Czy ktoś tu jeszcze pamięta na czym polega gra w zielone?
Wzmianki o grze „w zielone” lub „w trawkę” pojawiają się w poezji miłosnej już w okresie baroku. Według Hieronima Morsztyna grę tę zaliczano do ulubionych zabaw wiosennych na polskich dworach.
A tak swą grę opisywał Antoni Słonimski w wierszu o tym samym tytule.
Gra w zielone
Antoni Słonimski
Czy masz zielone? — Nigdy go nie zapominam...
A ty czy masz je? — Zawsze je na piersi noszę...
Wiem, jakie lubisz liście, zobacz tedy proszę.
Co dzień oto bez świeży w butonierkę wpinam.
Kochasz mnie jako wprzódy? Nicżeś nie zmieniona?
Nie zapomnisz mnie nigdy? — Nigdy nie zapomnę!
— Dziś o pamięć nie prosisz, oczy spuszczasz skromne
I chociaż nic nie mówisz, wiem... już gra skończona...
Lecz nie masz zielonego — wszak już dzisiaj pomnę,
Gdyś prosiła o pamięć, rzekłem: nie zapomnę...
I do końcam na piersiach nosił liść zielony.
Dzisiaj zbędny odpinam — zakład nasz skończony...
Owa gra osobliwa, w której bardziej bywa
Smutnym wygrywający niż ten, co przegrywa.
O grze w zielone pisali również: Jan Andrzej Morsztyn, Wespazjan Kochowski oraz Kasper Twardowski w Lekcyjach Kupidynowych . Pisał i śpiewał Wojciech Młynarski.
Na czym ona polegała?
Osoba uczestnicząca w grze miała okazać zielony przedmiot (często zielony liść) na wezwanie. Jeśli tego nie uczyniła, to przegrywała. A zakladano się o różne fanty. O wartościowe przedmioty, o cukierki, o buziaki...
Chłopcy często pragnęli zaskoczyć pannę z rana, tak aby żadnego zielonego przy sobie zaspana jeszcze nie miała. W grę w zielone przeważnie grano na wiosnę, kiedy już się zazieleniło. Nowa pora roku sprzyjała przecież kojarzeniu par.
A ty? Znasz tę grę? Grasz w zielone?
Kocham zieleń, w tym też liściaste zielone kwiaty ale gry tej nie znam. Udanej niedzieli:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Oczywiście, wzajemnie. Zaglądaj częściej!🙂
UsuńKocham kwiaty, wszelaką roślinność w mieszkaniu i nie tylko🍀💚🌺😊
OdpowiedzUsuńWidzę-masz tak samo🤗
Piękne okazy🌸😀
Mam tak samo! 😄🥰 Dziękuję!
Usuń