poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Odkrywanie Nowego Świata

Zdobywanie nowego lądu to nie jest taka prosta sprawa jakby się mogło wydawać. Co innego kiedy dzieje się ono dziś, w dobie internetu, przy ogólnodostępnej literaturze (mam na myśli przewodniki, atlasy, książki o tematyce podróżniczej) i mniejszej, czy większej znajomości języka, a co innego przed stu, dwustu i więcej, lat temu.
Nowy świat niekoniecznie od razu otwiera przed nami swoje możliwości. Podczas takiego poznawania mogą się ujawnić dzielące znany i odkrywany świat bariery. Ale czy to, co nowe i nieznane, a co może się nam przydarzyć jest zaraz niebezpieczne i złe? -Przed takim właśnie dylematem stanie rodzina jaskiniowców, którym pod wpływem ruchów tektonicznych zawaliła się jaskinia i którzy spotkali na swej drodze innego niż oni człowieka. Te wydarzenia i wyprawa, którą razem odbędą, uświadomi im, iż znany do tej pory świat bezpowrotnie się skończył, a zasady, którymi kierowali się  do tej pory (bezpieczna jaskinia w której Croods spędzają większość czasu z przerwami na polowanie) nie działa w nowych okolicznościach.

Pierwszymi Europejczykami, którzy dotarli na ziemie Illinois był francuski Jezuita  Jacques Marquette i Lois Joliet, którzy na polecenie gubernatora Nowej Francji zaczeli eksplorować dziewicze tereny. Jezuita znający języki tubylczych plemion i francuski oficer w lekkim canoue (tradycyjna łódź Indian Ameryki Północnej)  żeglowali rzekami Fox River, Illinois, Wisconsin, dopływając aż do Mississippi. W tym czasie poznawali obyczaje napotkanych ludów, sporządzali mapy i odkrywali nowe systemy rzecznych połączeń regionu Wielkich Jezior przecierając innym szlak.  


 Pere Marquette and the Indians [at the Mississippi River]
olej autorstwa Wlihelma Albrechta
 
Pomnik upamiętniający przybycie odkrywców 
do Chicago Portage w 1673
 
 

wtorek, 2 kwietnia 2013

O poskramianiu złości II

Tytuł nawiązuje do tego artykułu  >klik<. Wczoraj wracałam sobie spokojnie z pracy i nagle ktoś przerwał moją ulubioną audycję, po czym z radia wydobyło się szereg jakiś kosmicznych dźwięków i głos spikera, który oznajmił, że przeprowadzają test, w razie nagłego wypadku. Serce podskoczyło mi do gardła i już wyglądałam wielkiego atomowego grzyba na horyzoncie..., ale piosenka znów zabrzmiała z głośników dokładnie od tego momentu, w którym ją przerwano.



 Normalnie klimat jak za czasów zimnej wojny, albo powieści "Deus Irae" Philipa Dicka i Rogera Zelaznego, w której przykuty do wózka artysta wyrusza w pielgrzymkę, aby poznać oblicze "Boga Gniewu", człowieka który rozpętał wojnę nuklearną. Szczęśliwie po nocy nastał dla mnie kolejny dzień.
Według Zygmunta Freuda naszą podświadomością rządzą dwa skrajne popędy: popęd życia i popęd śmierci. Wszystko co pragniemy ukryć (nawet przed samym sobą) to nasz cień - emocje, które nie są powszechnie akceptowane: egoizm, zazdrość, etc. Do tych negatywych uczuć należy również złość i gniew. Ale jak się okazuje tłumienie złości może równocześnie prowadzić do chorób układu krążenia, do fobii urojeń i psychoz. Największym jednak niebezpieczeństwem jest złość, którą tłumimy i kierujemy swoją aktywność ku fałszywym celom i autorytetom.
Badania psychiatryczne nazistowskich zbrodniarzy wojennych przeprowadzone przez lekarzy nieświadomych ich tożsamości, wskazywały, że byli to inteligentni, porządni obywatele! To zwykli ludzie dokonywali zbrodni wojennych w Jugosławii, Rwandzie i Syrii (po dziś dzień)!
 I uprzedmiotowienie człowieka - sprowadzenie go do postaci celu jak w grze komputerowej, albo zmechanizowanie zbrodni - poprzez zredukowanie czynności do naciśnięcia przycisku, wcale nie zmniejsza wagi zbrodni.
Złość może prowadzić również do czynów heroicznych. Podobno Martin Luther King wściekł się kiedy musiał ustąpić miejsca w autobusie białemu. To wydarzenie zaważyło na całym jego późniejszym życiu i prawdopodobnie miało bezpośredni wpływ na zniesienie segregacji rasowej w USA.
Profesor Philip Zimbardo, autor jednego z najsłynniejszych eksperymentów w dziejach współczesnej psychologii, radzi abyśmy starali się wartościować i uczyli swoje dzieci odróżniać i wybierać  autorytety, które zasługują na szacunek i lojalność. Ale czy my to potrafimy?