Marco Polo
źródło: Wikipedia
Dziś chciałam napisać o wielkim, ale dość tajemniczym podróżniku jakim był Marco Polo. A zagadkowym dlatego, że nawet jego miejsce urodzin jest dość dyskusyjne. Oficjalnie jest nim Wenecja we Włoszech z przybliżoną datą 15 września 1254r., nieoficjalnie wyspa Korčula na terenie dzisiejszej Chorwacji. Marco Polo pochodził ze znanej rodziny kupieckiej, która handlowała szlachetnymi kamieniami. Kiedy Maro miał sześć lat, jego ojciec i stryj podróżując karawanami na wschód, po raz pierwszy trafili na dwór Kubilaj - chana. Władca przyjął ich i był zainteresowany współpracą oraz wymianą handlową z Zachodem. Na odchodne zlecił im, by przysłali mu stu chrześcijańskich uczonych oraz olej z lampy z Bazyliki Grobu Pańskiego.
W 1269r., po 9 latach nieobecności, wój i ojciec Marco Polo wrócili spowrotem do Wenecji. Chłopiec, otrzymał solidne wykształcenie i gotów był do swojej pierwszej wyprawy.

Źródło: Encyclopedia Britannica Online
W 1271r. razem ruszyli na Jedwabny Szlak. Bez map i przewodników, wzieli ze sobą dwóch dominikanów, którzy mieli zaspokoić ciekawość wielkiego chana niestety wkrótce zrezygnowali ze względu na trudy podróży. Wieźli ze sobą także listy od papieża Grzegorza X oraz drogie podarki dla imperatora. Drogę swą przemierzali w karawanach złożonych z koni, wielbłądów i innych zwierząt jucznych, a biegła ona przez niebezpieczne góry i pustynie, gdzie woda pitna była na wagę złota, narażeni byli na ekstremalne warunki pogodowe, niskie i wysokie temperatury, burze piaskowe oraz rozbójników. W tym czasie Marco Polo zaczął spisywać swoje obserwacje. Po raz pierwszy opisał fatamorganę i dziwne dźwięki jakie wydaje przesuwający się piasek, a które ludy pustyni przypisywały nadnaturalnym istotom. Z niezwykłym zainteresowaniem notował swoje obserwacje dotyczące położenia i wyglądu odwiedzanych miast, rzemiosła i innowacyjnych metod uprawy ziemi i wytopu metali. Kiedy dotarli do Chin, nieznane jeszcze Europejczykom, papierowe pieniądze i ruchome czcionki drukarskie.
W letniej rezydenji Kubilaj - chana był zauroczony przepychem i wielkością jego dworu zbudowanego z marmurów, otoczonego ogrodami z egzotycznymi zwierzętami. Władca imperium mongolskiego, który kontrolował Jedwabny Szlak i był najpotężniejszy wówczas na świecie, doskonale pamiętał kupców i prośbę jaką im wcześniej złożył, a której nie spełnili. Rządził on terenami, które dziś obejmowałyby: Chiny, Mongolię, Koreę, Południową Syberię i Bliski Wschód. Znakomity strateg twardą ręką zarządzał swoim imperium. Rozległe tereny podlegały pod członów rodziny, którzy byli mu posłuszni. Panowanie wymagało od niego wybitnych umiejętności przywódczych, opracowania systemu finansowego i podatkowego. Potrzebował najlepszych doradców i żołnierzy. Wojsko wielkiego chana pilnowało porządku i zabezpieczało szlaki handlowe. Marco Polo opisywał niezwykle szybką, na ówczesne możliwości, pocztę, której punkty były rozrzucone po całym państwie i oddalone od siebie o około 75 kilometrów, gdzie "listonosz" mógł wziąść nowego, wypoczętego i nakarmionego konia i zawieźć swoje wiadomości dalej. Młody podróżnik opisywał w swych dziennikach: zwyczaje i wierzenia, potrawy, których nazwy trudno wymówić, technologie produkcji jedwabiu i chińskiej porcelany. Prawdopodobnie odbył lub zasłyszał i opisał podróże do najdalszych przyczółków cesarstwa: Japonii, Indonezji, Birmy i północnych Indii. Na dworze Kubilaj - chana Marco Polo nauczył się kilku języków i dialektów, a sam władca doceniał jego wnikliwość i zdolności obserwacji zlecając mu swoje zadania i wcale nie chciał rezygnować z jego usług. Okazja, aby powrócić do domu, nadarzyła się dopiero przy okazji zaślubin cesarskiej córki z władcą Persji Argunem. Podróż do perskiego portu Ormuz miała odbyć się drogą morską, ze względu na bezpieczeństwo poselstwa i wagę wydarzenia. Weneccy kupcy zgłosili się na ochotnika i eskortowali księżniczkę Kokaczin do Persji. Relacja z tej podróży stanowi koronny dowód na prawdziwość zapisków Marco Polo. Być może inne jego zadania były zbyt poufne i nie zapisywano ich w kronikach. Z Persji Wenecjanie udali się przez Turcję do rodzinnego miasta. Na miejscu jednak, Niccolò, Maffeo i Marco Polo, czekała kolejna niespodzianka, gdyż po 24 latach nieobecności nikt się ich tam nie spodziewał i nie rozpoznawał. Dalsza rodzina zajęła ich dom i wcale nie zamierzała się z niego wynieść. Musieli udowadniać swoje pochodzenie, a w opowieści Marco Polo nie wierzono i z tego też powodu otrzymał złośliwy przydomek: "Il Millione", ponieważ wszystko na Dalekim Wschodzie było u niego wyolbrzymione: miliony ludzi, milionowe armie, niewyobrażalne bogactwo...
Marco Polo nie był pierwszym, który przemierzył drogę lądową na Daleki Wschód, ale był pierwszym, który ze swoich wspomnień zrobił użytek. Podyktował je słynnemu pisarzowi romansów Rustichello z Pizy, którego to poznał w czasie pobytu w więzieniu jako zakładnik, po przegranej bitwie morskiej w konflikcie Wenecji i Genui. "Opisanie świata" już za życia Marco Polo stało się czytelniczym "bestsellerem", a po wynalezieniu druku zalało, całą Europę. Podaje się, że przeczytały je takie podróżnicze sławy jak: Krzysztof Kolumb, Vasco da Gama, czy Ferdynand Magellan.
Po "więziennej" przygodzie Marco Polo postanowił się ustatkować z Donatą Badoer, z którą miał 3 córki. Kiedy przyjaciele prosili go, by odwołał swoje, przesadzone według nich, opowieści o Dalekim Wschodzie, miał im odpowiedzieć: "Nie opowiedziałem połowy tego, co widziałem, bo wiedziałem, że nikt mi nie uwierzy".
Sami przyznajcie, czy takie życie to nie gotowy scenariusz i temat na duży ekran? Jeśli kogoś zainteresował ten życiorys, to zachęcam do obejrzenia filmu pt.: "Marco Polo" z 2007r. lub fabularyzowanego serialu z Netflix o tym samym tytule oraz wysłuchania utworu Piotra Rubika "Opisanie świata".
cdn.
To rzeczywiście bardzo ciekawy życiorys. O większość z tych faktów nie miałam pojęcia. Dzięki za ten wpis.
OdpowiedzUsuńZagadkowy, inspirujący, odważny, pełen niezwykłych opisów. Podróż Marco Polo na Daleki Wschód, okres pobytu u Kubilaj- chana oraz powrót do rodzinnego miasta trwała 24 lata.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.🤗🫶
Bardzo fajny post. Jak podróż przez historię i legendę. Tak, Marco Polo opisywał wszystko, od fatamorgany na pustyni po „jednorożce”, które najprawdopodobniej były nosorożcami. A Kolumb ponoć nie tylko przeczytał jego dzieło, ale miał własny egzemplarz i robił notatki na jego marginesach, co pokazuje jak bardzo Polo inspirował odkrywców.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłej reszty tygodnia🤗🫶
Tak, Marco Polo podczas swoich podróży po Sumatrze (dzisiejsza Indonezja) prawdopodobnie pomyłkowo użył nazwy jednorożec, charakteryzując brzydkie i brutalne zwierzę, które nie pasowało do pięknego, mitycznego jednorożca ze średniowiecznej europejskiej legendy.
UsuńSpisanie jego wspomnień przyczyniło się do wielkich odkryć geograficznych i przez dłuższy czas było jedynym źródłem wiedzy o Dalekim Wschodzie dla Europejczyków.
Dziękuję za komentarz i życzę wielu barwnych inspiracji oraz przyjemnej końcówki lata. 🤗🫶
Oglądaliśmy kiedyś serial o wyprawach Marco Polo, był bardzo ciekawy, zrobiony z rozmachem i bardzo kształcący. Sprawdziłam, że był to serial z 1982 roku.
OdpowiedzUsuńZawsze ciekawe są takie dodatkowe informacje. Dziękuję bardzo.👍
UsuńSiempre me gusto Marco Polo. Leí un libro sobre su vida y tambien vi la serie. temando un beso.
OdpowiedzUsuńMarco Polo se convirtió en una inspiración para mí. Te mando un beso.😘
UsuńDziękuję za informacje. Książkę dla młodzieży o Marco Polo czytałem w wieku wczesnych nastu lat; chociaż niewiele pamiętam, to dużo się z niej nauczyłem nowych rzeczy. Zapamiętałem też, jak Marco Polo był zafascynowany jakimś proszkiem, który rozrabiało się z wodą i można było tą mieszanką pisać (to znaczy, coś w rodzaju atramentu).
OdpowiedzUsuń„...a w opowieści Marco Polo nie wierzono…”
Nic dziwnego. Nawet ponad 600 lat później dużo ludzi też nie wierzyło w wiele opowieści osób, które podróżowały po świecie lub po prostu posiadały rozleglejszą wiedzę. Sam tego niejednokrotnie doświadczyłem.
Ależ Jacku, nie ma co się denerwować. W dzisiejszych czasach większość informacji trzeba sprawdzać, a co mówić przed wiekami, kiedy nie było dostępu do takiej wiedzy, a opowieści Marco Polo brzmiały jak bajki. Ja baśnie bardzo lubię, ale nie opieram swojego światopoglądu na wiadomościach przeczytanych lub usłyszanych w baśniach, filmach fabularnych lub fantastyce. Sceptycyzm w nauce jest potrzebny, a wiara to już całkiem inna sfera. Staram się je wszystkie rozróżniać. Serdecznie pozdrawiam. 🤗
UsuńOczywiście, obecnie wszystko można sprawdzić w kilka sekund--i zazwyczaj to robię, jeżeli mam jakieś wątpliwości. Mi chodziło o czasy PRL-u, lata 70. ubiegłego wieku. Nie raz za to, że "za dużo wiedziałem"--a raczej, że inni posiadali mniejszą wiedzę--oberwało mi się.
UsuńNo to rozgość się i opowiadaj. 😉 Dlaczego za komuny nie warto było się wychylać? 🤔
UsuńTo byłby trochę długi temat i raczej nie związany w tematem Twojego wpisu. Może kiedyś więcej o tym opowiem na moim blogu (który zamierzam założyć jeszcze w tej dekadzie 😁. Tymczasem skupiam się na Twoich fascynujących opowieściach i oczekuję następnych części.
UsuńJa tam w Twego nowego bloga za bardzo nie wierzę, bo właściwie blogi to relikt przeszłości. Kto by na to miał czas? I tak podziwiam, że chce Ci się czytać i komentować. Pozdrawiam.
UsuńBardzo dużo świetnych blogów już upadło, to fakt. Teraz królują vlogi i Tik Tok.
Usuń„Blogi” pisałem jeszcze w Polsce – najpierw chodząc po górach, a potem, zanim pojawiły się w Internecie, w formie listów. Zawsze lubiłem pisać i dzięki temu nie zgubiłem tej umiejętności (po polsku). Pisałem wyłącznie dla przyjemności i NIGDY nie liczyłem na żadne wynagrodzenie. Znam takich, którzy inwestowali w blogi, liczyli na zyski i niestety finansowo przegrali. Dlatego uważam, że hobby i pasja nie powinny być nastawione na zarobek – bo wtedy szybko tracą swój urok. Rozmawiałem też z kilkoma vlogerami i sami przyznali, że całe ich podróże kręcą się wokół nagrywania dobrych vlogów i często nie mają czasu na prawdziwy relaks. Poświęcają na to mnóstwo czasu, a po powrocie spędzają jeszcze długie godziny przed komputerem.
Dlatego nadal wierzę, że mój blog ma sens i powstanie—nawet, jeżeli jednym czytelnikiem będę ja!
Nie komentuję każdego wpisu, ale jeśli temat mnie wciągnie i mam czas, to robię to z przyjemnością.
A skoro już o blogach mowa…
Mam właściwie już napisane pięć zaległych wpisów (jeszcze cztery w szkicach). Wczoraj spróbowałem jeden z nich wrzucić do ChatGPT i poprosiłem o edycję. Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania.
Otrzymałem kilka wersji tego samego tekstu w różnych stylach – pamiętnikarskim, narracyjnym, zabawnym, magazynowym i przewodnikowym. Wszystko napisane pięknym, przejrzystym językiem, praktycznie bez potrzeby poprawek. Do tego dodał tytuły i podtytuły, doradził, gdzie wrzucić zdjęcia (a nawet zaproponował, że może je wstawić, jeśli wskażę folder i miejsca w tekście), zamienił całość na HTML, żeby można było od razu wrzucić na Bloggera, i dorzucił sporo innych wskazówek. Na koniec – żeby już całkiem mnie odciążyć – przetłumaczył poprawionego bloga bezbłędnie na polski.
Wtedy przypomniał mi się odcinek z lat 60. z serii „The Twilight Zone” („Strefa zmroku”).
Podczas napadu przestępca zostaje zastrzelony przez policję i nagle budzi się w bardzo przyjemnym miejscu. Myśli, że trafił do nieba – w kasynie zawsze wygrywa, wszystko przychodzi mu bez wysiłku. Z czasem zaczyna się nudzić, bo brak mu wyzwań. W końcu prosi swojego przewodnika, żeby przeniósł go do „innego miejsca” (czyli do piekła), bo niebo jest dla niego nie do zniesienia. Na co przewodnik odpowiada ironicznie:
— Niebo? Skąd ci przyszło do głowy, że jesteś w niebie? Przecież już od początku jesteś w tym „innym miejscu”!
Tak, teraz niemal każde dziecko chce być influencer'em. Pytanie, czy rzeczywiście ma szanse zaistnieć oraz odpowiednie umiejętności kreowania ciekawych treści, a przede wszystkim czas i zdolności zarządzania opiniami odbiorców, jest zasadnicze. Tak naprawdę nikt tego nie pilnuje. Zjawisko popularności w necie jest chaotyczne i może być niebezpieczne.
UsuńNiemniej jednak podziwiam osoby, które dają radę i potrafią utrzymać się ze swojej pasji.
Komentowanie nadaje dodatkową wartość wpisom, także dziękuję Ci za nie. 🤗
Odnośnie eksperymentu z chatem GPT, to pewnie kiedyś i ja spróbuję. Ale czy nie uważasz, że takie poprawianie zabija autentyczność wypowiedzi?
Nie wiem, czemu przypomniał Ci się serial "The Twilight Zone", zapewne bez związku.
Odcinek, o którym wspominasz, bardzo wymowny. Nomen omen serial inspirowany twórczością E.A. Poe był znakomity. W dzieciństwie nie mogłam się doczekać nowych odcinków! A skoro o tym mowa, to mi przypomniała się rycina Francisco Goi "Kiedy rozum śpi, budzą się demony". Pewnie to skojarzenie jest bez znaczenia, ale może jednak nie... 🤔
Na pewno poprawki wniesione przez ChatGPT narzucają odmienny styl i dodają wiele nowych faktów, nie wspomnianych przez autora. W moim przypadku blogi były właściwie napisane, ale mimo wszystko zrobił dużo zmian. Ale gdybym jedynie wypisał w punktach główne zdarzenia z moich podróży zamiast napisać pełny blog, to powstałoby praktycznie nowe opracowanie, jedynie oparte na podanych przeze mnie faktach, ale wszystko inne nie byłoby moją pracą.
UsuńEpizod z serialu "The Twilight Zone" przypomniał mi się dlatego, że używanie AI jest podobne do kasyna, w którym się zawsze wygrywa: zamiast starannie coś napisać (niekoniecznie blog), kilka lub kilkanaście razy przejrzeć, poprawić, uzupełnić, a następnie przetłumaczyć i dokonać następnych korekcji, ChatGPT właściwie wszystko to sam robi i trudno uważać finałowe opracowanie za swoje osiągnięcie, bo właściwie mój wkład sprowadza się dostarczenia podstawowych danych i pewnych dyspozycji na temat rodzaju stylu.
Tak jak wspominałam sprawdzanie informacji nawet w kilku źródłach jest potrzebne, ale pisanie jako radosna twórczość, w moim mniemaniu, nie polega na tym, że zleca się urządzeniu pracę do wykonania, ono ją automatycznie wykonuje, a my się pod tym podpisujemy. Jeśli zabraknie prawdziwego człowieka w blogowaniu, to blogowania nie będzie. Czat GPT dla siebie samego chyba nie będzie pisał, choć podobno bardzo szybko się uczy.
UsuńPrzyjemnego weekendu, pozdrawiam. 🤗
No właśnie! Wyobraź sobie moment, gdy Twój ChatGPT pisze blogi, a mój automatycznie zamieszcza pod nim komentarze. Dwa inteligentne chatboty będą same ze sobą się komunikowały. Może w ogóle my nie będziemy potrzebni?
UsuńDziękuję, też życzę przyjemnego weekendu-za parę dni zamierzam pojechać na kilka dni pod namiot, w piękne miejsce, nad brzegiem sporego stawu bobrowego z solidnym żeremiem bobrowym, aby wykorzystać jeszcze utrzymującą się piękną, jesienną pogodę.
Jakie świetne plany! Życzę zatem udanego wyjazdu i przyjaznej aury.
UsuńWow, co za historia! 😮 Marco Polo naprawdę miał życie jak z filmu – i w sumie dobrze, że ktoś już to zekranizował 😉 Super się to czytało, tyle ciekawostek i smaczków! Dzięki za tak fascynującą opowieść
OdpowiedzUsuńI ja dziękuję za miłe odwiedziny. 🤗🫶
UsuńO rany! Niesamowita historia i życie Marco Polo. Super, że nam ją przybliżyłaś bo pewnie sama bym tego nie doczytała. I zgadzam się z Tobą film mógłby być świetny. Tym bardziej przy obecnych technologiach. Świetny i dopracowany post! Bardzo dziękujemy za trud który sobie zadałaś aby opisać tą postać.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego 🙂
To była dla mnie przyjemność. Lubię takie inspirujące opowieści. Cykl wymyśliłam po to, by samej się więcej dowiedzieć.
UsuńWcale by się nie spodziewała, że życiorys Marco Polo jest tak interesujący! Zupełnie inaczej się czyta Twoją opowieść, jest pełna ciekawych historii z życia (udowadnianie że on to on). Dziękuję za tę wielką garść niesamowitych faktów z życia tego podróżnika.
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie. Pozdrawiam serdecznie Bogusiu. 🤗
UsuńCiekawa postać, nieco już o nim czytałam, ale może obejrzę serial. :)
OdpowiedzUsuńSerial mnie zaskoczył. Tam na dworze Kubilaj- chana działy się różne intrygi. Świat wyglądał zupełnie inaczej niż dziś.
UsuńO Marco Polo przeczytalam kilka ksiazek jako iz byl fascynujaca postacia, odkrywca i pozostawil po sobie opisy tego co widzial i doswiadczyl.
OdpowiedzUsuńByl rowniez szczesciarzem a sensie ze dane mu bylo byc blisko i czescia dworu co dawalo mu okazje do dokladego wgladu w tajniki zwyczajow i owczesnej technologii.
Dla mnie kazdy dawny podroznik-odkrywca jest wyjatkowa postacia jako ze wiekszosc poswiecala swoj czas, niejednokrotnie zycie, by odkryc to co jest za nastepna gora, za horyzontem....
Zgadza się. Czasy były niebezpieczne. Wkraczając na obce terytorium czekało podróżników mnóstwo niebezpieczeństw, nie wiadomo, co mogło się wydarzyć i jak tubylcy odbiorą ich intencje. Poza tym na samym początku, w większości wypadków trzeba było kierować się własną intuicją. Nie było blogów podróżniczych, filmików, map, czy przewodników. Pierwsi eksploatorzy ryzykowali naprawdę bardzo wiele, ale kiedy taka wyprawa i współpraca się udała, to mogli wzbogacić się bardzo szybko! Jak mówią, kto nie ryzykuje, to nie pije szampana. 👍
UsuńCiekawa postać bardzo! Dziękuję za jej przybliżenie! Pozdrawiam serdecznie i ciepło, bo u mnie jakaś chłodna jesień już się robi w pogodzie. 🌻🌹
OdpowiedzUsuńA to u nas "Indian summer" ☀️ ciepła i pogodna końcówka lata. Ja ten czas bardzo lubię. Popołudniami można rozpłynąć się w słońcu.
UsuńSerdecznie pozdrawiam i zachęcam do odwiedzania i udzielania się w blogosferze.🤗🫶
Dużo nowego się z Twojego posta dowiedziałam, dziękuję! Pozdrawiam Cię serdecznie ♥️
OdpowiedzUsuńWarto, naprawdę warto, dowiadywać się nowych rzeczy. Zapraszam Cię do mnie zawsze bardzo serdecznie.🤗🫶
UsuńPrzyznaję bez picia, że mało wiedziałam o Marco Polo zatem bardzo dziękuję za ciekawy wpis. Cieplutko Cię pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ wielką przyjemnością pisałam tę notkę blogową i cieszę się, że mogłam Cię czymś zainteresować. Pozdrawiam i życzę pogodnej końcówki lata. 🤗🫶
UsuńZdecydowanie mnie zaciekawiłaś tą postacią :-) Cieplutko pozdrawiam i życzę miłego tygodnia
UsuńBędę się starać ze wszystkich sił, żeby był idany. I ja Ciebie pozdrawiam.🤗
UsuńNietuzinkowy podróżnik i odkrywać
OdpowiedzUsuńFascynujący. Ale tak naprawdę wszystkie nasze obserwacje z podróży są niezwykłe, bo świat się zmienia.
UsuńSerdecznie pozdrawiam! 🤗 🫶
Wiedziałam, że był podróżnikiem i tyle!
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie, wiem teraz o nim tyle nowych rzeczy!
Dziękuję za solidną garść wiedzy😊
I ja dziękuję za miłe odwiedziny. Będą inni odkrywcy i podróżnicy. Obiecuję.✌️
UsuńBardzo ciekawy wpis ;)
OdpowiedzUsuńJestem zaskoczona, że serial Netflixa mnie ominął, bo wygląda na coś, na co powinnam zwrócić uwagę ;)
A to się cieszę. Ostatnio czytałam, że najtrudniejszy etap do pokonania w oglądaniu filmów i seriali, to ich wybór właśnie. :)) I to jest z kolei efekt naszych czasów, kiedy w sieci jest taki zalew treści, zdjęć i filmów, że trudno coś wybrać dla siebie.
UsuńNiektórzy zatem pytają chat GPT o zdanie. 😉
Niby kojarzę człowieka, a okazało sie, że tak niewiele o nim wiedziałam
OdpowiedzUsuńAle ja mam tak samo! Jak przez mgłę przypominają mi się ze szkoły jakieś fakty i że renesans rozpoczęły wielkie odkrycia geograficzne, ale jak do tego doszło, to w sumie nie wiem. Postanowiłam więc sobie te informacje z czystej ciekawości przyswoić i Wam o tym przy okazji opowiedzieć. Przyda mi się takie podsumowanie, żeby mieć lepsze rozeznanie. Historia odkrytych terenów jest ciągle żywa, ponieważ na tym co było kiedyś, budujemy dziś i jutro.
UsuńDobrego weekendu moja droga.🤗