poniedziałek, 27 marca 2023

Przyszłość to sztuczna inteligencja, roboty i nanotechnologie

Jeszcze w latach 50-tych zeszłego stulecia, średnia liczba dzieci urodzona przez jedną kobietę wynosiła 5. Dziś w krajach rozwiniętych liczba ta spadła do 1.7 ( w Polsce 1.5). Oznacza to, że społeczeństwo nie reprodukuje się, a XXI wiek będzie epoką staruszków. Skoro tak znacznie spadnie liczba osób w wieku produkcyjnym, to zabraknie też osób do opieki nad najstarszymi. W takim wypadku każda pomoc będzie na wagę złota. Na przeciw tym oczekiwaniom wychodzą firmy (np. SoftBank Robotics), które projektują roboty i androidy dla użytku domowego. 
To wciąż jest dla nas przyszłość, ale nie dalej jak wczoraj znajomy zwierzył się, że nieomal codziennie dzwoni do swojej 90-letniej mamy, która mieszka sama, żeby sprawdzić, czy wszystko u niej w porządku. Spytałam, czy nie ma rodziny, albo znajomych, którzy mogliby do niej zaglądać? Okazuje się jednak, że w pobliżu są jedynie starsze osoby, a rodzina rozsiana jest po całym świecie. A jego mama pomocy z opieki społecznej, czy jakiejkolwiek innej nie chce. W takiej sytuacji jest wiele rodzin. Jakim ułatwieniem byłoby posiadanie androida, który pomagałby seniorom w życiu codziennym? Największym zainteresowaniem cieszą się oczywiście roboty humanoidalne. 
Nowe tendencje wskazują, że nasz świat winien być spersonalizowany. Całe otoczenie człowieka: jego mieszkanie, meble, biurko, komputer, muzyka, książki, czy film. Indywidualizacja produktu, to trend znany od dawna. Każdy chce czymś się wyróżniać, chce być niepowtarzalny... Od porannej kawy po kurtkę, czy buty, a nawet samochód (przoduje w tym marka Nissan). W ofercie można już znaleźć kurtki z wbudowanym ogrzewaniem, lub systemem do odtwarzania muzyki, można znaleźć kurtkę przygotowaną na apokalipsę- wypełnioną ziarnami kukurydzy. Jeżeli chodzi o modę, to dostępne są narzędzia, do samodzielnego tworzenia swoich ubrań, czy butów ( np. Nike). 
Turystyka również się zmienia. Widać, że dużym zainteresowaniem cieszą się teraz kierunki bardziej egzotyczne, w tym  jedzenie u lokalsów i spędzanie czasu tak jak oni. Zauważalna jest chęć powrotu do rzemiosła tradycyjnego: kowalstwa, tkania, czy garncarstwa itd. Obecnie każdy może stać się twórcą w zaciszu swego domowego ogniska dzięki drukarkom 3D.
Jeśli chodzi o żywność, to nowością jest mięso hodowane in vitro. Tak zwani  "hakerzy łańcucha produkcji spożywczej" mają na celu przemianę społeczną, a mianowicie - uwrażliwienie jednostki na los zwierząt. W przyszłości każdy miałby stać się takim hakerem, czy "nerd farmerem" i hodować kotlety albo rośliny w domowych inkubatorach.  I choć ten trend okazuje się być obiecujący, to romantyczna ucieczka od cywilizacji zapoczątkowana przez H.D. Thoreau zbiorem esejów "Walden czyli życie w lesie" jest raczej niemożliwa. Nie sposób odciąć się całkowicie od dobrodziejstw współczesnego świata. Od narzędzi, technologii, elektryczności lub internetu.
W 2023 roku liczba osób z dostępem do internetu wzrośnie do 5.3 Millard, tj. 2/3 globalnej populacji. Niesie to ze sobą mnóstwo nowych zjawisk. W 2013 r. E. Snowden ujawnił istnienie programów nadzorowanych przez agencje wywiadowczą NSA, w celu gromadzenia danych o obywatelach. 
Dziś nikogo nie dziwi, że każde urządzenie typu smart ma dostęp do internetu. Jest to tzw. " internet rzeczy" i dotyczy branzoletek medycznych, zegarków elektronicznych, lodówek, telewizorów oraz odkurzaczy. Co ciekawe każdo z tych urządzeń produkuje informacje o nas.
Jest wiele dziedzin, które rozwijają się bardzo szybko do nich należą m.in.: nanotechnologie, drukowanie w 3D biomateriałów, hodowanie komórkowe z komórek macierzystych, inżynieria tkankowa, nanocząstki i nanoroboty, nanokapsułki, które sprytnie uwalniają leki z uniknięciem skutków ubocznych, nanorobiotyka (wykorzystywanie bakterii do leczenia ludzkiego ciała), edytowanie ludzkiego genomu (eliminowanie wad genetycznych), budowanie mieśni z nanorurek, protez, które czują i wprowadzenie do oka nanopręcików, które pozwolą niewidomym zobaczyć obrazy.  Kolejne supernowoczesne pomysły to połączenie komputer-mózg. Jest to ogromny krok na przód dla osób sparaliżowanych. Projektowanie urządzeń które umożliwiają pisanie i generowanie mowy, to dla nich przecież szansa na komunikowanie się ze światem zewnętrznym.
A teraz ciekawostka. Już teraz mamy synestetyków (od słowa synestezja ;)) artystów, którzy mają wszczepione anteny-czujniki, które pozwalają łączyć odczuwanie dźwięków, kolorów, czy smaków, dzięki czemu można stworzyć np. muzyczny portret osoby.  Czy to nie brzmi fantastycznie? Czy to nie napawa optymizmem? Ludzie wcale nie są tacy źli. Niestety w internecie aż się roi od malkontentów, dlatego tak nam ciężko dostrzec inną perspektywę. Pesymizm to trochę wewnętrzne lenistwo według mnie. 

*Zagadnienia, które poruszyłam zaczerpnęłam z książki "Połącz kropki" Łukasza Lamży.

Zdjęcia okolicy latem...






niedziela, 19 marca 2023

Gra w zielone

 Czy ktoś tu jeszcze pamięta na czym polega gra w zielone?

Wzmianki o grze „w zielone” lub „w trawkę” pojawiają się w poezji miłosnej już w okresie baroku. Według Hieronima Morsztyna grę tę zaliczano do ulubionych zabaw wiosennych na polskich dworach.
A tak swą grę opisywał Antoni Słonimski w wierszu o tym samym tytule.
 

Gra w zielone

Czy masz zielone? — Nigdy go nie zapominam...

A ty czy masz je? — Zawsze je na piersi noszę...

Wiem, jakie lubisz liście, zobacz tedy proszę.

Co dzień oto bez świeży w butonierkę wpinam.

 

Kochasz mnie jako wprzódy? Nicżeś nie zmieniona?

Nie zapomnisz mnie nigdy? — Nigdy nie zapomnę!

— Dziś o pamięć nie prosisz, oczy spuszczasz skromne

I chociaż nic nie mówisz, wiem... już gra skończona...

 

Lecz nie masz zielonego — wszak już dzisiaj pomnę,

Gdyś prosiła o pamięć, rzekłem: nie zapomnę...

I do końcam na piersiach nosił liść zielony.

 

Dzisiaj zbędny odpinam — zakład nasz skończony...

Owa gra osobliwa, w której bardziej bywa

Smutnym wygrywający niż ten, co przegrywa.




O grze w zielone pisali również: Jan Andrzej Morsztyn,  Wespazjan Kochowski oraz Kasper Twardowski w Lekcyjach Kupidynowych . Pisał i śpiewał Wojciech Młynarski.
Na czym ona polegała? 
Osoba uczestnicząca w grze miała okazać zielony przedmiot (często zielony liść) na wezwanie. Jeśli tego nie uczyniła, to przegrywała. A zakladano się o różne fanty. O wartościowe przedmioty, o cukierki, o buziaki...
Chłopcy często pragnęli zaskoczyć pannę z rana, tak aby żadnego zielonego przy sobie zaspana jeszcze nie miała. W grę w zielone przeważnie grano na wiosnę, kiedy już się zazieleniło. Nowa pora roku sprzyjała przecież kojarzeniu par. 
A ty? Znasz tę grę? Grasz w zielone?











 






poniedziałek, 13 marca 2023

Dzika kobieta, baśnie i okolica

 O wielorakim znaczeniu baśni długo by opowiadać. Jako młoda dziewczyna kupiłam w Empiku książkę Clarissy Pincoli Estes pod tytułem "Bięgnąca z wilkami". Wywarła ona na mnie bardzo duże wrażenie i od tego czasu zawsze w opowieściach szukałam jakiegoś ukrytego znaczenia. W książce jest opisanych kilka baśni min.: „Dziewczynka z zapałkami”, „Brzydkie kaczątko”, „Czerwone trzewiczki” czy „ Baśń o Sinobrodym”. Jest też baśń o Wasylisie Mądrej w niektórych wersjach czytałam o Wasylisie Pięknej. Pozwolę sobie opisać ją swoimi słowami i zinterpretować po swojemu. To historia o dziewczynce, która od umierającej matki otrzymała błogosławieństwo i dar w postaci ożywionej laleczki. Kiedy jej ojciec przestał już opłakiwać matkę, poznał nową kobietę i się z nią ożenił. Macocha Wasylisy miała dwie córki nieco starsze od niej. I zawsze kiedy ojciec, który był kupcem, wyruszał w nową podróż żeby kupić lub sprzedać swoje towary, bardzo źle ją traktowały. Wasylisa wykonywała najcięższą pracę i nikt się nawet nie zatroszczył, czy miała co jeść czy nie. W jej trudnym losie pomagała jej zawsze laleczka. Czas mijał Wasylisa była coraz  piękniejsza i w miasteczku było wielu zalotników, którzy chcieli ją za żonę. Ale macocha wszystkich przeganiała mówiąc, że w pierwszej kolejności mają wyjść za mąż jej córki. Zezłoszczone na Wasylisę, że nikt ich nie chce córki i ich matka postanowiły, że wszystkie razem wyjadą daleko w las, gdzie miały starą chatkę. Krążyły słuchy, że w głębokiej dąbrowie żyje Baba Jaga, więc macocha i jej córki obmyśliły plan jak się pozbyć Wasylisy. Specjalnie zgasiły płomień w piecu i lampach i wysłały ją w las po ogień. Nieświadoma niczego Wasylisa wkroczyła w zaczarowany las, a kiedy szła minął ją z początku jeździec na białym koniu, potem czerwonym. Kiedy dotarła do chaty Baby Jagi minął ją czarny jeździec na czarnym koniu i wjechał do chaty. Wasylisa zaczęła się bać, ale miała ze sobą przecież laleczkę i błogosławieństwo od mamy.  Starucha była okropna i już na samym początku oznajmiła,  że ogień może jej dać jeśli na niego sobie zapracuje, a jak tego nie zrobi, to ją zje. Wasylisa przyzwyczajona do cieżkiej pracy, wybrała pracę, zresztą miała ze sobą laleczkę do pomocy. Każdego wieczoru, gdy wiedźma miała wrócić na noc, do chaty wjeżdżał jeździec na czarnym koniu. Baba Jaga jak gdyby nigdy nic jadła, co jej Wasylisa przygotowała, zlecała pracę na kolejny dzień i szła spać.  Trzeciej nocy, kiedy czarownica wróciła w swym czarodziejskim kotle do domu, Wasylisa zapytała o trzech jeźdźców, a wiedźma powiedziała, że to jest kolejno dzień, zachód słońca i noc. Wasylisa zarządała też ognia. Baba Jaga początkowo nie chciała jej puścić, aż zdesperowana dziewczyna, zagroziła, że odchodzi, bo ma błogosławieństwo matki i zaczarowaną lalkę od niej i jest jej już wszystko jedno. Kiedy Baba Jaga to usłyszała, zaczęła ją samą wypędzać z chaty na kurzej łapce. I  jeszcze krzyknęła, że nie chce żadnych błogosławieństw w jej domu! Zaraz jednak zatrzymała ją i dała ogień  na drogę w latarni zrobionej z czaszki. Powiedziała przy tym, że przecież na niego zapracowała. 

Dziewczyna poszła w las a po drodze znów spotkała jeźdźców czarnego, białego i czerwonego. Gdy dotarły do starej chaty, macocha i przybrane siostry udały, że się cieszą. Czarodziejski płomień z latarni - czaszki tak zaczął się jarzyć, że spłoneły wszystkie trzy. Biedna dziewczyna udała się do miasta gdzie był jej rodzinny dom, ale nie miała do niego klucza, błąkała się po ulicach, aż przygarnęła ją staruszka. Wasylisa chciała jej się odwdzięczyć, więc poprosiła o przędzę i utkała tkaninę, żeby babcia mogła ją sprzedać. Oczywiście pomagała jej przy tym laleczka. Okazało się sukno było tak piękne, że chciał je kupić sam car. Zakupił je od staruszki, ale materiał był czarodziejski i nie dał się pociąć byle komu. Po nitce do kłębka kazał odszukać Wasylisę, która miała mu przygotować 12 koszul. Tak oto sam car poznał Wasylisę i pokochał. Po ślubie oczywiście żyli długo i szczęśliwie.

Co my tu mamy w tej opowieści?

Mamy w tej opowieści inicjację młodej dziewczyny, mamy trzy archetypy: dziewczynę, matkę i wiedźmę, mamy proces indywiduacji, poszukiwanie swojego wewnętrznego przewodnika oraz ścieżkę rozwoju duchowego. Ciemny las, w który poszła Wasylisa można przyrównać do jakichś ciężkich przeżyć jakie niesie życie, do kryzysów, do doświadczeń. Latarnia z czaszki niszczy ułudę, niszczy ego,  pozwala rozpoznać nieprawdę. Kiedy Wasylisa ją dostaje od wiedźmy już nie pozwala się okłamywać. Ona sama świeci światłem odbitym od źródła światła - tak jak księżyc świeci światłem odbitym od słońca. Czego uczy nas ta historia? -Uczy nas, że kiedy przychodzi ciężki czas, kryzys, lub choroba należy sięgać po wewnętrzne światło, a odpowiedź sama przyjdzie. Wasylisa jako młoda dziewczyna  przeszła inicjację matki, następnie trafiła na inicjację do wiedźmy. Dziewczyna - symbol niewinności, matka to oczywiście miłość, stara kobieta - siła destrukcyjna, śmierć.  U wiedźmy Witalisa zapoznała się ze swoją ciemną stroną i ją przyjęła. Przecież w końcu postawiła się samej Babie Jadze! W obliczu śmierci zawalczyła o ogień, po który poszła.Kiedy skonfrontowała się ze swoją ciemną naturą, stała się pełnią. Stała się zdolna odnajdywać wewnętrzne światło i odróżniać prawdę.

Już niedługo będzie wiosna. Zazieleni się...








środa, 8 marca 2023

Uważność, David R. Hawkins i Hypatia - takie kwiatki


    Dziś będzie taki trochę miszmasz, tak wiele rzeczy teraz chodzi mi po głowie. Pierwsza, to uważność lub obecność, która przejawia się w różnych obszarach mojego życia, a której cały czas się uczę. Bardzo chciałabym kiedyś spotkać osobę, która stosuje uważność na codzień.  Uważność, z ang. mindfulness, to "szczególny rodzaj uwagi - świadomej, nieosądzającej i  skierowanej na bieżącą chwilę" - cytat z Kabat-Zinn, 1990. Chyba nie wiem kiedy się to zaczęło. Być może od "Drzwi percepcji" Huxleya albo "Nowej Ziemi" Eckharta Tolla?  - nie jestem pewna. Od dawna jednak czułam wyobcowanie, gdy wyrażając swoje myśli, łapałam się przy tym, że jak mantrę powtarzam: (...) -ale z drugiej strony... i kończyłam swoją myśl przeciwnym osądem niż poprzednio. Było to trochę frustrujące, to tak jakby w moim umyśle cały czas trwał dialog. Umyśle, który przecież nie jest w stanie siebie pojąć, ani nie jest w stanie doświadczyć ciała, w którym się znajduje. Z biegiem lat zresztą zelżała chęć trzymania się kurczowo jakichś osądów i prawd objawionych, nie chodzi tu o zoobojętnienie, a raczej wnikliwą obserwację dualistycznego świata. Choć zdarza się niekiedy, że dane idee, myśli lub poglądy są mi bardziej bliskie niż inne, to wsłuchuję się w to, co kto ma do powiedzenia. Pokorę i cierpliwość  jaką niesie ze sobą zjawisko uważności mogłabym przyrównać do wierzby w tao, która opiera się mocniejszym porywom wiatru, dzięki czemu udaje jej się bez szwanku wyjść z niejednej zawieruchy. 
Z pomocą w zrozumieniu tego stanu rzeczy przyszły mi poglądy doktora Davida R. Hawkinsa badacza wyższych stanów świadomości. Gdy zaczęłam je poznawać, to się wprost popłakałam, gdyż nie spodziewałam się, że ktoś z takim autorytetem, mógłby potwierdzić coś, co zawsze odczuwałam niejako intuicyjnie. Doktor Hawkins, kiedy już zrezygnował z praktyki psychiatrycznej, prowadził badania  na temat czym jest prawda.
Zafascynowana prawdą była też Hypatia. Aleksandryjska uczona uważała, że prawda jest najpiękniejsza. Była tak wpływowa i popularna, że obawiający się jej duchowni oskarżyli ją o czary i stracili na oczach tłumów. Jej tragiczna śmierć i spalenie biblioteki aleksandryjskiej wraz z dorobkiem naukowym starożytności to nieoceniona strata dla świata nauki.
Wspominając Hypatię chciałabym uhonorować jej pamięć i wyrazić wdzięczność, że ja mogę zdobywać wiedzę bez ograniczeń, że nie zabrania mi się tego, że 8 marca świętujemy Dzień Kobiet, że choć nie jest to łatwe i nie przyszło nam to bez trudu, kobiety są traktowane, przynajmniej w większości cywilizowanych krajów, na równi z mężczyznami. 


 

poniedziałek, 6 marca 2023

Witches Gulch i Wisconsin Dells



   Dziś pokaże Wam wspomnienie z ostatnich wakacji. Bardzo mi się spodobały formacje skalne w postaci ogromnych grzybów na zdjęciach jednego z biur podróży. Wyglądały bajecznie i koniecznie chciałam zobaczyć ten zaczarowany las. To niezwykłe miejsce nazywa się Witches Gulch i znajduje
się w niedalekiej odległości od Wisconsin Dells w stanie Wisconsin. Aby tam się dostać najlepiej wykupić 2 godzinną wycieczkę statkiem po rzece Wisconsin - Upper Dells. 
Płynie się bardzo przyjemnie, zwłaszcza, gdy pogoda dopisze.



Miasteczko, które zostawiamy za sobą jest typową amerykańską atrakcją turystyczną. Otoczone przez lasy, rzeki i jeziora w sezonie letnim jest miejscem, gdzie można miło spędzić czas.
Każdy może tu znaleźć coś dla siebie. Można uprawiać sporty wodne, można wędrować, można odpoczywać, można i zwiedzać. Zaplecze turystyczne jest różnorodne: są tu parki wodne, parki rozrywki z wieloma roller coaster (-ami), kina, zoo, restauracje, bary, kawiarne i cukiernie, atrakcje typu przewrócony dom, magiquest, escape room, liczne sklepiki z pamiątkami przy głównym skrzyżowaniu ulic itp.itd.





No ale dziś wam pokaże te miejsca jednak z perspektywy rzeki oraz wodnej jednostki prowadzonej przez miejscowego kapitana.



Black Hawk's Head


Tutaj zwiedzanie kanionów Witches Gulch









A to skałki, które tak chciałam zobaczyć
- The Standing Rock



 

środa, 1 marca 2023

Wędrowanie i rozmyślanie

   Najbogatszy człowiek w Babilonie udzielił rady biednemu skrybie, aby każdą dziesiątą część swojej zapłaty odkładał tak, aby po roku zgromadzone oszczędności mógł zainwestować.

"Każda złota moneta, którą zaoszczędzisz, jest niewolnikiem pracującym na ciebie. Każdy miedziak, który ona zarabia, jest jej dzieckiem, które także może dla ciebie zarabiać."

( Najbogatszy człowiek w Babilonie, George Samuel Clason)

Jeśli zaprzęgniesz swoje oszczędności, żeby dla ciebie pracowały, będą to robić, niezależnie, czy pracujesz, czy podróżujesz...

"Najpierw dorób się armii złotych niewolników, potem będziesz mógł bez żalu spożywać wystawne bankiety." (jw)

Mówi się, że dom to skarbonka.  Inwestycja w dom,  czy mieszkanie, to też forma oszczędzania. Lepiej spłacać swój dom, niż komuś czynsz. Dla wielu nieruchomość jest zabezpieczeniem na przyszłość.

"Na człowieka, który posiada własny dom spływa wiele błogosławieństw." (jw)

"Radzę wszystkim mężom żeby przedsięwzieli mądre i dobre przemyślane działania, które pozwolą im zapobiec pustkom w sakiewce na starość. Pusta kiesa u człowieka zbyt starego, by cokolwiek zarobić, lub rodziny pozbawionej głównego żywiciela jest bowiem prawdziwą tragedią." (jw)

Kiedy tylko nadarza się okazja, jadę w moje wąwozy. Oczywiście nie są one moje, ale z racji tego, że darzę je ogromnym sentymentem, pozwolę sobie je nazwać moimi. Poniżej wspomnienie z pierwszego wiosennego wyjazdu w tym roku.

 Matthiessen State Park 1 marca 2023. 





Popadało w nocy i wodospady przybrały.