozpacz nic nie daje. Serdecznie pozdrawiam 🤗
UsuńAleż cudowny klimat stworzyłaś w tym wpisie! 🌿🦋 Aż się człowiek przenosi myślami do Twojego ogrodu i tej motylarni – totalny relaks i magia! ✨ Motyle na randce, dynie opalające krągłości i wiewiórki w trybie „siesta” – no bajka! A ta „egzotyczna wyspa” w środku podwórka to już w ogóle hit – Wasz ogród to chyba najfajniejsze miejsce tego lata 😍 Dzięki, że dzielisz się takimi detalami, aż chce się zwolnić i popatrzeć dookoła
OdpowiedzUsuńTakie w sumie niespecjalne te moje radości, ale doceniam je i dzielę się nimi. Bo w tym przypadku, kto dzieli to mnoży. Serdeczności.🤗🫶
UsuńPrzyznam, że spotkanie z motylami wspaniałe, choć chętniej zobaczyłabym takiego pięknego kardynała.
OdpowiedzUsuńPracy masz wiele, ale jak widać i można przeczytać- jeszcze więcej radości.
Oby ta końcówka wakacji mijała Ci przyjemnie, twórczo.
Pozdrawiam serdecznie. Dobrego weekendu.
Moja droga Enklawo kardynał jest kilka razy na dzień, w zeszłym roku wykluły im się pisklęta w naszym bzie. W tym roku pewnie też się postarali, ale nie wiem gdzie. Za to wczoraj zaobserwowałam orła bielika amerykańskiego. Od kilku lat szukam jego siedziby, ale bez skutku. Kiedyś widziałam, że niósł gałąź, innym razem złowioną w rzece rybę, a wczoraj siedział na gałęzi i czyścił pióra. Obserwacja przyrody daje mi wiele satysfakcji. Bardzo mnie wycisza i daje poczucie harmonii i przynależności do jakiegoś większego planu. Serdecznie pozdrawiam i zdrowia życzę.🤗🫶
UsuńUwielbiam odwiedzać motylarnie. :) Udanej końcówki wakacji.
OdpowiedzUsuńTo taka atrakcja na farmie, ale muszę przyznać, że co roku jest ciekawiej. Dobrego weekendu, pozdrawiam. 🤗
UsuńDawno nie byłam w motylarni a bardzo je lubię. Motyle są takie piękne. Aż żal, że niektóre żyją tak mega króciutko . Ale tu u Ciebie dzisiaj dużo cudnych zwierzaczków <3 Odpoczywaj i ciesz się ostatnimi dniami urlopu :-)
OdpowiedzUsuńcieplutko wraz z Kubą pozdrawiamy
W tym roku jestem dość podekscytowana nowym rokiem szkolnym, gdyż moja córcia idzie do Kindergarten i jak to zwykle bywa, jest trochę obaw w związku z tym nowym etapem w jej życiu. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie 🤗🫶
UsuńTwój wpis jest pełen uważności na małe cuda dnia codziennego, które przypominają, jak ważne są drobne radości i spotkania.
OdpowiedzUsuńCieszę się na dyniowy sezon, który już się rozpełza na cztery strony świata — to piękna zapowiedź jesieni.
Życzę Ci, by ten ostatni tydzień wakacji był pełen magicznych chwil.
Praktykowanie uważności i wdzięczności, prowadzenie dziennika, w którym wypisuje się pozytywne zdarzenia lub każde inne tego typu techniki to sposób na dostrzeganie radości i piękna w całkiem prozaicznych wydarzeniach. Ja się nie boje jesieni. Ja zbieram wówczas owoce swej pracy. Bardzo często odwiedzamy rodzinnie jesienne festyny i lokalne farmy. Zimę też mam zaplanowaną. 😁😆 Dziękuję i wzajemnie.🤗
UsuńByłam w motylarni w Poznaniu zatem doskonale rozumiem Twoje zachwyty bo moje były równie wielkie. To było jak magia a różnorodność motyli, z których jeden był piękniejszy od drugiego, otworzyła mi szerzej oczy na motyli świat.
OdpowiedzUsuńEchhh, nie da się ukryć, że lato dobiega końca; w Europie było tak dziwne i kapryśne pogodowo, że daj spokój 🙂. Mam nadzieję, że i końcówka wakacji, i codzienność, która będzie po niej, da Wam wiele okazji do cieszenia się nowym tarasem. Fajnie to sobie wymyśliliście.
Życzę Ci przyjemnej końcówki wakacji. Uściski.
Witaj! Nawet nie wiedziałam, że w Poznaniu jest motylarnia. Cały czas docierają do mnie jakieś ciekawostki z całego świata. To bardzo miłe. Koniec lata? Jest co jest. Wakacje były u nas upalne, więc korzystaliśmy ze słońca. Umiarkowanie padało. W lutym zapisałam córcię na pływanie i bardzo szybko załapała zasady, także pięknie sobie radziła na basenie. Udało się też wyjechać na parę dni. Cały czas funkcjonuje moja mała fabryka produkująca żywność, czyli mój ogród. 😏 Wiele planów i projektów zostało zrealizowane. Muszę wrócić do planu i sprawdzić w ilu procentach. 🤔 No i poczynić nowe projekty i plany oczywiście. Dobrego weekendu! 😘 🫶
Usuń