poniedziałek, 22 maja 2023

Ekosystem, efekt motyla, efekt domina


 W ekosystemie, jak wiadomo, winna obowiązywać względna równowaga. Nawiązując do tych zależności często przywołuje się historię wilków z Parku Narodowego Yellowstone. W XIX wieku drapieżnik ten był systematycznie tępiony. Spowodowane to było naciskami farmerów, którzy obawiali się o swoje zwierzęta gospodarcze. W 1926r. zlikwidowano ostatnią watahę i od tego czasu Yellowstone również zaczęło się zmieniać. Stada roślinożerców nieustannie się rozrastały. W dolinie rzeki soczyste trawy i zarośla zostały wyjedzone do tego stopnia, że ptaki pozbawione były naturalnych siedzib lęgowych, jak również pożywienia. Ich liczba w tamtym rejonie znacznie się zmniejszyła. Z czasem wyprowadziły się też bobry, gdyż wszystkie okoliczne drzewa liściaste zostały zjedzone przez jelenie. Wyjałowienie doliny rzeki spowodowały kolejne następstwa: erozja postępowała, rzeka na równinnych obszarach,  tam gdzie gleba była w większym stopniu pozbawiona ochrony, zaczęła silniej meandrować. Wszystko działo się do roku 1995, kiedy sprowadzono z Kanady kilka wilków, aby odtworzyć równowagę ekologiczną. 

I tym posunięciem zapoczątkowano w parku narodowym zjawisko "kaskady troficznej" -przekształcenie łańcucha pokarmowego poczynając od góry.

Liczba jeleni skurczyła się gwałtownie. Wycofały się na tereny bardziej osłonięte przez lasy.  Młode drzewka zaczęły ponownie porastać doliny rzek, a rzeki przestały tworzyć zakola, wróciły ptaki i bobry. Bobry zaczęły zmieniać rzękę i  tworzyć małe rozlewiska, siedliska dla płazów. 

Powrót wilków spowodował też korzyści dla innych drapieżników. Niedźwiedzie grizzly, w czasach kiedy wilków nie było, miały problem ze znalezieniem jagód, za którymi przepadają, gdyż żarłoczne jelenie też je zjadały. Obecnie, kiedy ich liczba spadła, mają szansę na swój ulubiony posiłek.

Mechanizm natury zaczął ponownie działać ponieważ ustały zewnętrzne ingerencje. Na podstawie tego przykładu widać jak niewielkie zakłócenia mogą prowadzić do nieprzewidywalnych zmian w ekosystemie.

Na podstawie:



Przypomniał mi się efekt motyla,  w którym z pozoru małe i pozornie nieistotne zdarzenie mają wpływ na kolejne. Efekt ten ma swoje uzasadnienie w meteorologii (badania E. Lorenza), w  fizyce (teoria
 chaosu) oraz w psychologii.

Edwardo Lorenz w próbował przewidzieć pogodę wprowadzając do programu komputerowego dane meteoroliczne. Z czasem jednak zorientował się, że jest to praktycznie niemożliwe w długim okresie czasu i nawet najmniejsza zmiana jednego z parametrów z czasem powoduje coraz większą zmianę w całym układzie. Dlatego prognozę pogody najczęściej przewiduje się na następne dni, wtedy jest w miarę dokładna.

Teoria ta w fizyce mówi, że wszystkie chaotyczne lub dynamiczne systemy nieliniowe mogą wywołać pewne rozbieżne skutki w perspektywie krótko- lub średnioterminowej. 

W psychologii efekt motyla występuje w konsekwencji podejmowania decyzji życiowych.  Zrozumienie nawet niewielkich zdarzeń losowych może spowodować efekt falowy i wpłynąć na to, że terapia rozpocznie korzystne zmiany.

Efekt domina to metafora, którą  określa się sytuację, gdzie jedno zdarzenie uruchamia cały szereg zdarzeń następujących po sobie i wynikających jedno z drugiego. Przykładowo efektem domina opisywano Jesień Ludów, kiedy to aż 6 państw z bloku wschodniego odeszło od systemu komunistycznego.

A u mnie teraz króluje ogród. Jest wiele pracy, ale sprawia mi to ogromną frajdę.
 W niedzielę na "Jackowie" odbyła się msza św. za tegorocznych maturzystów polskich szkół  (ponad 500! uczniów) z Konsulem Generalnym RP. Także poniżej jeszcze kilka zdjęć z bazyliki św. Jacka w Chicago.
















19 komentarzy:

  1. W naturze, nawet najbłahsza z pozoru ingerencja może mieć katastrofalne skutki, czego dowiodło przewożenie zwierząt czy obcych roślin na inny kontynent.
    Książki z podobnymi ciekawostkami bardzo wzbogacają naszą wiedzę.
    U nas maturzyści czasem pielgrzymują w intencji matur, ale nie ma to jak solidnie pouczyć się , a pielgrzymka to chyba w ramach rekreacji...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są gatunki inwazyjne, które wypierają rodzime i na nie powinniśmy szczególnie uważać, ale są też takie, które nie miały większego wpływu na ekosystem, a które człowiek z powodzeniem zaadaptował do nowych warunków: ziemniak, pomidor, fasola, kukurydza, kura domowa, karp i inne.
      Może nie wszystkie, ale większość książek nas ubogaca.
      Pamiętam jeszcze swoją pielgrzymkę klas maturalnych. Oczywiście nauka przed egzaminem to sprawa priorytetowa, ale wiadomo też, że "jak trwoga to do Boga". Dzięki za komentarz, pozdrawiam!

      Usuń
  2. ludzka wiedza o związkach, zależnościach w ekosystemie jest wciąż naskórkowa, a mimo to ten gatunek dłubie w nim, niczym pijana krowa w torcie bezowym...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej coś się dzieje. Ludzkość zaczęła chronić i doceniać przyrodę. Młode pokolenia są edukowane w tym zakresie już od szkoły podstawowej. Następują zmiany w świadomości i zmiany zalecane przez UE i Światowe Forum Ekonomiczne; segregacja śmieci, recyklingowanie ich, śledzienie śladu węglowego, itd. Mnie bardzo ciekawi zmiana , która nastąpi po 2035r. dotycząca samochodów na wodór i benzynę syntetyczną. Jak to się w ptaktyce odbędzie?
      PS' Ach te porównania! 😄

      Usuń
    2. to jest rzecz jasna bardzo okay, ale moją optymistyczną osobowość psuje eko-pesymizm... taka mała kupa w beczce słodkiego kremu...
      https://ptr17.blogspot.com/2017/02/ape-calypso-agonia.html
      sukces artystyczny połączony z klęską psychologiczną... czyta się razem z muzą, nie tylko tekst jest ważny...

      Usuń
    3. Masz jakieś sukcesy artystyczne? Pochwal się!

      Usuń
    4. sama oceń zaglądając na linka... sukces to pojęcie względne...

      Usuń
    5. to się dogadaliśmy...

      Usuń
    6. żeby nie było, to ja nie mam nic przeciwko Twojemu "nie chce mi się" zapoznawać z czyjąś twórczością, bo ja miewam tak samo :)

      Usuń
    7. Przeczytałam. Chapeau bas.

      Mogłoby tak być, ale nie będzie.

      Usuń
    8. zaiste chciałbym się mylić w tej swojej ekofuturologii, w końcu jest sporo przykładów, jak ekosystem potrafi się nawet ciekawie odrodzić :)

      Usuń
    9. Ano widzisz. Dajmy na to Prypeć i strefa wykluczenia wokół Czarnobyla/Czernobyla, która pozostawiona sama sobie, stała się ostoją dla wielu gatunków roślin i zwierząt.
      Przyznaj się, fantazjujesz czasem jakby to było w postapokaliptycznym świecie, gdzie wszystko trzeba zacząć od 0, gdzie wszystko zależy od Twoich umiejętności?

      Usuń
    10. w tym swoim postapo wyfantazjowałem świat, gdzie już nie ma co zaczynać, podtytuł "agonia" dość jasno to wyraził...
      natomiast zawsze miałem inklinacje do spędzania czasu w warunkach (quasi)survivalowych, już jako małolat objeździłem trochę świata stopem, a była też taka zabawna sytuacja w tym okresie, gdy po przeprowadzce urządzałem(?) sobie nowy pokój i moja mama(RIP) rzuciwszy na to okiem stwierdziła, że mnie by wystarczyło, gdybym sobie namiot rozstawił w tym pokoju :)
      jakby nie było, zawsze miałem ciągoty do minimalizmu, a w warunkach, gdy jest on wymuszony sytuacją radzę sobie nieźle i nie narzekam...

      Usuń
    11. Tak właśnie wyczułam. 😉 Też mam ciągoty do survivalu. Ale współczesny survival to nie tylko siedzenie w lesie w szałasie i wykorzystywanie tego, co się posiada do przeżycia, albo rozpalanie ogniska. Współczesny survival to zaradność życiowa; w tym podczas kryzysu, napadu albo zamieszek w mieście, zabezpieczenie członków rodziny na trudne sytuacje, planowanie wydatków, szukanie nowych źródeł zarobkowania, odkładanie zapasów, przewidywanie przyszłości... Prawdziwy survivalowiec jest przede wszystkim zaradny.

      Usuń
    12. ależ tak... podobno, być może to mity, istnieją bardzo bogaci ludzie, którzy wychodzą z domu i wchodzą w rolę homelessa, tak dla sportu, ale w razie faktycznie złej sytuacji mają w rezerwie kartę bankomatową... taki homeless niedzielny, urlopowy...
      niemniej jednak takie niedzielne homelessowanie można traktować jako trening do sytuacji, gdy wydarzy się jakieś realne "nie tak" życiowe, a przy okazji test własnych granic odporności...
      aczkolwiek w małolackim wieku tak się nie myśli, wyskakuje się na trasę i jest tylko luz, spontan, naturalne tu i teraz...

      Usuń
    13. Możliwe, że to tylko rola. Każdy jakąś pełni. Młodość ma swoje prawa, ale liczy się tu i teraz.

      Usuń
  3. Okazuje się, że równowaga w przyrodzie ma ogromne znaczenie, ale co najlepsze dopiero z czasem zauważamy jak istotne jest to również w naszym życiu. Zbyt szybkie, gwałtowne i nierozsądne zmiany pociągają za sobą konsekwencje na lata. Poza tym brak przewidywalności i przezorności sprawia, że działamy tylko w danej chwili nie oglądając się na przyszłość. No i cóż robimy sobie dodatkowa robotę, bo niektóre rzeczy trzeba i tak potem odkręć. I żeby tylko. Bo czasami jest potrzebny podwójny wysiłek, aby odbudowywać coś co miało niebagatelne znaczenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że natura doskonale sobie radzi bez ludzkiej ingerencji. Widać to na przykładzie z Yellowstone.
      Jeśli zaś chodzi o decyzje życiowe, no cóż... wydaje mi się, że czasem lepiej się uczyć na własnych błędach niż popaść w jakąś stagnację; czasem trzeba odpuścić i pozwolić się ponieść chwili, czasem trzeba zawalczyć o swoje. Według mnie życie pisze najciekawsze scenariusze, a ja lubię przyglądać się ludziom. Najważniejsze, to przestać się bać podejmować samodzielne decyzje i decydować świadomie o sobie i swojej życiowej drodze. Jeśli kierujesz się wyższym celem, podejmujesz decyzje długoterminowe.
      Oczywiście o ile Ci na tym zależy. Bardzo dziękuję za komentarz. Pozdrawiam!

      Usuń