Nic takiego (póki co) się nie wydarza, a jak wiadomo natura nie znosi próżni, więc szukam inspiracji gdzie bądź. Wydaje mi się, że luty będzie bardziej atrakcyjny od końcówki stycznia. Wciąż mamy zapusty, czyli karnawał. Rozpoczął się Świętem Trzech Króli (06.01) i skończy się przeddzień środy popielcowej (13.02). W tym czasie będziemy kosztować pączki - w Tłusty Czwartek (08.02), donuty w Fat Tuesday (02.13), albo swojsko brzmiącego śledzika. Niektórzy będą świętować urodziny, a jeszcze inni rozpoczynający się 10 lutego 2024r. Chiński Nowy Rok. Do wyboru do koloru...
Ale wracając do sedna, dziś zapraszam na mój weekendowy maraton filmowy:
Na początku "Czarny łabędź" w reżyserii Darrena Aronofsky’ego, z niezapomnianą, nagrodzoną Oscarem rolą Natalie Portman.
Z pewnością wielu z Was zna już historię Niny- tancerki baletowej wcielającej się w rolę Królowej Łabędzi, a także Czarnego Łabędzia w balecie "Jezioro Łabędzi." Dziewczyna bardzo przeżywa fakt iż zostaje prima baleriną. Mimo ogromnego sukcesu i angażu do głównej roli, nie wszystko układa się tak, jakby chciała. Przytłaczają jej niespełnione marzenia matki, również tancerki. Charyzmatyczny choreograf Thomas (w tę postać wcielił się Vincent Cassel), a który pracuje z zespołem, ma opinię kobieciarza. Inni tancerze, w tym poprzednia muza Beth (Winona Ryder), podejrzewają ją, że z nim sypia i w ten sposób zdobyła rolę. Choć tancerka skrycie się w nim podkochuje, pogłoski są dla niej krzywdzące. Nina jest perfekcjonistką. Wiele poświęciła, by tańczyć. Nie ma chłopaka, ani towarzystwa, z którym mogłaby spędzać wolny czas. Jej cały świat to próby. Wszystko zmienia się gdy jedna z baletnic - Lily (w tej roli Mila Kunis), próbuje się z nią zaprzyjaźnić i zaprasza do klubu, gdzie bawią się, poznają chłopaków... Jednakże presja otoczenia i rywalizacja między nimi, nie pozwala na bliższą zażyłość. To film o tym: Jak wiele można poświęcić dla marzeń?
Następny obraz to wzruszający film "Johnny" w reż. Daniela Jaroszka i na podstawie prawdziwych wspomnień o księdzu Janu Kaczkowskim ( w tej roli Dawid Ogrodnik) - księdzu z glejakiem w głowie, który ściga się z czasem, by zbudować hospicjum. Trafia do niego Patryk (Piotr Trojan), który w ramach prac społecznych chce odpracować wyrok w zawiasach. Nie spodziewa się jednak, że wolontariat zmieni jego życie.
Katharsis, oczywiście, płakałam jak bóbr. Film porządkuje wartości. Trzeba go oglądać w odpowiednim nastroju.
Wynotowałam sobie też kilka wypowiedzi...
"-O co chodzi z tym pionem w szachach? On przechodzi na drugą stronę tak? I to się nazwywa promocja? (Pyta Ks. Jan)
-"Promocja to taka sytuacja, kiedy pion ma możliwość zamienić się w mocniejszą figurę. (odpowiada pacjent hospicjum).
- Każdy zasługuje na przebaczenie..." (Ks. Jan)
"Czas to jest coś najcenniejszego, co możemy dać drugiemu człowiekowi. Nasz prywatny czas." (Ks. Jan)
"To właśnie jest ta cisza, za którą tęsknimy. A jednocześnie jej się boimy, bo wtedy wyraźnie słyszymy siebie."
I jeszcze "Światło, którego nie widać" - miniserial składający się z 4 odcinków wyprodukowany dla Netflix.
Zaraz po zajęciu przez Niemców Paryża, Marie i jej ojciec uciekają z okupowanej stolicy do rodziny na prowincję, aby tam skryć się przed niebezpieczeństwami wojny.
LeBlanc jest kustoszem muzeum naturalnego. W pośpiechu zabezpiecza drogocenne muzealne klejnoty wysyłając je do Genewy w Szwajcarii, by nie dostały się w ręce okupantów. Zabiera ze sobą jedynie najcenniejszy - legendarne Morze Ognia, przez co skupia na sobie uwagę Gestapo. Dalej losy niewidomej dziewczyny Marie-Laure (Aria Mia Roberti), jej ojca Daniela LeBlanca (w tej roli Mark Raffalo), jej wuja weterana I wojny światowej, który nadaje przez radio swoje audycje i który jest związany z ruchem oporu (Hugh Laurie) oraz młodego niemieckiego żołnierza z korpusu łączności (Louis Hofmann) splatają się. Rzecz dzieje się w miasteczku Saint-Molo, tuż przed wyzwoleniem Francji przez Aliantów. Nie będę jednak zdradzać wiele z tej opowieści, aby ktokolwiek, kto ma na to ochotę sobie obejrzał. Nadmienię jedynie, że tak jak tytuł na to wskazuje, istnieje światło, które nie widać, a które podnosi na duchu i są to słowa otuchy w trudnych chwilach. Można, a nawet warto obejrzeć.
"Zdumiewająca historia Henry’ego Sugara" czyli jak zostać jogginem w reżyserii Wesa Andersona, w roli głównej Benedict Cumberbatch.
(Zdjęcia z internetu, filmy youtube)