Niejako w oderwaniu od wydarzeń ostatnich dni, zdecydowałam się na seans filmowy, na epicką opowieść o przygodach małego hobbita Bilbo Bagginsa, który z pomocą czarodzieja Gandalfa i w towarzystwie trzynastu krasnoludów wyrusza w świat, aby pokonać smoka Smauga i zdobyć ukryty w górach Mglistych skarb. Co mnie urzeka w tej historii? Prawdopodobnie to, że mała człekokształtna istota odważyła się porzucić swój poukładany i schludny świat, aby przeżyć coś niezwykłego.
Ciągle zadaje sobie pytania przynoszące na myśl zagadki Bilba i Golluma:
-Co sprawia, że wyobraźnia jednych wykracza poza przeciętność, a drugim jej brak?
-Niektórych popycha do czynów heroicznych, a innym odbiera siły utwierdzając w przekonaniu, że ludzie to bezwzględne bestie?
Witaj To nie jest mój ulubiony gatunek filmowy. Choć ludzie często popadają w świat fantazji, przygody, magii i czarów. Może tego właśnie potrzeba w tak trudnych czasach? bajecznego wyobrażenia, co by było gdyby... Pozdrawiam refleksyjnie, ale za to serdecznie na miły dzień, cały tydzień :)
Słysząc tę pieśń krasnoludów, zawsze mam ciary na plecach :)
Co do Twoich pytań, myślę, że wszystko zależy od uwarunkowań genetyczno-geograficznych, a także od odrobiny tego czegoś, czego nie da się sklasyfikować, a co w przypadku Bilba nazywało się "krwią Tooków" :o)
Czyli po naszemu: zdolność do marzeń tak wielkich, że wykraczają one poza znany horyzont i przerażają nawet samego marzyciela :) I to dziwne "swędzenie" w nogach, które nie pozwala nam usiedzieć na miejscu...
Od efektów i przepięknych plenerów aż kręci się w głowie. Czuję jednak pewien niedosyt, bo wyobraź sobie film kończy się dokładnie w tym momencie, kiedy gromada krasnoludów, Gandalf i Bilbo docierają w pobliże Samotnej Góry. Czyli walka ze smokiem dopiero przed nami. Niemniej jednak, polecam serdecznie. :)
Nie lubię filmów z dziedziny fantazji, horroru i bajkowych wymysłów. Może dlatego, ze na innej literaturze byłam wychowywana, a może własną wyobraźnie mam bujną i czyjaś nie jest mi potrzebna. Innych ludzi gusty szanuję. Pozdrawiam serdecznie.,
A ta inna literatura, to może literatura faktu? Trudno mi sobie to wyobrazić. Zważywszy, że dzieciństwo nie może się obejść bez baśni i bajek. Wiem, że ten okres dawno przeminął, ale dla wielu ludzi świat fantazji jest jakąś tam pociechą. Czerpią z niego jakąśtam życiową mądrość.
Dawno przestałam czytać bajki, a sprawiały one największą przyjemność, kiedy się w nie trochę wierzyło. Uwielbiałam je czytać i oglądać filmy, dawno temu. Teraz jestem na to za stara, bajki zostawiam wnusi. Nie lubiłam nigdy Lema, bo fantazja mnie nie ponosiła. Ot, taka ze mnie przyziemna istota.
Postawiłam znak zapytania jakby, bo ciężko ocenia się siebie. W każdym razie rzeczywistość przerosła już moje wyobrażenia i marzenia. Dziś najchętniej czytam powieści, dla odpoczynku i biograficzne z ciekawości. Filmów w TV dobrych brak, a kina w moim mieście nie mamy, szkoda. Pozdrawiam.
Ja myślę, że to wynika najczęściej z wychowania, dawania wolności w poznawaniu świata, pozwalaniu na marzenia i przekazywania pewnych wzorców.Serdeczności
To bardzo mądre, co napisałaś. Ale ten młody człowiek, który urządził strzelaninę w amerykańskiej szkole, prawdopodobnie cierpiał na jakąś chorobę psychiczną. W takim przypadku żadna logika, żadne dowody sympatii, nie przynoszą oczekiwanego skutku, rozzłościć go mogła błahostka. Trzeba reagować i zmuszać do leczenia. Innego wyjścia nie ma!
Zostałem, Mantis, wychowany na francuskiej literaturze naturalistycznej (sam tak się wychowywałem, bo była to moja fascynacja!). Fantasy do mnie nie przemawia, nie potrafię być tu normalnym czytelnikiem, bo zraża mnie konwencja! Natomiast do baśni z tysiąca i jednej nocy wracam bardzo często, a Andersena do dziś uwielbiam za jego poetycką "optykę"! Przebrnąłem przez iberoamerykański realizm magiczny, i przez klasyków s-f, a tu nie umiem! Może to jakieś intelektualne kalectwo?! serdeczności
Wesołych Świąt! Bez zmartwień, Z barszczem, z grzybami, z karpiem, Z gościem, co niesie szczęście! Czeka nań przecież miejsce. Wesołych Świąt! A w Święta, Niech się snuje kolęda. I gałązki świerkowe Niech pachną na zdrowie. Wesołych Świąt! A z Gwiazdką! Pod świeczek łuną jasną Życzmy sobie - najwięcej: Zwykłego, ludzkiego szczęścia
Czyli warto zobaczyć? Bo wciąż się zastanawiam. Ja chyba skłaniam się ku czemuś zwanemu heroizmem chwili, heroizmem okoliczności. Oczywiście, przyjmuję do wiadomości istnienie wyjątków. Dobrych świąt.
Ależ oczywiście. Odpowiednia chwila może obudzić w kimś bohatera. Być może w innych okolicznościach nie mielibyśmy szansy odkryć, że zwykły człowiek może nim być. I tak, myślę, że warto iść do kina na "Hobbita", jeśli lubisz ten gatunek oczywiście. :)
Lubię i nie lubię. "Władcę..." przeczytałam ze trzy razy, po czym ze trzy razy usnęłam na filmach. "Hobbita" nie przeczytałam, jest nadzieja, że, dla odmiany, na filmie nie usnę od razu :)
Witaj
OdpowiedzUsuńTo nie jest mój ulubiony gatunek filmowy. Choć ludzie często popadają w świat fantazji, przygody, magii i czarów.
Może tego właśnie potrzeba w tak trudnych czasach?
bajecznego wyobrażenia, co by było gdyby...
Pozdrawiam refleksyjnie, ale za to serdecznie na miły dzień, cały tydzień :)
Tak, myślę, że dla Tolkiena świat, który stworzył w swojej wyobraźni mógł być alternawny.
UsuńDziękuję uprzejmie i również pozdrawiam!
Słysząc tę pieśń krasnoludów, zawsze mam ciary na plecach :)
OdpowiedzUsuńCo do Twoich pytań, myślę, że wszystko zależy od uwarunkowań genetyczno-geograficznych, a także od odrobiny tego czegoś, czego nie da się sklasyfikować, a co w przypadku Bilba nazywało się "krwią Tooków" :o)
Czyli po naszemu: zdolność do marzeń tak wielkich, że wykraczają one poza znany horyzont i przerażają nawet samego marzyciela :) I to dziwne "swędzenie" w nogach, które nie pozwala nam usiedzieć na miejscu...
Swoją drogą marzę, żeby pójść na ten film.
Od efektów i przepięknych plenerów aż kręci się w głowie. Czuję jednak pewien niedosyt, bo wyobraź sobie film kończy się dokładnie w tym momencie, kiedy gromada krasnoludów, Gandalf i Bilbo docierają w pobliże Samotnej Góry. Czyli walka ze smokiem dopiero przed nami.
UsuńNiemniej jednak, polecam serdecznie. :)
Nie lubię filmów z dziedziny fantazji, horroru i bajkowych wymysłów. Może dlatego, ze na innej literaturze byłam wychowywana, a może własną wyobraźnie mam bujną i czyjaś nie jest mi potrzebna. Innych ludzi gusty szanuję. Pozdrawiam serdecznie.,
OdpowiedzUsuńA ta inna literatura, to może literatura faktu? Trudno mi sobie to wyobrazić. Zważywszy, że dzieciństwo nie może się obejść bez baśni i bajek. Wiem, że ten okres dawno przeminął, ale dla wielu ludzi świat fantazji jest jakąś tam pociechą. Czerpią z niego jakąśtam życiową mądrość.
UsuńDawno przestałam czytać bajki, a sprawiały one największą przyjemność, kiedy się w nie trochę wierzyło. Uwielbiałam je czytać i oglądać filmy, dawno temu. Teraz jestem na to za stara, bajki zostawiam wnusi. Nie lubiłam nigdy Lema, bo fantazja mnie nie ponosiła. Ot, taka ze mnie przyziemna istota.
UsuńW pierwszym komentarzu napisałaś, że wyobraźnię masz bujną. Czyżby brak konsekwencji w wypowiedzi?
UsuńPostawiłam znak zapytania jakby, bo ciężko ocenia się siebie. W każdym razie rzeczywistość przerosła już moje wyobrażenia i marzenia. Dziś najchętniej czytam powieści, dla odpoczynku i biograficzne z ciekawości. Filmów w TV dobrych brak, a kina w moim mieście nie mamy, szkoda. Pozdrawiam.
UsuńNie zauważyłam znaku zapytania, za to pragnę zauważyć, że dla chcącego nic trudnego. Dobrze, że internet dotarł do twego miasta. :P
UsuńJa myślę, że to wynika najczęściej z wychowania, dawania wolności w poznawaniu świata, pozwalaniu na marzenia i przekazywania pewnych wzorców.Serdeczności
OdpowiedzUsuńTo bardzo mądre, co napisałaś. Ale ten młody człowiek, który urządził strzelaninę w amerykańskiej szkole, prawdopodobnie cierpiał na jakąś chorobę psychiczną. W takim przypadku żadna logika, żadne dowody sympatii, nie przynoszą oczekiwanego skutku, rozzłościć go mogła błahostka. Trzeba reagować i zmuszać do leczenia.
UsuńInnego wyjścia nie ma!
Zostałem, Mantis, wychowany na francuskiej literaturze naturalistycznej (sam tak się wychowywałem, bo była to moja fascynacja!). Fantasy do mnie nie przemawia, nie potrafię być tu normalnym czytelnikiem, bo zraża mnie konwencja! Natomiast do baśni z tysiąca i jednej nocy wracam bardzo często, a Andersena do dziś uwielbiam za jego poetycką "optykę"! Przebrnąłem przez iberoamerykański realizm magiczny, i przez klasyków s-f, a tu nie umiem! Może to jakieś intelektualne kalectwo?!
OdpowiedzUsuńserdeczności
Czym cię zaraża konwencja fantasy?
UsuńWesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńBez zmartwień,
Z barszczem, z grzybami, z karpiem,
Z gościem, co niesie szczęście!
Czeka nań przecież miejsce.
Wesołych Świąt!
A w Święta,
Niech się snuje kolęda.
I gałązki świerkowe
Niech pachną na zdrowie.
Wesołych Świąt!
A z Gwiazdką!
Pod świeczek łuną jasną
Życzmy sobie - najwięcej:
Zwykłego, ludzkiego szczęścia
Wesołych Świąt
życzy
Alina
Serdecznie dziękuję za piękne życzenia!
UsuńTo jest zapisane w genach. Wesołych i rodzinnych świąt życzę:)
OdpowiedzUsuńA los? Nasz los też tam jest zapisany? Dziękuję.
UsuńCzyli warto zobaczyć? Bo wciąż się zastanawiam.
OdpowiedzUsuńJa chyba skłaniam się ku czemuś zwanemu heroizmem chwili, heroizmem okoliczności. Oczywiście, przyjmuję do wiadomości istnienie wyjątków.
Dobrych świąt.
Ależ oczywiście. Odpowiednia chwila może obudzić w kimś bohatera. Być może w innych okolicznościach nie mielibyśmy szansy odkryć, że zwykły człowiek może nim być.
UsuńI tak, myślę, że warto iść do kina na "Hobbita", jeśli lubisz ten gatunek oczywiście. :)
Lubię i nie lubię. "Władcę..." przeczytałam ze trzy razy, po czym ze trzy razy usnęłam na filmach. "Hobbita" nie przeczytałam, jest nadzieja, że, dla odmiany, na filmie nie usnę od razu :)
UsuńFilm ma dosyć wartką akcję, więc jest szansa, że nie uśniesz. :)
UsuńZ reguły nie usypiam w kinie, więc i tym razem się udało. Ale LOTR podobał mi się bardziej.
UsuńA dlaczego?
UsuńMiłych, radosnych, pełnych ciepła i miłości Świąt Bożego Narodzenia dla Ciebie i bliskich :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję serdecznie Morgano!
Usuń