wtorek, 10 września 2024

Arboretum, debata prezydencka, ciasto ze śliwkami

 Postanowiłam zajrzeć do Arboretum, aby przekonać się, czy drzewa i krzewy przywdziały już jesienne kolory.






Okazało się, że jedynie klony zarumieniły się od słońca.





Inne rośliny w pełnym rozkwicie demonstrują, że jest jeszcze lato. I tak będzie pewnie aż do równonocy z 22 na 23 września. Wydaje się, że nic się nie zmienia. Jest słonecznie, temperatury przekraczają 30°C w dzień.  W rzeczywistości jednak natura przygotowuje się do odpoczynku na czas zimy. Niektóre zwierzęta jak zaczarowane zbierają i robią zapasy. Wędrowne ptaki już od miesięcy przygotowują się  do odlotu.


W ogrodach i na balkonach rozkwitają wrzosy  chryzantemy, astry i dalie. Trochę się pewnie pospieszyłam, ale zaczęłam zmieniać wystrój i otoczenie domu. Postawiłam już między innymi dynie, które wysiewam z nasion pozyskanych w zeszłym roku w taki sam sposób.








Kilka godzin temu odbyła się w telewizji ABC News najważniejsza debata polityczna tego roku. Prowadziła ją para dziennikarzy: Linsey Davis i David Muir. Oboje kandydaci na najważniejsze stanowisko w państwie: były prezydent Donald Trump i aktualna wiceprezydentka Kamala Harris wypowiadali na najważniejsze tematy, które zaznaczyłam poniżej w punktach:
1. Plany gospodarcze - każda ze stron zarzucała drugiej, że nie ma dobrego planu i że zastała/zostawiła kraj w opłakanym stanie.
2. Prawo do aborcji - od roku 2022 decyduje o tym prawo stanowe.
3. Sytuacja dotycząca nielegalnych imigrantów i szczelność granic.
4. Prawo do posiadania broni i osobistego bezpieczeństwa.
5. Sytuacja na świecie, w szczególności dwóch znaczących konfliktów zbrojnych:
Izrael -Palestyna oraz Rosja - Ukraina.
6. Prywatna służba zdrowia, kontra tzw. Obamacare.
7. Zmiany klimatyczne.

Wydawało się, że kandydaci dostali tematy do debaty dużo wcześniej, albo spodziewali się ich i dobrze się do nich przygotowali.
Wprawdzie wybory dopiero w listopadzie, ale na to konkretne widowisko patrzy z zainteresowaniem cały świat. 

Ciacho na osłodę. Najprostsze i najlepsze.






56 komentarzy:

  1. Spacer po arboretum to najlepsze rozwiązanie na wrześniowy dzień. Te rzeźby urozmaicają już i tak bogaty zestaw roślin.
    Wybory w USA interesują mnie o tyle, że kibicuję kobiecie, a Trumpa nie lubię.
    Ciasto ze śliwkami? zawsze! aż ślinka cieknie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ciekawe jak się to skończy? Mam nadzieję, że na świecie (nie tylko w Ameryce) będzie bezpiecznie, a ludziom będzie się wiodło dobrze. A jak odwiedzę sad, to może i szarlotka się przydarzy? 😉

      Usuń
  2. Arboretum piękne. Uwielbiam odwiedzać podobne miejsca. Ciasto ze śliwkami: pyszna klasyka. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze w tym roku nie byłam w Arboretum, więc wypadało się tam wybrać i sprawdzić co w trawie piszczy. Myślę, że moment był idealny, bo rzeczywiście trafiłam na piękną pogodę na spacer. Serdecznie Cię pozdrawiam 🤗

      Usuń
  3. Ale tam pięknie. I te dynie. Czuć już jesień, oj czuć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jeszcze kilka dyń, które rosną. Najbardziej dekoruję dom na jesień, na Boże Narodzenie i na wiosnę. W lecie są patrotyczne święta, więc jak mi się zechce. Zresztą jest zielono i kolorowo mimo wszystko. Serdecznie pozdrawiam 🤗

      Usuń
  4. Arboretum jest piękne zaskoczyły mnie rzeźby, ale pozytywnie wyglądają bardzo na swoim miejscu. Jeśli chodzi o dynie jestem na tak uwielbiam je i mogłabym bez końca patrzeć na ich kształty i kolory. Jestem wrześniową Panną ♍ chociaż miałam być Lwem więc koniec lata to mój czas. Kocham tę porę kiedy w ogrodach pachnie warzywami i owocami gotowymi do zbioru. Debata była transmitowana przez naszą TV ale nie nagrywałam bo na pewne osoby nie chcę patrzeć i słuchać nawiedzonych wypowiedzi. Gratuluję ciasta że śliwkami pycha, niestety nie dla mnie te przysmaki więc po prostu życzę smacznego i idę do sklepu po suchary...👍🥰☀️🍰

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja Tobie życzę zdrowia oraz wszelkiej pomyślności na kolejny rok.🎂🥂🍾
      Wczoraj pochodziłam sobie trochę po naszym Arboretum i stwierdziłam, że jednak w jeden dzień nie sposób go przejść. Samochodem objechanie go zajęło mi jakieś pół godziny. Rzeźby to wystawy czasowe zmieniają się prawie co roku.
      Nie wiem co złego jest w dyniach? 🤔 I nie wiem czego niektórzy się ich boją?
      Nie wiedziałam, że mogliście oglądać debatę. Wyścig o fotel prezydenta chyba nigdy wcześniej nie był tak ważny.
      Ja też nie powinnam przesadzać z ciastem. Ale mam sporą rodzinę i chodziło mi o to jesienne wyzwanie.
      Serdecznie pozdrawiam 🤗

      Usuń
  5. Będąc w Minnesocie, często odwiedzam Minnesota Landscape Arboretum, znajdujące się parę kilometrów od miejsca mojego pobytu. Jest przepiękne! Można go eksplorować samochodem, "pociągiem" z wagonikami, rowerem lub na piechotę. I oczywiście pozwala bardzo szybko znacznie poszerzyć wiedzę w zakresie znajomości przyrody! Między innymi w tym właśnie Arboretum po raz pierwszy zetknąłem się z ciekawym drzewem, Kentucky Coffee Tree-które, jak się wkrótce okazało, również rośnie paręset metrów od domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz będę szukać Kentucky Coffee Tree.😀 Nie spotkałam go wcześniej. A może nie wiedziałam, że to jest właśnie to drzewo?🤔
      Ostatnio zakupiłam z ciekawości Mushroom Coffe. Ciekawa byłam jej dobroczynnych właściwości. Nie jest zła, ale różni się mocą od zwykłej kawy. Nie mam żadnych problemu z próbowaniem nowych smaków. Dziękuję Jacku za komentowanie i za ciekawostki. Serdecznie pozdrawiam 🤗

      Usuń
    2. Kentucky Coffee Tree (Kłęk Kanadyjski) jest ciekawym drzewem i bardzo szybko go zidentyfikujesz-posiada grube, szerokie strąki oraz duże nasiona, które pozostają na drzewach w zimie i wtedy można je zbierać. Kiedyś robiono z nich coś w rodzaju zastępczej kawy, gdy prawdziwa była niedostępna-ale gdy tylko udało się zdobyć prawdziwą kawę, nigdy już nie używano jego nasion do tego celu, pewnie nie była zbyt rewelacyjna!

      O mushroom coffee nie słyszałem. Wiem, że niektórzy zbierają grzyb “chaga” (Błyskoporek podkorowy) i robią z niego napój, który jakoby daje im dużo energii, jak też posiada zweryfikowane własności lecznicze. Może kiedyś spróbuję go zebrać.

      Natomiast parę lat temu zebrane grzyby kurki włożyłem do butelki z wódką; po jakimś czasie zrobiła się z tego “wódka grzybowa”, która była oryginalna w smaku, trochę pieprzna.

      Usuń
    3. Szczerze? Wolałabym spróbować kawy z nasion Kentucky Coffe Tree. Lubię próbować rzeczy, które mogą mnie wzmocnić, a nie osłabić. Nie potrzebuję uciekać od rzeczywistości i o niej zapomnieć. Alkohol spożywam jedynie symbolicznie. Umiem bawić się bez niego, ale oczywiście doceniam domowe przetwory i przepisy. Ciekawią mnie takie rzeczy. Dziś znów odwiedziłam rodzinną farmę.

      Usuń
    4. Z przyjemnością spróbowałbym kawy z Kentucky Coffee Tree! Wiem, że kanadyjscy pionierzy, nie posiadając kawy, robili ją z suszonych & prażonych korzeni mlecza i zamierzam coś takiego samemu zrobić w przyszłości.

      Alkoholu też piję bardzo mało (a nieraz tygodniami w ogóle go unikam), głównie zimne piwo IPA/Pilzner w gorące dni lata i czasem czerwone, wytrawne wino do posiłków przy ognisku. I chociaż wódki generalnie nie piję (w Kanadzie jest b. droga, w USA o niebo tańsza i zawsze przywożę jedną 1.75 l. butelkę), to zawsze jestem otwarty na pewne ciekawe nalewki na wódce; wiele lat temu "odkryłem", jak robić Żubrówkę i wielokrotnie ją podarowałem moim znajomym na różne okazje.

      Usuń
    5. Ciekawe jak Ci wyjdzie ta kawa z mniszka. Zamówiłam sobie na amazon i dam Ci znak, czy dobra. 😉
      Żubrówka powiadasz? A jakiej trawki do tego przepisu używasz?
      Jak to się dzieje, że tak często podróżujesz do Stanów? To wyjazdy na wakacje, czy służbowo?

      Usuń
    6. Musiałem w Wikipedii poszukać, co znaczy “mniszek”-nie miałem pojęcia, że tak się zwie mlecz! Faktycznie, można taką ‘kawę’ kupić na Amazon, jednakże ja chciałbym ją sam zrobić, jednak nie wcześniej, niż w następnym roku. Ciekawy jestem, jak Ci będzie smakowała ta z Amazon. W ogóle “kawa organiczna”, bezkofeinowa, staje się popularniejsza. Na kilku “shows” sprzedawali… kawę “Inkę”, jednakże po zawrotnych cenach w porównaniu do tych w polskich sklepach.

      W Kanadzie i w USA rośnie “sweet grass” (Hierochloe odorata), po polsku zwana “Turówka wonna, żubrówka”, która m. in. używana była przez Indian w różnych tradycyjnych obrzędach. Można ją nabyć w różnych sklepach z pamiątkami-albo samemu zebrać, chociaż prawdę mówiąc, nigdy nie potrafiłem jej zlokalizować, chociaż wielokrotnie czułem jej przepiękny zapach. Najlepiej przechowywać ją w zamkniętym słoiku, aby nie wywietrzała. Wystarczy kilka jej suszonych liści dodać do normalnej wódki i szybko zamieni się ona w żubrówkę!

      W USA, bardzo blisko Minneapolis w Minnesocie, moja znajoma i już od wielu lat jeżdżę do niej samochodem (czasami latam samolotem), a następnie podróżujemy po USA lub po Minnesocie (jak to się dzieje obecnie), jak też jeździmy rowerami po licznych szlakach rowerowych, zazwyczaj przebiegających korytami były linii kolejowych (przywożę ze sobą rower). Chociaż specjalnie nie lubię jeździć samochodem na długie trasy (ok. 1800 KM z Toronto do Minneapolis), zazwyczaj rozkładam sobie tą podróż na minimum 4 dni; 1 noc biwakuję w parku w Ontario, dwie pozostałe w Michigan i Wisconsin, w lasach National Forests (przepiękne miejsca!), a jak jest dobra pogoda i mam czas, to spędzam więcej nocy pod namiotem.

      Usuń
    7. Nic nie szkodzi, mniszek lekarski i mlecz jest często mylony. Kawę z mniszka już próbowałam i mogę powiedzieć, że nie jest zła. Dostałam fusiastą i zrobiłam w ciśnieniowym ekspresie. Wierzę, że ma dobroczynne właściwości, tak jak opisują producenci. Jak już wspomniałam ciekawią mnie nowe smaki, zioła i przepisy. Kiedyś posłuchałam jakiegoś wschodniego mędrca (chyba Sadhguru) , który mówił, żeby spożywać produkty, które nam służą, dzięki którym nie czujemy się ospali i ociężali, tylko rzeźcy i mocni. To nie jest czcza gadanina. Na tym m.in. polega dieta eliminacyjna, w taki sposób można znaleźć alergeny i ograniczyć stany zapalne w organiźmie. To bardzo interesujący temat. Myśląc w ten sposób żyjemy świadomie, a wprowadzając w życie filozofię mindfulness i ograniczając szkodliwe nawyki pracujemy na swój dobrostan.
      Dziękuję za ciekawostki dotyczącej sweet grass.
      To wspaniale móc z kimś dzielić swoje pasje. Czy nadal prowadzisz swego bloga? Pozdrawiam

      Usuń
    8. Dziękuję za wskazanie różnicy pomiędzy mleczem a mniszkiem pospolitym/lekarskim, spędziłem już pół godziny, czytając o tych roślinach i jak je odróżnić.

      O kawie z mniszka też czytałem sporo ciekawych rzeczy. Posiadam parę książek typu “Edible Plants” i swego czasu eksperymentowaliśmy z przyrządzaniem potraw/napojów z dzikich roślin, m. in. z sumach/sumac (Sumak), wild carrot (Dzika Marchew), wintergreen, liści mniszka (jako sałatka), czubków młodych paproci (Fiddleheads-były przepyszne), shagbag hickory (Orzesznik pięciolistkowy-niepowtarzalny smak), pokrzywy (Stinging Nettle), korzeni pewnych roślin wodnych i innych, jednakże zawsze byłem dość ostrożny, bo niektóre są trujące, jak też ich zbieranie zajmuje dużo czasu i jest pracochłonne.

      Zgadzam się-trzeba obserwować swój organizm, on jest świetnym przewodnikiem i pokazuje, co jest dla nas najlepsze. Na przykład niektórzy ludzie wyeliminowali z jadłospisu mleko i szybko poczuli się o wiele lepiej; swego czasu też to zrobiłem, ale w moim przypadku nie spostrzegłem żadnych korzyści zdrowotnych.

      Blogi nadal prowadzę. Niestety, w końcu 2023 i na początku 2024 r. z powodu bolesnego wydarzenia rodzinnego moje plany uległy zmianie; na szczęście to raczej mam za sobą. Już napisałem kilka blogów z wycieczek z roku 2023 oraz 2024 (po angielsku); muszę jeszcze je poprawić i rozszerzyć, przetłumaczyć na polski, wybrać i edytować zdjęcia i to wszystko zamieścić online.

      Również w 2015 i parę lat później odbyliśmy przepiękne wycieczki samochodowo-biwakowe po USA i Kanadzie (m. in. byliśmy Parkach Narodowych Yellowstone, Teaton, Mt. Rainer, Olympia, Theodore Roosevelt i Glacier), lecz z powodu ogromnego natłoku pracy zawodowej nigdy mi się nie udało zamieścić żadnych zdjęć i opisów z tych podróży–mam nadzieję, że to kiedyś zrobię, bo od ponad roku o wiele mniej zajmuję się sprawami zawodowymi i mam o wiele więcej czasu dla siebie.

      Usuń
    9. Jesteś skarbnicą wiedzy jeśli chodzi o dzikie rośliny. Ja nie mam aż takiej styczności, ale uprawiam ogród, co też jest formą przetrwania, bo wszystko wokół chce mi go zjeść. 🤣😂
      Jestem na początku drogi jeśli chodzi o zdrowe żywienie. Brak mi niestety konsekwencji, bo żyjemy zbyt szybko i czasem nie zdążę sobie przygotować coś zdrowego, ale pracuję nad tym.
      Przejrzę Twoje blogi. Bardzo interesują mnie podróże i życie blisko natury. Serdecznie pozdrawiam 🤗

      Usuń
    10. Dziękuję za miłe słowa, jednakże moja wiedza przyrodnicza jest niezmiernie skromna i ogranicza się do tego, co przeczytam w książkach; nigdy nie miałem cierpliwości nauczyć się (w żadnym języku) właściwej identyfikacji roślin i ich nomenklatury.

      Najbardziej lubię zbierać dzikie jagody (których w tym roku zjadłem dziesiątki litrów) i grzyby (na razie kiepskie rezultaty z powodu braku opadów). Zresztą co do tych ostatnich, ograniczam się właściwie tylko do nie-blaszkowatych, unikając tym samym wiele jadalnych grzybów, ale “better safe than sorry.”

      W USA, Kanadzie i wielu innych krajach nie jest prosto ograniczyć się do zdrowego żywienia, bo dookoła jest tyle kuszących, tanich i smakowitych potraw i często nie sposób ich uniknąć… Ale mimo wszystko staram się i mam swoje sposoby na przyrządzanie szybkich, niedrogich i pożywnych posiłków.

      O podróżach mówiąc, w Meksyku i na Dominikanie nie byłem, ale bardzo lubię wyjazdy na Kubę, jest to dla Kanadyjczyków niezmiernie popularna destynacja i ogólnie tania (i jeszcze tańsza dla Amerykanów z powodu kursu dolara US)-zachęcam odwiedzenia tego (nadal) unikalnego kraju.

      Pozdrawiam i życzę przyjemnej lektury!

      Usuń
    11. Jakie jagody zbierasz/zbierałeś?
      Lepszy jest zdrowszy wybór, ale do tego trzeba czasu i chwili zastanowienia.
      Ja nigdy nie byłam na Kubie. Musiałabym lecieć chyba z Kanady, aby tam dotrzeć. Przejrzę mój bucket list, trochę zaoszczędzę. Jest wiele miejsc, których nie widziałam w Stanach, a są tego warte.
      Dziękuję!

      Usuń
    12. Z tego, co wiem, to w Ontario występuje borówka niska, “lowbush blueberry” (Vaccinium angustifolium). W tym roku w lipcu popłynęliśmy na prawie 2 tygodnie na kanu na dość dzikie tereny i jagód było zatrzęsienie. Na początku trochę obawiałem się, czy przypadkiem nie będę miał rywali (tzn. czarnych niedźwiadków, które też uwielbiają jagody), ale w czasie całego pobytu widzieliśmy jedynie wiewiórki.

      W USA jest tak ogromna ilość przepięknych miejsc, że przez to sam nie bardzo się chce ruszać z tego kontynentu. Ba, nawet rozważam zakup domku kempingowego (camper). Ale czasem warto na krótko wyskoczyć gdzieś dalej.

      Amerykanie mogą legalnie lecieć na Kubę; jeżeli mają szansę zrobić to z Kanady (jak to od lat robi moja znajoma), to z pewnością jest to dla nich niezmiernie tania wycieczka. Zawszę sugeruję taką opcję osobom, które wizytują Kanadę (np. z Polski) i niektóre już z niej skorzystały. Jeżeli ktoś jest zainteresowany, to poniżej podaję więcej szczegółów.

      Otwórz stronę www.tripcentral.ca, potem kliknij na czerwone pole “View Pricing Grid” i na “Cuba”. Następnie wybierz “Departing from” (na przykład, Toronto), zaznacz “All-inclusive only”, “Duration (np. 7-8 days), miejsce (np. Varadero), hotel (np. Roc Barlovento), kliknij na “Roc Barlovento” i możesz podejrzeć ceny w różnych miesiącach czy tygodniach. Cena, jaką widzisz, ma włączone wszystkie podatki i jest w dolarach kanadyjskich ($1 CAN = $0.74 US) i zawiera przelot, 3 posiłki dziennie, bezpłatne napoje alkoholowe/bar, pokój hotelowy i transport z lotniska. To jest absolutnie NAJLEPSZA strona internetowa, która w ciągu kilkunastu sekund pozwoli zrobić dogłębny “research”. Pomimo, że TripCentral.ca jest kanadyjskim biurem podróży (przez które od 2008 r. kupujemy nasze kubańskie wakacje), można takie “packages” kupić przez inne agencje podróży, ceny są niemalże identyczne. Nota bene, ceny się ciągle zmieniają na tej stronie i my często przed finałowym zakupem wertujemy je kilka razy dziennie. Nasza najtańsza "all inclusive" wycieczka na 1 tydzień na Kubę (w dolarach US) wyniosła $293 i za 2 tygodnie $550 na osobę.

      Pozdrawiam!

      Usuń
    13. A czy czułeś się tam bezpiecznie na wakacjach? Bo wiesz, jeśli się tam wybiorę, to z moją całą wesołą rodzinką. 😉
      Dziękuję za wskazówki, są bardzo dla mnie cenne.👍

      Usuń
    14. Kuba jest bardzo bezpiecznym krajem dla turystów. Często chodziliśmy obwieszeni aparatami fotograficznymi w ciemnych uliczkach miasteczek (czego obawiałbym się zrobić np. w Toronto) i wracaliśmy do hotelu prywatnymi samochodami-bardziej się obawialiśmy, że pojazdy się rozlecą ze starości, niż że ktoś nam coś zrobi. Jak powiedział nam jeden Kubańczyk, “turyści są jak święte krowy” i Kubańczycy raczej napadliby na bank niż cokolwiek zrobili turyście.

      Jednakże trzeba też kierować się rozsądkiem, bo ludzie są biedni, szczególnie strasznie zubożeli w ostatnich 5 latach i lepiej uważać. Istnieje też sporo naciągaczy (jineteros) i różnych innych ludzi, proponujących m. in. cygara, rum, zaprowadzenie do restauracji, znalezienie hotelu, itp. My ich ignorujemy i mocne “No, gracias” zazwyczaj wystarczy. Na mojej stronie zamieściłem 12 bardzo detalicznych blogów o wyjazdach na Kubę, w których też opisuję negatywne rzeczy, z jakimi się spotkaliśmy w tym kraju. Ostatni raz byłem na Kubie w styczniu 2020 r. i od tego czasu trochę się zmieniło (na gorsze, obawiam się). Między innymi, zmieniła się waluta-wyeliminowano turystyczne “peso convertible” i pozostało jedynie kubańskie peso, które miało być warte $1 = 25 peso, ale obecnie na czarnym rynku kurs jest $1 = 320 peso.

      Dla mnie od prawie 20 lat bardzo cennym źródłem wiedzy o Kubie jest TripAdvisor, a w szczególności forum o Kubie (https://www.tripadvisor.com/ShowForum-g147270-i91-Cuba.html). Dzięki informacjom tamże znalezionym (“reviews” o hotelach i dyskusje na forum), wszystkie nasze wycieczki były niezmiernie udane, bo wiedzieliśmy, czego się spodziewać, komu dać napiwek i na co przymknąć oczy-nie byliśmy niczym zaskoczeni lub rozczarowani, co nie mogę powiedzieć o wielu innych turystach, którzy mieszkali w hotelach droższych, o wyższych standardach.

      Kuba jest specyficznym krajem, NIE dla wszystkich turystów, zazwyczaj hotele 4 gwiazdkowe oznaczają 2.5 lub 3 gwiazdki w innych krajach, brakuje wielu podstawowych produktów i absolutnie nie można się spodziewać poziomu usług panujących np. Meksyku, na Dominikanie czy Costa Rica.

      Często komentarzem na panujące tam problemy jest powiedzenie, “Es Cuba”, używane w odniesieniu do istniejących na Kubie niespodziewanych problemów: jeśli w pokoju hotelowym nie ma ciepłej lub zimnej wody, jeśli jedzenie jest poniżej normy (lub go w ogóle nie ma), jeśli w hotelowej restauracji zabraknie piwa , wina lub whisky, jeśli autobus się spóźnia lub w ogóle się nie pojawia – zamiast zastanawiać się, dlaczego dlaczego tak się stało i narzekać, po prostu najlepiej powiedzieć sobie, „Es Cuba” – to właśnie Kuba — co oznacza, że jest to normalne, bo na Kubie mało-co działa tak, jak powinno!

      Usuń
  6. Me gustaron las fotos. En especial la de la clabaza. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ¡Hola! Todos los años siembro calabazas en el jardín. Ya es una tradición. Se ven hermosos en otoño. Te mando un beso😘

      Usuń
    2. ¡Porque llamo a mi amiga "Calabaza" ("Pumpkin" en inglés), siempre me gustan las calabazas!

      Usuń
    3. No proszę! Uczysz się hiszpańskiego?

      Usuń
    4. Lubię ten język i zazwyczaj się go intensywnie uczę przed wyjazdami na Kubę; nawet bardzo super podstawowy język i kilka wypowiedzianych płynnie formułek wystarczy, aby odpędzić natrętnych naciągaczy lub drastycznie obniżyć oferowane ceny. Ale bardzo chciałbym wreszcie zacząć się go uczyć "na poważnie"--i nauczyć! Brakuje mi jednak motywacji...

      Nota bene, język hiszpański w wydaniu kubańskim jest trudny do zrozumienia: oni mówią szybko i opuszczają wiele liter, nawet Latynosi z innych krajów mają problemy ze zrozumieniem Kubańczyków. Ciągle musimy im mówić, "
      por favor habla despacio". Podobno najbardziej "czysty" hiszpański jest w Kolumbii.

      Usuń
    5. To ciekawe. Ja po hiszpańsku rozmawiam niewiele, głównie z imigrantami z Meksyku, których zatrudnia moja firma. Uczę się w aplikacji. Może kiedyś znajdę na to więcej czasu.

      Usuń
    6. W USA coraz więcej produktów ma napisy/instrukcje również w języku hiszpańskim, jak też w sklepach często widzę bilingwistyczne informacje dotyczące różnego rodzaju usług i towarów (i to na północy USA; mogę sobie tylko wyobrazić, co się dzieje na południu,
      tam chyba ANGIELSKI jest mało spotykany!) To z pewnością pomaga nauczyć się tego języka.

      Oczywiście w Kanadzie wszelkie naklejki na produktach żywnościowych (i nie tylko) są w/g prawa w językach angielskim i francuskim, jak też wiele instrukcji i informacji rządowych. Niemniej jednak z powodu zerowego zainteresowania tym językiem, przez cały czas pobytu w tym kraju pewnie nauczyłem się nie więcej, niż 5 słów po francusku.

      Usuń
    7. Zawsze byłam ciekawa tego, w jakim stopniu Kanadyjczycy znają język francuski? Zakładam, że jest wiele takich niuansów i pozostałości po czasach kolonialnych?

      Usuń
    8. Język francuski jest generalnie używany w prowincji Quebec, gdzie bardzo często nie można się w ogóle dogadać w języku angielskim (Montreal jest wyjątkiem), m. in. dzięki polityce rządu Quebec. Również w Ontario są miejsca, gdzie dużo ludzi używa ten język na co dzień (powiedzieli mi, że mają problemy ze zrozumieniem języka francuskiego w Quebecu!)

      Z tego, co wiem, francuski w wydaniu kanadyjskim jest inny, Francuzi z Francji często go nie rozumieją (szczególnie w małych miasteczkach w Quebec), niektórzy twierdzą, że to jest siedemnastowieczna i osiemnastowieczna wersja francuskiego–ale jako że go w ogóle nie znam, nie mogę się wypowiedzieć.

      W okolicach Toronto można usłyszeć wszystkie światowe języki, ale spotkanie kogoś mówiącego po francusku to raczej rzadkość. Dlatego znajomość tego języka byłaby mi kompletnie niepotrzebna. Urzędy rządowe, szczególnie federalne, mają obowiązek zapewnić usługi w dwóch językach, ale gdy rozmawiałem o tym z osobami tam pracującymi, takie sytuacje zdarzają się tutaj niezmiernie rzadko.

      W szkołach chyba wszyscy w Kanadzie muszą uczyć się francuskiego, ale bardzo mało kto potrafi nim się posługiwać. Zawsze przypomina mi to czasy PRL-każdy się uczył języka rosyjskiego, ale mało kto potrafił nim mówić!

      Usuń
  7. Arboretum cudowne.
    A debata lepsza niż te polskie pseudo-debaty, gdzie widać, że kandydaci recytują formułki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam bardzo ciekawy film na youtubach o tym jakie socjotechniki były stosowane przez kandydatów podczas tej debaty i muszę przyznać, że Kamala nieźle sobie poradziła z Donaldem. I z tej perspektywy ta debata była ciekawa, mimo, że było mało konkretów. Nie widzę jednak zwycięzcy debaty. W internecie krążą memy, iż Kamala miała słuchawki w uszach (Nova H1 Audio Earrings). Do tej pory nie wypowiadała się w taki sposób jak tego dnia.
      Zgadza się. Arboretum cudowne. 😉

      Usuń
  8. W Polsce już widać jesień. Moja ulubiona pora roku. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że lubisz. Staram się ją pokazać z jak najlepszej strony. Dzięki, że jesteś.

      Usuń
  9. W sumie prezydenta USA wybiorą elektorzy, nawet jakby kandydat zdobył więcej głosów wyborców, to i tak prezydentem może nie zostać. To skomplikowany system wyborczy, a debaty? To takie próby sił, zresztą Trump ogłosił, że wygrał z Kamalą i nie ma zamiaru trzeci raz gadać z lewaczką o niskim poziomie intelektualnym. Może stąd te insynuacje o słuchawkach. Ciekawe, w jakim stanie jest ucho Trumpa? Choćby ze względu na to ucho powinien wygrać...
    R.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie do końca jest tak. Elektorzy głosują przeważnie zgodnie z wolą wyborców. Zdarza się jednak, że w dniu wyborów elektor oddaje swój głos inaczej niż obiecywał, ale takie postępowanie obarczone jest jednak ryzykiem - czy przy kolejnych wyborach na posła, czy senatora, wyborca mu uwierzy, skoro okazał się wiarołomny? Jeszcze nie zdarzyło się w historii, żeby głosy elektorskie zadecydowały o wynikach w USA. Do tej pory elektorzy głosowali tak jak ich wyborcy, mimo jakichkolwiek odstępstw.
      Tak, postrzelone ucho Trumpa i ucho ze słuchawkami (bądź nie) Kamali mogłyby być symbolami tych wyborów.
      Dziękuję za ciekawe pytanie. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. nie czepiam się,
      ale w historii wyborów na prezydenta USA zdarzyło się to 165 razy. Ostatnio w 2016 roku. Prawdą jest, że nie miało to wpływu na wybór prezydenta, ale takie fakty miały miejsce. Prawda leży zatem po środku. Jest chyba ze 16 Stanów, gdzie elektorzy głosują jak chcą i nie ponoszą żadnych konsekwencji ze strony swoich wyborców. itd...Dość zawiły system wyborczy dla przeciętnego Polaka(to ja), chociaż sam Z. Brzeziński stwierdził, że najgłupszy powstał w Polsce, ale nie dotyczy bezpośrednich wyborów na prezydenta.
      R.

      Usuń
    3. Prawda zazwyczaj leży po środku. "Swing states" odgrywają kluczową rolę, ponieważ to od ich głosowania zależą wyniki wyborów. Elektorzy w tych stanach głosują podobne jak ich wyborcy. Wyniki w pozostałych są przewidywalne. Faktem jest, że Z. Brzezinski był niezwykle bystrym obserwatorem sytuacji międzynarodowej i skutecznym strategiem i doradcą. O jaką jego wypowiedź na temat ordynacji wyborczej w Polsce chodzi?
      Ale póki co...

      Mam nadzieję, że się w Polsce wypogodzi. ☀️🌈

      Usuń
    4. a w Ameryce przestaną polować na Trumpa...
      R.

      Usuń
  10. Cudowny pomysł z tym arboretum! Klony zawsze pierwsze łapią ten jesienny vibe. 🍁 U mnie też wrzosy już na tarasie ale dynie jeszcze czekają na swój moment. Zdecydowanie czuję, że jesień powoli wkracza, letnie temperatury wciąż trzymają,ale tylko w ciągu dnia, bo poranki już mocno chłodne 🌞

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To samo u nas. Tyle, że w dzień jest naprawdę gorąco. Prognozy przewidują, że do końca września będzie słonecznie i około 30 stopni w dzień. To tak zwane Indian Summer. Bardzo piękny czas i preludium do właściwej, bardzo kolorowej, jesieni.
      Serdecznie Cię pozdrawiam 🤗

      Usuń
  11. Przepiękne miejsce! Te twarze zrobiły na mnie ogromne wrażenie. ;) Cudowne ciacho, palce lizac ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! Arboretum to fajne miejsce, można pojeździć rowerem, można spacerować, podziwiać różnorodne garunki roślin, można się z kimś umówić, zjeść coś w restauracji. Poluję na jakiś fajny przepis, bo mam jabłka z sadu. Serdecznie pozdrawiam 🤗

      Usuń
  12. Przepiękne to arboretum. Nie mogłam się napatrzeć na zdjęcia wybarwionej na różowo hortensji.
    Świetne kamienne dekoracje!
    Oczywiście szeroko dyskutowaliśmy tą debatę. Kamala świetnie wypadła!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamala była przygotowana, ale czy Amerykę stać na kolejne rządy demokratycznego prezydenta? Za prezydentury Joe Bidena i jej jako wiceprezydentki miało miejsce nieudane wycofanie się z Afganistanu, gwałtowny wzrost inflacji i trudności w kontrolowaniu przepływu migrantów. Pamiętajmy o tym, że państwo powinno zapewnić poczucie bezpieczeństwa i prosperity swoim obywatelom.
      Ta równość jest według mnie najważniejsza.

      Usuń
    2. Pomijając, kogo popieram i na kogo miałbym zamiar głosować, uważam, że każde państwo ma nie tylko PRAWO, ale też i OBOWIĄZEK strzec granic i nie wpuszczać niepożądanych osób. To, co się dzieje na granicy USA (oraz również kanadyjskiej, w mniejszym stopniu), jest po prostu czymś niewyobrażalnym i NIGDY nie powinno być tolerowane.

      Chociaż w Springfield, OH Haitańczycy, w/g wszelkiego prawdopodobieństwa, NIE jedzą psów i kotów, to wystarczy wejść na YouTube i obejrzeć kilka filmów dokumentalnych na temat ogromnych problemów, z jakim borykają się rdzenni mieszkańcy tego miasta z powodu zalewu nowo przybyłych uchodźców.

      Usuń
    3. To jest to, co ja mówię cały czas.
      Państwo powinno chronić swoich obywateli, jeśli rząd swoim postępowaniem dopuszcza do sytuacji kryzysowych, to jest nieudolny.

      Usuń
  13. Oj, takie ciacho to bym sobie wciągnęła bez wyrzutów sumienia, bo odkąd jest u mnie szaro, buro i ponuro, to i zapotrzebowanie na słodycze jakoś u mnie wzrosło...
    Niestety, pada od kilku dni non stop i do ogrodu nawet wyjść nie ma specjalnie jak, chyba tylko po to, żeby przemoknąć do suchej nitki :)
    U Ciebie nieśmiałe zapowiedzi jesieni, u mnie za oknem listopad ponury... uff...
    Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłaś! A co tam w takim towarzystwie domowe ciasto, przy kawie, czy herbacie nie zaszkodzi. 😉
      A u nas jak na złość susza... Już liście spadły? Poważnie?

      Usuń
  14. Jak tam pięknie! Nie ma nic cudowniejszego niż przyroda!
    A ciasto ze śliwkami to moje ulubione!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I można o wszystkim zapomnieć. W planach jeszcze szarlotka. 😋🫣 Niedługo na blogu wyprawa do sadu. 😀

      Usuń