Pod koniec XX wieku postęp w wielu dziedzinach nauki zapoczątkował rozwój kinezjologii. W tym czasie pojawiły się pierwsze komputery, a ich moc przeliczeniowa pozwoliła na liczne badania naukowe oraz rozwój sztucznej inteligencji. Dostęp do tak wielkiej ilości informacji pozwolił na wyodrębnienie rewolucyjnej wizji zjawisk naturalnych - zwanej teorią chaosu. W tym czasie również mechanika kwantowa doprowadziła do postępu w dziedzinie fizyki teoretycznej i odkryć w zakresie dynamiki nieliniowej. To przenikanie się różnych dziedzin nauki pozwoliło na obserwację bardziej realistycznego obrazu działania zjawisk naturalnych, które są wobec siebie w różnym stopniu zależne.
"Kinezjologia po raz pierwszy wyeksponowala bliski związek między umysłem a ciałem, wykazując, że umysł w istocie "myśli" ciałem." (David S. Walther).
Nie jest też niczym nowym stwierdzenie, że emocje wpływają na ogólny stan zdrowia.
"Początkowo najbardziej uderzającym odkryciem kinezjologii było wykazanie, że mięśnie natychmiast słabną, gdy ciało jest wystawione na kontakt ze szkodliwym bodźcem." (D. R. Hawkins, Siła czy moc).
Przykładowo kiedy chory z hiperglikemią w czasie badania dostał odrobinę cukru na język, jego mięsień przedramienny słabł. Jeśli badany miał kontakt z naturalną i zdrową żywnością, jego mięśnie wzmacniały się. Brzmi to nieprawdopodobnie, nieprawdaż?
Można więc na różne dolegliwości stosować przypisane leki, ale holistyczne spojrzenie na ciało człowieka byłoby w tym przypadku bardziej skuteczne . Na przykład osoba z nadciśnieniem powinna zacząć pracować nad swą niepohamowaną złością i stosować różne metody na uspokojenie się. To samo tyczy się osób z zaburzeniami psychicznymi; gdzie wspólnie: psychoterapia, leki oraz dostarczanie witamin poprzez zbilansowane odżywianie mają istotny wpływ na ogólny dobrostan chorego.
Wspominany już przeze mnie na blogu dr. David R. Hawkins jest znany ze swych prac dotyczących kalibracji i stworzenia mapy poziomów świadomości. <tu> Mapę tę można też potraktować jako ciąg przyczynowo-skutkowy. Z jednego poziomu w wyższy można bowiem przejść dzięki mocy współczucia i zrozumienia wobec siebie i innych. Wszystkie poziomy poniżej 200 mają destrukcyjny wpływ na jednostkę i społeczeństwo - Hawkins określił je jako siłę. Wszystkie powyżej 200 stanowią wyraz twórczej mocy - moc.
***
A w weekend kultowy film z lat 80-tych warty polecenia:
Labirynt z 1986r. wyreżyserowany przez twórcę muppetów Jima M. Hensona i cudowny Dawid Bowie jako król goblinów- jaki talent aktorski, brawo! 👏 oraz młodziudka Jennifer Connelly w roli Sarah.
Od dawna wiadomo, że medycyna konwencjonalna leczy głównie ciało i skutki, a nie przyczyny. Można zaobserwować na sobie samym, jak niszcząco stres działa na nasze zdrowie, także na jakość snu.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony, lekarz w przychodni nie ma czasu i ochoty wnikać do źródła naszych dolegliwości, łatwiej zapisać tabletki...
jotka
Tak, niestety ciągle to samo - ciągłe braki: brak funduszy, brak terminów, brak czasu. W dodatku holistyczne podejście nie jest na rękę firmom farmaceutycznym I medycznemu establiszmentowi. Ale zdarzają się też lekarze, którzy wybierają mniej inwazyjne metody, którzy nie spoczęli na laurach i cały czas się kształcą. Wydaje mi się, że pacjenci też już są bardziej świadomi. Pozdrawiam, dziękuję za komentarz. 🙂
UsuńTak jotko, ale jeśli ktoś z lekarzy zamiast przepisać Ci leki na ciśnienie powie Ci, że masz się mniej denerwować i metoda na to jest delegowanie zadań, to też uznasz, że deprecjonuje Twoje dolegliwości. Zaraz powstanie pytanie "a jak, jestem taka ważna", "zupełnie normalnie, pani da innym robić to, co sama robi" "nie mogę" "może pani - kiedy pani umrze, w ciągu tygodnia inni przejmą pani zadania bez problemu". Proste, nieprawdaż? A jednak takiej rozmowy rozwiązującej wiele kobiecych problemów zdrowotnych nie widzę w gabinecie lekarskim i powiedziałabym, że wiecznie zajęte fanki holistyki obraziłyby się pierwsze.
UsuńMoże jotka zajrzy i odpowie? Trudno powiedzieć. Pozdrawiam.
UsuńZgadzam się z holistycznym podejściem. Jednak nie do końca wszystkie porady można zastosować. W myśl tego co napisałaś w recenzji książki powinnam wybrać dla siebie inny zawód. Sprawdziłam - pracując w innych branżach, niczego bardziej nie pragnęłam jak powrotu do bezpośredniej pracy z dziećmi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A mogłabyś rozwinąć swoją opinię powyżej? Za bardzo nie wiem teraz, o którą recenzję Ci chodzi.
UsuńOdniosę się do tego co napisałaś o książce.
UsuńTak, Hawkins ma rację. Nadciśnienie może pochodzić z niepohamowanej złości, również ze złości wypartej, nie w pełni uświadamianej.
Na zasadzie przyczyna- skutek. Proste? Tak. Zazwyczaj rozwiązania problemów są proste, tylko często bardzo trudno na nie wpaść.
A i zastosowanie w życiu niełatwe, bo wymaga samodyscypliny, ciężkiej pracy i ogromnego trudu ( zmiany nawyków, wytrwałego pokonywania przeszkód).
Pisząc tak na szczęście nie mam, gdyż mam zwykle więcej czasu na zastanowienie się, ale w realu jeśli mnie ktoś zaskoczy jakimś zachowaniem, to aż mnie czasem zatyka ta jej/jego niegodziwość, dopiero z czasem sobie myślę, że mogłabym na to odpowiedzieć to albo tamto...
UsuńKrzywdy nie można tolerować i godzić się na nią, nie można też dusić jej w sobie, bo z tego jakieś choroby mogą być. Dzięki za komentarz.
Nie, to nie jest to co myślisz. W dzieciństwie przeżyłam traumę. Po moim urodzeniu zamieszkałyśmy w dużej rodzinie mojego stryja. Niczego mi tam nie brakowało, ale moja mama umarła gdy miałam 9 lat. Jak dziecko ma okazać cierpienie i rozpacz? Mówi się o takich dzieciach, że stają się niegrzeczne. Dzieje się tak dlatego, gdyż nie radzą sobie ze swoimi emocjami, a otoczenie nie zawsze potrafi im pomóc. Dochodzi wtedy do wypierania i mrożenia emocji, a niezałatwione sprawy toczą się potem niczym kula śniegowa. Wynikają z tego potem różne nieciekawe sprawy- perfekcjonizm, bycie zbyt miłą osobą, brak pewności siebie, brak wiary w siebie, poczucie winy itp. Pracowałam nad tym przez kilkanaście lat.
UsuńTrauma, którą przeżyłam ustawiła mnie na całe życie- wiem, jak samotne potrafi być dziecko w swoim cierpieniu i dlatego w życiu zawodowym najlepiej wychodziła mi praca z tzw. trudnymi dziećmi.
Pozdrawiam
Teraz Cię rozumiem. Dziecko może nie radzić sobie z taką stratą. Zwłaszcza dla dziewczynki strata mamy może być szczególnie bolesna. Kto niby ma ją zastąpić? Kto mógłby jej pomóc przejść w różne etapy ku dorosłości? Bardzo Ci współczuję i chyba potrosze wiem co czułaś/czujesz.
UsuńTo dlatego chciałaś pracować z trudną młodzieżą? Dlatego, że wiedziałaś co to za droga i jak ją przejść, prawda?
To poczucie osamotnienia wynikało z czegoś innego. W momencie śmierci mamy zostałam sierotą i trzeba było uregulować moją sytuację prawną. Pozornie nic się nie zmieniło, ale ja po prostu uświadomiłam sobie, że z tą wspaniała rodziną, w której się wychowywałam łączy mnie wprawdzie pokrewieństwo, ale dalekie.
UsuńCo do wzorów. Kochałam moją mamę, ale ona dużo przeszła, życie ją złamało. To ciocia( żona stryja) była dla mnie aniołem i wzorem, najlepszym człowiekiem pod słońcem. Dziś cała moja rodzina dba o jej córkę. Och, ona ma trudny charakter, ale to nie ma znaczenia. Dobro dobrem się odpłaca.
Co do wychowanków- cieszę się, że mogłam im towarzyszyć w trudnych momentach ich drogi.
Pozdrawiam
Ludzkie losy bywają skomplikowane. Czasem zaskakuje nas od kogo otrzymujemy pomocną dłoń. A wdzięczność jest dobrym powodem do działania. Dziękuję za komentarz.
UsuńEs muy interesante y gracias por la explicación. Me gusta la película que recomendaste. Te mando un beso. https://enamoradadelasletras.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNoté que lees fantasía. La pelicula me impresiono. Saludos
UsuńPoruszyłaś ciekawy temat, bardzo interesuję się takimi rzeczami, chętnie przeczytałabym tą książkę. Zainteresował mnie również film, lubię oglądać filmy z czasów "młodości mojej mamy" :)
OdpowiedzUsuńDziękuje Kasiu, książka jest na początku trochę naukowa, ale warto przez ten początek przejść, bo później czeka wiele ciekawostek z dziedziny psychologii.
UsuńOdnośnie filmów, to szukam takich perełek właśnie. Dziękuję, pozdrawiam. 🙂
Szkoda tylko, że takie podejście nie jest promowane np. wśród lekarzy. Pewne przypuszczenia mam, kto może blokować takie formy leczenia.
OdpowiedzUsuńPewnie coś będzie, jednak na razie nie teraz. Jeszcze sporo rzeczy do zrobienia jest, nie mniej jakieś spotkanie z najbliższymi znajomymi nie jest wykluczone.
Tego nie wiem. Czasem chyba tak w związku się zdarza, że coś dzieje się niemal cały czas i nie za bardzo można coś z tym zrobić.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Wiadomo, że powszechnie promowane są produkty i procedury opłacalne dla wielkich korporacji. Wiadomo też, że jak sami o siebie dbać nie będziemy, to nikt za nas tego nie zrobi. Co się bardziej komu opłaca? Zdrowa żywność i aktywność fizyczna to lepsza alternatywa niż jakiekolwiek terapie.
UsuńByłam ostatnio na jednej parapetówce. Było całkiem sympatycznie, ale nie powinno się słuchać wszystkich rad. Wijcie swoje gniazdko po swojemu. 😊
I to jest kolejny dowód na to, że ciało należy traktować jako całość, a nie fragmentarycznie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam Cię Karolinko. Myślę, że tak właśnie jest. Pozdrawiam. 🙂
UsuńBardzo lubię czytać o takich tematach, bardzo mnie to interesuje. Przykre jest bardzo to, że lekarze leczą dolegliwości, a nie przyczynę ich powstawania. Na szczęście jest coraz więcej ludzi, którzy przekazują swoją wiedzę i badają jednak skąd biorą się nasze problemy. To niesamowite jak niewiele czasem trzeba zrobić, aby czuć się się lepiej. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Wiele zależy od nas samych. Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam.
Usuń