Park nazwano na cześć gubernatora tych ziem Frank'a Orren'a Lowden'a, ale jego główną atrakcją i wizytówką jest monumentalne dzieło Lorado Taft'a - The Eternal Indian, albo Black Hawk Statue.
Czarny Jastrząb (Black Hawk) miał być pierwowzorem i modelem dla słynnego artysty rzeźbiarza.
Pierwsza studium powstało w 1908r., ale rzeźba nie była tak imponująca, dopiero w 1911r. "urosła" do obecnych rozmiarów.
Czarny Jastrząb już jako piętnastolatek został "dzielnym". Mianem tym nazywano wojowników, którzy pokonali, bądź zranili wroga i którzy w szczególny sposób wykazali się w walce. W młodym wieku nasz bohater został też wodzem. I nic nie zakłuciłoby tego wspaniałego życiorysu lokalnego lidera i spokoju jego ludzi, gdyby przypadkowo nie stali się częścią historii nowo powstającego państwa. Na swoje nieszczęście wódz Czarny Jastrząb w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych stanął po stronie Brytyjczyków, a oni zostali pokonani. Nie zgodził się również na pakt jaki Keok (inny wódz Sauków i Lisów) popierający Amerykanów podpisał, oddając tym samym w ich posiadanie ziemie na wschód od Missisipi (ok. 6 mln. hektarów). Wszystko to oraz chęć mimo wszystko egzystowania niejako obok najeźdźców było zarzewiem lokalnych konfliktów, a Black Hawk stał się postrachem nowych osadników.
Indianin był dumny i wierny tradycjom przodków, nigdy nie przeszedł na chrześcijaństwo, nie pozwalał swoim ludziom na spożywanie alkoholu i mimo iż zwyczaj dopuszczał by
najdzielniejsi wojownicy posiadali wiele żon, Black Hawk aż do śmierci pozostał ze swoją Asshewaqua
( imię w języku Sauków znaczy - " Śpiewający Ptak").
Zwykłe - niezwykłe leśne ścieżki.
Widok na Rock River dopływ Missisipi. Niedaleko te dwie rzeki się spotkają.
Mamy wielkie rzeki, to
mamy też małe strumienie i źródła.
A tutaj ciekawostka - Eagle's Nest Art Colony - miejsce spotkań studentów Chicago Art Institute, University of Chicago oraz artystycznej bohemy. To tutaj powstała rzeźba przedstawionego
wyżej Indianina.
A poniżej kilka zdjęć z miasteczka Oregon w stanie Illinois. Tipi to inicjatywa tutejszych władz,
mają przyciągnąć turystów .
mają przyciągnąć turystów .
To miejsce to istny raj dla wędkarzy.
Aż chciałoby się tam pochodzić, obwąchać, posmakować:)
OdpowiedzUsuńNie radzę. Dzisiaj mam zakwasy. ;)
UsuńPomnik wodza Czarnego Jastrzębia rzeczywiście imponujący! Dobrze, że choć w taki sposób Amerykanie oddają hołd rdzennym mieszkańcom walczącym o swoje prawa. Bardzo ciekawy jest ten ostatni posążek-czyżby człowiek-ryba? Pozdrawiam ze słonecznej Wielkopolski:-)
OdpowiedzUsuńNa to wygląda. Rzeźbę można spotkać na deptaku rzeki Rock River. Jej twórca jest również autorem słów: "From The Waters Comes My Bounty" - (Z wód pochodzi moja szczodrość). Ray Kobald tematy dla swoich prac czerpie z kultury Indian Ameryki z ich folkloru i tradycji. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńCzarny Jastrząb robi wrażenie... I w życiorysie i jako pomnik :) Monogamiczny i bezkompromisowy - co chyba rzadkie wśród Indian, bo oni zawsze starali się ugrać coś dla siebie przy okazji wszystkich konfliktów.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko żal serce ściska, bo oni zawsze mieli przechlapane...niezależnie od tego, o co toczyła się akurat wojna.
Chciałbym zamieszkać właśnie w takiej chatce pośród zieleni :)
Ugrać coś dla siebie? Oni byli u siebie...
UsuńWiem. Ale wraz z napływem coraz większej liczby osadników Indianie byli coraz bardziej spychani na margines. Czuli się zagrożeni.
UsuńDlatego wspomniałem o "ugrywaniu dla siebie"...
Ja bardzo szanuję Amerykanów i idee jakie leżały u podstaw ich państwowości, ale jest wiele kart w historii, z których nie powinni być dumni.
UsuńMówię/piszę jak jest, nic nie upiększam.
Wierzę Ci :)
UsuńJa piszę tak samo i jak najbardziej podzielam Twój stosunek do Amerykanów.
Gdyby ludzie potrafili rozmawiać, świat byłby całkiem przyjemnym miejscem do zamieszkania.
UsuńPiękna wycieczka serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny! :)
UsuńCo do żon - zgadzam się, ale z tą prohibicją - to przegiął :)
OdpowiedzUsuńDyscyplina musi być. :)
Usuń