niedziela, 24 sierpnia 2025
Muzeum motorów, filmy i seriale z motorem w tle
wtorek, 19 sierpnia 2025
Najtrudniejsza lekcja i japońskie drzeworyty ukiyo-e
✍️ Ernest Hemingway napisał kiedyś:
„Najtrudniejsza lekcja, której musiałem się nauczyć jako dorosły, to bezwzględna potrzeba iść dalej – bez względu na to, jak bardzo czuję się rozbity w środku.”
"Just keep swimming" mówi Dory do Marlina szukającego Nemo w filmie animowanym "Finding Nemo" (tytuł polski "Gdzie jest Nemo").
Podążanie ku własnym celom ma sens, więc płyńmy/idźmy dalej.
Za mną kolejna życiowa lekcja. Może nie jakaś bardzo spektakularna, ciężka i przykra, ale stawiająca moją poprzeczkę wyżej i skłaniająca do osobistej refleksji. Moja mała dziewczynka poszła właśnie do Kindergarten (to jest klasa zerowa szkoły podstawowej) już na cały dzień.
Przystanek autobusowy mamy parę kroków od domu. Z moim małym bombelkiem dojeżdża cała banda dzieci z naszego zacisznego "cul-de-sac". Od rana z osiedlowymi rodzicami obowiązuje "small talk". Schoolbus przyjeżdża o 8.38 rano i wraca o czwartej po południu. Wydaje mi się, że to bardzo długo dla takiego pięciolatka. Cały czas zadaje sobie pytania: Czy sobie poradzi w nowej sytuacji? Jak się zachowa? W pierwszy dzień pojechałam za autobusem, aby zobaczyć zbiórkę przed szkołą. Później, kiedy klasa jak pisklęta podreptała za nauczycielem do szkolnego budynku, nie mogłam sobie znaleźć miejsca.
Nie mam pojęcia, jak odnajdują się rodzice, których dzieci wyjeżdżają na studia i widzą je dopiero z okazji świąt lub ferii? Czy to kwestia przyzwyczajenia, zimnej kalkulacji, może znajomość realiów, a dla młodych trening samodzielności? O co w tym chodzi? Nie wiem. Cieszę się, że mój syn studiuje blisko i jest z nami. Mam pewność, że nic mu nie brakuje i w razie czego może liczyć na pomoc rodziny.
Cóż, pierwsze dni nowego roku szkolnego to w zasadzie dla wszystkich jest wyzwanie. Drugi dzień był znacznie lepszy i takie pewnie będą następne. Wyznaczyłam sobie więcej zajęć i celów, a córcia przyzwyczaja się do szkolnych obowiązków i poznaje nowych kolegów. Myślę, że kluczowe jest nastawienie.
Dziecko oczywiście w pierwsze dni wracało ze szkoły zadowolone i dumne, że sobie poradziło, więc nie ma już odwrotu. Proces edukacji się rozpoczął i machina poszła w ruch. Powinnam się cieszyć.
Poniżej mój sierpień w ogrodzie.
Ale dość już tej prywaty. Dziś zapraszam Was na wystawę "Hokusai & Ukiyo-e: The Floating World".
Przenosimy się do XVII-wiecznej Japonii do miasta Edo (obecnie Tokio), które rozkwitło pod rządami szogunatu jako kulturalne i gospodarcze centrum.
Kolekcja zawiera 53 obrazy i drzeworyty mistrzów ukiyo-e, w tym oryginalne prace Hokusai, Hiroshige i ich współczesnych oraz 17 ręcznie wykonanych przedmiotów.
ci sprytni cyrkowcy...
Inkrustowane złotem przedmioty codziennego użytku,
poniedziałek, 11 sierpnia 2025
Matthiesen State Park i opowieść o słoneczniku
Nasiona słonecznika były wówczas ważną rośliną spożywczą: stosowano go jako dodatek do dań głównych, a także przekąskę, był źródłem oleju do gotowania oraz sporządzania mikstur leczniczych i kosmetyków, dodatkowo różne odmiany słonecznika uprawiano w celu uzyskania fioletowych i żółtych barwników. Uważano, że olej słonecznikowy leczy dolegliwości skórne, a jego ziarna mają różnorakie zastosowanie w rodzimej medycynie naturalniej. Niektórzy rdzenni mieszkańcy Ameryki postrzegali słoneczniki jako symbol odwagi. – Wojownicy nosili ze sobą na bitwę ciastka słonecznikowe, a myśliwi posypywali ubrania proszkiem słonecznikowym, aby dodać sobie otuchy.
Mężczyźni chętnie spożywali za to pestki słonecznika, które jak się okazuje są naturalnym źródłem zwiększającej potencję argininy.
W niektórych legendach słonecznik określany jest jako "czwarta siostra". Pozostałe siostry to kukurydza, fasola i squash, które były pierwszymi roślinami uprawianymi na terenie obu Ameryk.
Ponieważ swój wyjątkowy kwiatostan zwracały podczas dnia od wschodu do zachodu słońca, słonecznik uważany był za roślinę sakralną, która otwiera wschodnie drzwi i przechodzi przez zachodnie drzwi. Indianie Cheroke wschód postrzegali za "otwarte drzwi" - początek i kierunek, w którym rodzimy się, by w swoim życiu spotkać się ze Słońcem. I odwrotnie, zachód, był kierunkiem śmierci i przejścia z tego świata do zaświatów opisywanych jako "tylne drzwi". Duchowi przewodnicy byli strażnikami "ciemnej ziemi" uważali oni, że życie i śmierć są doświadczeniami Ducha poruszającego się przez drzwi lub portal, z którego kontynuujemy naszą podróż.
Na zakończenie zostawiam wiersz mojej ulubionej poetki Marii Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej.
Słonecznik
Dorastamy do twojej wiedzy,
Wysokiej wiedzy solarnej,
Kwiecie, który Słońce za wzór bierzesz!
Z dawna już, kręgiem nasion
Chóralnie szeptałeś
O ciemnem jądrze słonecznym,
A koroną złocistych płatków,
O fotosferze.
Dzikie, korzenne tchnienie
Z bliska cię osnuwa:
Może to zapach Słońca,
Który ty przeczuwasz?