sobota, 23 sierpnia 2014

Muzeum lotnictwa, lotnisko O'Hare i latające talerze.

   Staram się szukać okazji, aby zobaczyć i nauczyć się czegoś nowego. Każdy z nas potrzebuje przecież  duchowej i intektualnej strawy, żeby żyć z pasją.  Dziś wypożyczyłyżmy z koleżankami "pass" z biblioteki i pojechałyśmy do Air Classics Museum of Aviation w Aurora. Biblioteki tutaj mają ciekawy wybór zajęć dla dorosłych i dzieci oraz oferują właśnie takie darmowe lub częściowo płatne wejściówki do różnego rodzaju muzeów. Zdjęć nie ma zbyt wiele, bo się niestety rozpadało, ale dzieci i tak skorzystały, gdyż do samolotów można było wejść i  wszystkiego dotknąć osobiście. :)







 Kiedy przemierzysz drogę przez ocean i wylądujesz na lotnisku O'Hare w Chicago, pierwszą rzeczą, którą zobaczysz będzie prawdopodobnie Terminal 5, który obsługuje połączenia międzynarodowe, w tym to z Warszawy.





 Do 2005r. O'Hare było pierwszym pod względem natężenia ruchu pasażerskiego portem lotniczym na świecie. Obecnie jest drugim w Stanach Zjednoczonych i trzecim w skali globalnej. Posiada trzy pary równoległych dróg startowych, ale po modernizacji będzie miało ich osiem. Lotnisko O'Hare jest jak miasto.  Znajdują się tam sklepy, restauracje, hotele, postoje taksówek, parkingi oraz kursuje kolejka.

Nazwane zostało na cześć porucznika Edwarda Henry Butch O'Hare - pilota Marynarki Wojennej USA, bohatera wojennego, który wsławił się tym, że 20 lutego 1942r. samodzielnie zaatakował dziewięć bombowców wroga i mimo, iż posiadał ograniczoną ilość amunicji, udało mu się zestrzelić kilka z nich. Nazwę portu zaproponował pułkownik Robert McCormick (jeśli chcesz poczytać o nim, kliknij tutaj).
Lotnisko oznaczone jest symbolem ORD, ponieważ przedtem znajdowały się tam sady z ang. orchards - Orchard Place Field.



 Na lotnisku, gdzie mamy do czynienia z takim wielkim natężeniem ruchu, zdarzają się niekiedy dziwne incydenty. 
FAA (Federal Aviation Administration) ogłosiło, że incydent z 7 listopada 2006r. był fenomenem pogodowym.

czwartek, 14 sierpnia 2014

Cataract Falls

 Cieszę się, że przypadkiem można trafić na urokliwe miejsce wśród sennych pól. Szumiący Mill Creek (wcześniej zwany jako Eel River) spadając w dół z uskoków skalnych utworzył dwa większe wodospady dolny (18 ft. tj.5,5m ) i górny (20 ft.czyli 6m) Malownicze kaskady napędzały kiedyś młyńskie koła. Dziś są atrakcją turystyczną, bo jak się okazuje, to największy wodospad w Indianie. :)



Okoliczna młodzież wykorzystuje to miejsce jako kąpielisko. :)



Za to z kąpieli słonecznej korzystał żółw jaszczurowaty, który wyszedł na brzeg.



A to jest zabytkowy most z 1876r, który powstał w miejsce poprzedniego zniszczonego przez powódź.


To jest wodospad górny.


I jescze spojrzenie na dolny wodospad. Widać, w tej pięknej okolicy można  także powędkować.

sobota, 9 sierpnia 2014

Przemyślenia na szlaku



Kiedy opuścisz swój dom i zaczniesz szukać swojego miejsca na ziemi. Kiedy opuścisz swoje osiedle, wieś lub miasto i udasz się w nieznane, na samym początku wiele rzeczy może wydawać się dziwne i obce. Niemal wszystkiego musisz  się uczyć od nowa i pytać jak dziecko. Wydaje ci się, że ludzie są jacyś inni: inaczej wyglądają, mają inne obyczaje, jedzą inne potrawy, zachowują się całkiem odmiennie niż twoi znajomi. Niekiedy możesz nawet zatęsknić za tym co było kiedyś i chcieć wrócić. Ale czas mija. Czas ma taką właściwość, że wiele spraw wyjaśnia, a ty zaczynasz sobie radzić z nową rzeczywistością. Z czasem inni ludzie stają się całkiem zwyczajni, a ty łapiesz się na tym, że uczestniczysz w ich życiu, a oni w twoim. Nagle okazuje się, że ani człowiek, ani miejsce, w którym żyjesz nie jest już obce. To jest twój nowy dom. Każde jedno miejsce, które poznajesz może nim być, choćby przez chwilę. Poniżej zdjęcia z podróży przez Indianę.
















wtorek, 5 sierpnia 2014

Jaskinia Mamucia

W zeszły weekend odwiedziłam największą pod względem długości jaskinię świata - Jaskinię Mamucią. W przybliżeniu, system korytarzy, a jest ich aż 5 poziomów dochodzi do 600 mil długości (965 km!) i zajmuje znaczną część stanu Kentucky (tj.3 hrabstwa). Znajdują się tam podziemne rzeki: Echo i Styks oraz kilka jezior, występują też gatunki zwierząt, których nie znaleziono nigdzie indziej. W podziemiach mieszka kilka rodzajów nietoperzy, salamandry jaskiniowe, świersze jaskiniowe a także bezokie ryby i krewetki.  Cud natury wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO odwiedza rokrocznie blisko 2 miliony turystów i jest jedną z największych atrakcji stanu Kentucky znanego z produkcji burbonu, stadnin i wyścigów konnych w Louisville.
Ciekawostką jest, że w jaskini odnaleziono pozostałości obecności prehistorycznych ludzi, ale nigdy nie odnaleziono szczątków mamutów, a jej nazwa nawiązuje raczej do jej olbrzymiej wielkości. Mimo to znajdują się tam skały pochodzące z czasów dinozaurów (a nawet starsze), a w niedalekiej odległości, a mianowicie w Big Bone Lick State Park - blisko Union w Kentucky, odnaleziono wiele egzemplarzy mamuta włochatego, mastodontów, a także liczne skamieliny i inne pozostałości ery dinozaurów.

 Poniżej kilka zdjęć z wycieczki. Spośród kilku możliwych, również bardzo ekstremalnych, gdzie z czołówką na głowie przeciskasz się między skałami  i taplasz w błocie w głąb i wszerz jaskini, wybraliśmy trwającą 2 godziny "Domes and Dripstones Tour". Proszę spojrzeć na zdjęcia łaskawym okiem, gdyż były robione bez flesza i w pośpiechu.




"The Frozen Niagara"






A tutaj trzy świerszcze jaskiniowe miały swoje posiedzenie.