Przyroda usypia, zastyga pod stalowym niebem i nieruchomieje. Niektóre stworzenia uwijają się wprawdzie wokół swego jestestwa, ale senne powietrze jakby zmętniało i zalega. Na pograniczu sezonów również ludzie mogą się pogubić. Gdzieniegdzie widać jeszcze jesienne dynie, a gdzie indziej łyskają bożonarodzeniowe światełka i choinki. Tak, niektórzy Amerykanie swoje świąteczne drzewka dekorują już na Święto Dziękczynienia, w ostatni czwartek listopada, które przypada za tydzień.
Francuski odkrywca i eksplorer René-Robert Cavelier, Sieur de La Salle
Dziś ponownie zapraszam Was na spacer po Chicago. Przy okazji wizyty w konsulacie (po odbiór paszportu), udałam się do pobliskiego Chicago History Museum. Nigdy tam nie byłam, a okazuje się, że owa placówka ma sporo ciekawych eksponatów.
Na początku dowiadujemy się, że Chicago to miasto wielonarodościowe.
Powyższa skrzynia należała do braci Antoniego i Franciszka Dombrowskich, którzy przybyli do Chicago w 1906r. z miejscowości Makolna (być może Mąkolno).
Kiedyś imigranci z Europy przybywali na terytorium Stanów Zjednoczonych wyłącznie drogą morską.
Tereny te były zamieszkane przez rdzenną ludność od 10 000 lat.
A kiedy oczywiście drogą wodną dotarli tu pierwsi Europejczycy, dowiedzieli się od tubylców, że miejsce to nazywane jest "Checagou" (Chicago), od rosnącej wokół jeziora Michigan dzikiej cebuli.
Jako pierwszy rozwinął się handel wymienny i przemysł skórzano - futrzarski.
Miasto miało wówczas głównie zabudowę drewnianą i rosło w siłę aż do 8 października 1871r., kiedy wybuchł wielki pożar.
W ciągu następnych 20 lat miasto jak feniks z popiołów odrodziło się i wypiękniało. Chicago zostało gospodarzem Światowej Wystawy Kolumbijskiej w 1893r. na pamiątkę 400 letniej rocznicy odkrycia nowego lądu przez Krzysztofa Kolumba.

























I powoli i do nas chyba dociera to przedwczesne wyciąganie ozdób świątecznych :P
OdpowiedzUsuń