poniedziałek, 27 marca 2023
Przyszłość to sztuczna inteligencja, roboty i nanotechnologie
niedziela, 19 marca 2023
Gra w zielone
Gra w zielone
Antoni Słonimski
Czy masz zielone? — Nigdy go nie zapominam...
A ty czy masz je? — Zawsze je na piersi noszę...
Wiem, jakie lubisz liście, zobacz tedy proszę.
Co dzień oto bez świeży w butonierkę wpinam.
Kochasz mnie jako wprzódy? Nicżeś nie zmieniona?
Nie zapomnisz mnie nigdy? — Nigdy nie zapomnę!
— Dziś o pamięć nie prosisz, oczy spuszczasz skromne
I chociaż nic nie mówisz, wiem... już gra skończona...
Lecz nie masz zielonego — wszak już dzisiaj pomnę,
Gdyś prosiła o pamięć, rzekłem: nie zapomnę...
I do końcam na piersiach nosił liść zielony.
Dzisiaj zbędny odpinam — zakład nasz skończony...
Owa gra osobliwa, w której bardziej bywa
Smutnym wygrywający niż ten, co przegrywa.
poniedziałek, 13 marca 2023
Dzika kobieta, baśnie i okolica
O wielorakim znaczeniu baśni długo by opowiadać. Jako młoda dziewczyna kupiłam w Empiku książkę Clarissy Pincoli Estes pod tytułem "Bięgnąca z wilkami". Wywarła ona na mnie bardzo duże wrażenie i od tego czasu zawsze w opowieściach szukałam jakiegoś ukrytego znaczenia. W książce jest opisanych kilka baśni min.: „Dziewczynka z zapałkami”, „Brzydkie kaczątko”, „Czerwone trzewiczki” czy „ Baśń o Sinobrodym”. Jest też baśń o Wasylisie Mądrej w niektórych wersjach czytałam o Wasylisie Pięknej. Pozwolę sobie opisać ją swoimi słowami i zinterpretować po swojemu. To historia o dziewczynce, która od umierającej matki otrzymała błogosławieństwo i dar w postaci ożywionej laleczki. Kiedy jej ojciec przestał już opłakiwać matkę, poznał nową kobietę i się z nią ożenił. Macocha Wasylisy miała dwie córki nieco starsze od niej. I zawsze kiedy ojciec, który był kupcem, wyruszał w nową podróż żeby kupić lub sprzedać swoje towary, bardzo źle ją traktowały. Wasylisa wykonywała najcięższą pracę i nikt się nawet nie zatroszczył, czy miała co jeść czy nie. W jej trudnym losie pomagała jej zawsze laleczka. Czas mijał Wasylisa była coraz piękniejsza i w miasteczku było wielu zalotników, którzy chcieli ją za żonę. Ale macocha wszystkich przeganiała mówiąc, że w pierwszej kolejności mają wyjść za mąż jej córki. Zezłoszczone na Wasylisę, że nikt ich nie chce córki i ich matka postanowiły, że wszystkie razem wyjadą daleko w las, gdzie miały starą chatkę. Krążyły słuchy, że w głębokiej dąbrowie żyje Baba Jaga, więc macocha i jej córki obmyśliły plan jak się pozbyć Wasylisy. Specjalnie zgasiły płomień w piecu i lampach i wysłały ją w las po ogień. Nieświadoma niczego Wasylisa wkroczyła w zaczarowany las, a kiedy szła minął ją z początku jeździec na białym koniu, potem czerwonym. Kiedy dotarła do chaty Baby Jagi minął ją czarny jeździec na czarnym koniu i wjechał do chaty. Wasylisa zaczęła się bać, ale miała ze sobą przecież laleczkę i błogosławieństwo od mamy. Starucha była okropna i już na samym początku oznajmiła, że ogień może jej dać jeśli na niego sobie zapracuje, a jak tego nie zrobi, to ją zje. Wasylisa przyzwyczajona do cieżkiej pracy, wybrała pracę, zresztą miała ze sobą laleczkę do pomocy. Każdego wieczoru, gdy wiedźma miała wrócić na noc, do chaty wjeżdżał jeździec na czarnym koniu. Baba Jaga jak gdyby nigdy nic jadła, co jej Wasylisa przygotowała, zlecała pracę na kolejny dzień i szła spać. Trzeciej nocy, kiedy czarownica wróciła w swym czarodziejskim kotle do domu, Wasylisa zapytała o trzech jeźdźców, a wiedźma powiedziała, że to jest kolejno dzień, zachód słońca i noc. Wasylisa zarządała też ognia. Baba Jaga początkowo nie chciała jej puścić, aż zdesperowana dziewczyna, zagroziła, że odchodzi, bo ma błogosławieństwo matki i zaczarowaną lalkę od niej i jest jej już wszystko jedno. Kiedy Baba Jaga to usłyszała, zaczęła ją samą wypędzać z chaty na kurzej łapce. I jeszcze krzyknęła, że nie chce żadnych błogosławieństw w jej domu! Zaraz jednak zatrzymała ją i dała ogień na drogę w latarni zrobionej z czaszki. Powiedziała przy tym, że przecież na niego zapracowała.
Dziewczyna poszła w las a po drodze znów spotkała jeźdźców czarnego, białego i czerwonego. Gdy dotarły do starej chaty, macocha i przybrane siostry udały, że się cieszą. Czarodziejski płomień z latarni - czaszki tak zaczął się jarzyć, że spłoneły wszystkie trzy. Biedna dziewczyna udała się do miasta gdzie był jej rodzinny dom, ale nie miała do niego klucza, błąkała się po ulicach, aż przygarnęła ją staruszka. Wasylisa chciała jej się odwdzięczyć, więc poprosiła o przędzę i utkała tkaninę, żeby babcia mogła ją sprzedać. Oczywiście pomagała jej przy tym laleczka. Okazało się sukno było tak piękne, że chciał je kupić sam car. Zakupił je od staruszki, ale materiał był czarodziejski i nie dał się pociąć byle komu. Po nitce do kłębka kazał odszukać Wasylisę, która miała mu przygotować 12 koszul. Tak oto sam car poznał Wasylisę i pokochał. Po ślubie oczywiście żyli długo i szczęśliwie.
Co my tu mamy w tej opowieści?
Mamy w tej opowieści inicjację młodej dziewczyny, mamy trzy archetypy: dziewczynę, matkę i wiedźmę, mamy proces indywiduacji, poszukiwanie swojego wewnętrznego przewodnika oraz ścieżkę rozwoju duchowego. Ciemny las, w który poszła Wasylisa można przyrównać do jakichś ciężkich przeżyć jakie niesie życie, do kryzysów, do doświadczeń. Latarnia z czaszki niszczy ułudę, niszczy ego, pozwala rozpoznać nieprawdę. Kiedy Wasylisa ją dostaje od wiedźmy już nie pozwala się okłamywać. Ona sama świeci światłem odbitym od źródła światła - tak jak księżyc świeci światłem odbitym od słońca. Czego uczy nas ta historia? -Uczy nas, że kiedy przychodzi ciężki czas, kryzys, lub choroba należy sięgać po wewnętrzne światło, a odpowiedź sama przyjdzie. Wasylisa jako młoda dziewczyna przeszła inicjację matki, następnie trafiła na inicjację do wiedźmy. Dziewczyna - symbol niewinności, matka to oczywiście miłość, stara kobieta - siła destrukcyjna, śmierć. U wiedźmy Witalisa zapoznała się ze swoją ciemną stroną i ją przyjęła. Przecież w końcu postawiła się samej Babie Jadze! W obliczu śmierci zawalczyła o ogień, po który poszła.Kiedy skonfrontowała się ze swoją ciemną naturą, stała się pełnią. Stała się zdolna odnajdywać wewnętrzne światło i odróżniać prawdę.
Już niedługo będzie wiosna. Zazieleni się...
środa, 8 marca 2023
Uważność, David R. Hawkins i Hypatia - takie kwiatki
poniedziałek, 6 marca 2023
Witches Gulch i Wisconsin Dells
środa, 1 marca 2023
Wędrowanie i rozmyślanie
Najbogatszy człowiek w Babilonie udzielił rady biednemu skrybie, aby każdą dziesiątą część swojej zapłaty odkładał tak, aby po roku zgromadzone oszczędności mógł zainwestować.
"Każda złota moneta, którą zaoszczędzisz, jest niewolnikiem pracującym na ciebie. Każdy miedziak, który ona zarabia, jest jej dzieckiem, które także może dla ciebie zarabiać."
( Najbogatszy człowiek w Babilonie, George Samuel Clason)
Jeśli zaprzęgniesz swoje oszczędności, żeby dla ciebie pracowały, będą to robić, niezależnie, czy pracujesz, czy podróżujesz...
"Najpierw dorób się armii złotych niewolników, potem będziesz mógł bez żalu spożywać wystawne bankiety." (jw)
Mówi się, że dom to skarbonka. Inwestycja w dom, czy mieszkanie, to też forma oszczędzania. Lepiej spłacać swój dom, niż komuś czynsz. Dla wielu nieruchomość jest zabezpieczeniem na przyszłość.
"Na człowieka, który posiada własny dom spływa wiele błogosławieństw." (jw)
"Radzę wszystkim mężom żeby przedsięwzieli mądre i dobre przemyślane działania, które pozwolą im zapobiec pustkom w sakiewce na starość. Pusta kiesa u człowieka zbyt starego, by cokolwiek zarobić, lub rodziny pozbawionej głównego żywiciela jest bowiem prawdziwą tragedią." (jw)
Kiedy tylko nadarza się okazja, jadę w moje wąwozy. Oczywiście nie są one moje, ale z racji tego, że darzę je ogromnym sentymentem, pozwolę sobie je nazwać moimi. Poniżej wspomnienie z pierwszego wiosennego wyjazdu w tym roku.
Matthiessen State Park 1 marca 2023.