Dziś zapraszam na niecodzienne wydarzenie, na niezwykły festiwal dyń, który rokrocznie gromadzi dziesiątki tysięcy odwiedzających. W tym roku wybrałam się tam po raz pierwszy. I muszę przyznać, że spacer po zmroku, przy świetle księżyca w pełni i po szlaku wypełnionym lampionami z dyń, robi niesamowite wrażenie. Wszystkie dynie wyrzeźbione są ręcznie przez ponad 50 rzemieślników. Pozwólcie, że Was oprowadzę.
Na początku ścianka i drzewo:
dyniowy smok,
i korab przy melodii najbardziej popularnej z szant.
A tutaj pani pokazuje jak się rzeźbi dynie.
Z przyjemnością nawiedziliśmy zamczysko,
panoramę na jezioro i miasteczko Lake Zurich, gdzie miał miejsce festiwal.
Zobaczyliśmy cudnej maści straszydła:
Bo wiadomo to przecież Chi -Town - Wietrzne Miasto, które wyrosło na bagnach;
Przykładowi artyści związani poprzez swoją twórczość lub pochodzenie z Chicago.
Który prezydent, według Was, wypadł najlepiej?
Prócz wilkołaków, czarownic i innych upirów, trafi się czasem aniołek...;)
Tutaj setki dyń zmieniały swe kolory,
a tutaj skryta za drzewwami pełnia.
Wydaje się, że to nawiązanie do filmu Tim'a Burtona: "The Nightmare Before Christmas" tj."Miasteczko Halloween", w którym główny bohater - Jack chciał zastąpić świętego Mikołaja.