Dziś pokażę moją codzienność. Nic specjalnego, ale może kogoś zaciekawi? Wszak każdy nas ją ma. Obiecałam pokazać Wam jak wygląda farmers' market, więc czekałam aż do środy, aby zrobić kilka zdjęć. W mojej okolicy podobne targowiska odbywają się przeważnie w środy, albo soboty.
Idea farmer's market polega na tym, że lokalni producenci płodów rolnych sprzedają je na stoiskach na wolnym powietrzu bezpośrednio konsumentom.
Ma to oczywiście wiele zalet. Począwszy od jakości i świeżości sezonowych owoców i warzyw oraz innych produktów pochodzenia rolniczego, poprzez bezpośredni kontakt ze sprzedawcą, zmniejszeniu różnego rodzaju kosztów związanych z elektrycznością i składowaniem oraz ominięciem dodatkowych pośredników.
Rynek łączy zainteresowanych wytwórców i świadomych nabywców, którzy wspierają lokalne gospodarstwa rolnicze.
Spotkałam się nawet z formą subskrypcji (CSA), która polega na sezonowych lub miesięcznych opłatach, aby co tydzień lub dwa otrzymywać paczki z produktami rolnymi.
W połowie maja obsadziłam swój ogród i cieszyłam się jak wszystko ładnie zaczęło kwitnąć i rosnąć. To naprawdę jest wielka radość, kiedy ziemia obdarowuje nas swoimi dobrami.
I nagle 8 czerwca przyszła taka burza z gradem,
że jak zobaczyłam jej skutki, to aż się płakać chciało.
Ale to jeszcze nic. W moim miasteczku nie było prądu aż do rana. Wszędzie połamane drzewa, uszkodzone ogrodzenia i domy, a na ulicach i chodnikach leżały warstwy oberwanych liści.
Jeszcze tego samego dnia zaczęło się wielkie sprzątanie.
I to co się stało w sumie napawa mnie jednak optymizmem. Przyroda chce i może się odrodzić. Jej sezonowa powtarzalność i wola życia jest niezłomna.
Es un lindo mercado. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńYo también lo creo. Te mando un beso.🤗
Usuń