niedziela, 22 listopada 2015

Czysta magia

   Pierwszy śnieg jest dla dzieci czymś absolutnie wyjątkowym - czystą radością i magią. W przeciwieństwie do dorosłych nie widzą żadnych trudności z dojazdem, poruszaniem się i odśnieżaniem. A jeżeli jeszcze z tego powodu odwołają szkołę, to jest pełnia szczęścia absolutna.






                                   


Pojechałam dziś do lasu, żeby przenieść się w czasie i jestem zachwycona. Zimowy las wygląda cudnie. Jest dostojny i cichy. Jak zadumany starzec ze srebrzystą brodą, który mógłby opowiedzieć najpiękniejsze baśnie o niezwykłych przygodach najzwyklejszych ludzi. Zupełnie inaczej niż o innej porze roku, budzi podziw i respekt. Czasem widać  tutaj ślady kojotów. Zimą podchodzą bardzo blisko ludzkich domostw. Dziś zauważyłam jedynie dzikie ptaki. 







Mówi się, że nie warto palić starych mostów. Nigdy nie wiadomo, kiedy znów trafisz na osobę, z którą nie masz przyjemności dziś być, ale kiedyś może będzie inaczej. Nie warto ich palić, bo istnienie w obecnym świecie w dużej mierze zależy od umiejętności komunikacji. Inna sprawa, że nowe znajomości mogą przynieść nową jakość w twoim życiu, powiew świeżego powietrza, motywację do pracy i dalszego rozwoju.








piątek, 30 października 2015

Największy na świecie labirynt w kukurydzy

   Podobno w życiu liczy się pasja, pomysł i skuteczność. A jeżeli coś nie wychodzi, to warto próbować w inny sposób, ewentualnie poszukać innego zajęcia. Bo najgorsze, co może się przytrafić, to nie tyle rutyna, co brak perspektywy rozwoju. Tu nawet nie chodzi o przysłowiowy kierat. Niektórzy ludzie nie potrafią funkcjonować, jeżeli nie mają wypracowanych swoistych rytuałów. Rutyna bywa czymś absolutnie pozytywnym, jeżeli dzięki niej zbliżasz się do celu, dbasz o siebie, swoje zdrowie, osoby i zwierzaki za które odpowiadasz. Rutyna to poczucie bezpieczeństwa w życiu dziecka. Najgorsze co może się przytrafić, to zgnuśnieć.




Przygotowuję do szkoły taką małą prezentację na temat wczesnej czterdziestki. Bardzo mnie ten okres w życiu człowieka zainteresował, bo jestem jeszcze przed i chciałabym się do przekroczenia owej granicy jakoś przygotować. Poza tym jest to czas, w którym większość z nas rozlicza się ze samym sobą. Niejeden z nas zastanawia się, czy już osiągnął to, co zaplanował na początku swej drogi w dorosłe życie, a może plany w międzyczasie się zmieniły? Bez obaw, mówi się, że nigdy nie jest za późno.
Spytałam 3 osoby jakie mają doświadczenia? Z czego są dumne? Co udało im się osiągnąć? Nad czym chciałyby popracować?  Dwie z nich odpowiedziały, że są zadowolone z rodziny, dzieci i domu, a chciałyby popracować nad karierą. Jedna z nich czerpie satysfakcję z pracy zawodowej, za to nie wyszło jej w małżeństwie.  Czy to oznacza, że nie można mieć wszystkiego?

Byłam ze swoją rodziną na farmie. Jak co roku zresztą. Póki co mamy piękna jesień, sielskie widoki. Dużo zabawy.











Trzymajcie się ciepło!

środa, 5 sierpnia 2015

Indianie, łuki i kaniony

Miałam problem, aby zatytułować ten post, ponieważ o wielu rzeczach chciałabym opowiedzieć, a niekoniecznie się one ze sobą łączą w sposób bezpośredni.
 Może niektórych zaskoczy widok w jaki sposób żyją Indianie w rezerwacie. Jedni pomyślą, że żyją w ubóstwie i zostali zepchnięci na margines społeczeństwa. Inni, że każdy jest panem swego losu i każdy powinien mieć wybór. Tak, czy siak kultywują swoje tradycje, mają swoje władze i zamieszkują tereny przodków. Wydaje mi się, że nie mamy prawa narzucać komuś jak powinien żyć, dokonywać nad nim sądów, oceniać po pozorach, a przede wszystkim  czuć się z tego powodu lepszymi.
Indianie, których widziałam podczas podróży do Arizony, żyją skromnie w niewielkich domach na pustyni. Utrzymują się ze sprzedaży rękodzieła bezpośrednio na straganach przy drodze i zaopatrując pobliskie sklepiki z pamiątkami.




Tutaj Indianka z plemienia Navajo wyplata koszyk w muzeum przy Navajo National Monument.


Wnetrze sklepu



Kolejnym celem naszej wycieczki był Park Narodowy Arches w Utah. Łuki i okna skalne powstają w wyniku erozji czerwonego piaskowca. Proces ten zachodzi od ponad 150 milionów lat i ponoć tylko dzięki suchemu klimatowi i jałowej ziemi te tereny zostały zachowane przed dewastacją.



The Organs



The Three Gossips



Łuk podwójny - The Double Arch






Landscape Arch



I jeszcze ostatnie spojrzenie na panoramę parku
ze stacji benzynowej przy starej szkole.



W niewielkiej odległości od poprzedniego, odwiedziliśmy kolejny park narodowy: Canyonlands National Park, a zwłaszcza jego niezwykle malowniczą część "The Island in The Sky" - Wyspę na niebie. Kaniony zostały utworzone przez dwie rzeki : Colorado i Green River.





Widok przez takie okno zapiera dech w piersiach.




Klimat parku zakwalifikowano jako pustynny.


 Już od wieków tereny te zamieszkiwali indianie Anasazi - znani z osad w Mesa Verde w stanie Colorado. Poniżej monument przedstawiający Indianina wspinającego się na pułkę skalną z koszem wypełnionym kolbami kukurydzy z Mesa Verde.



Pierwsza myśl, która mi przychodzi do głowy wspominając nasze wakacje, to ogromne przestrzenie, które przemierzyliśmy. Druga, to ogromny apetyt na kolejne wyprawy. 




niedziela, 19 lipca 2015

Arizona Dream

Zawsze miałam słabość do filmów Kusturicy. A najbarziej chyba do absolutnie psychodelicznego "Arizona Dream" o dojrzewaniu, miłości i marzeniach. Tak wielkie zrobił na mnie wrażenie, że marzenie o Arizonie urosło do mistycznego doświadczenia. Dziś, gdy piszę te słowa, a one pojawiają się na ekranie, wydaje mi się, że to wszystko co mi się tam przytrafiło to był tylko sen...

Meteor Crater - Arizona



http://meteorcrater.com/

Kiedy zobaczysz, doświadczysz, zrobisz coś, czego nigdy wcześniej nie robiłeś, a o czym marzyłeś(łaś) to bądź pewny serce ci zatrzepocze.


Tak było kiedy patrzyłam na dno kanionu poraz pierwszy w punkcie widokowym.










Z wieży Desert View Watchtower



Wieża jest repliką wieży wykorzystywanej przez rdzennych mieszkańców kanionu.

Tak było, kiedy stąpałam po szlaku South Kaibab i Angel Trail.







Widząc rzekę Colorado i mosty na niej.



Kiedy moja piesza wyprawa skończyła się, czułam ogromne wzruszenie.
I choć wszystko wygląda dziś pięknie na zdjęciach, to dwudniowa wędrówka była dla mnie
 bardzo trudna.

Poniżej zdjęcia z ruin wioski plemiona Pueblo






oraz Betatakin - skrytą w skalnej wnęce wioskę przodków plemienia Navajo, która w czasie swej świetności w drugiej połowie XIII w. n. e. liczyła ok. 125 mieszkańców i 80 izb.