czwartek, 31 sierpnia 2023

Jesienny festiwal, "indiańskie lato" i farma Woody's Orchard

 Dziś chciałabym wam zaproponować temat lekki i  (mam nadzieję) przyjemny, a mianowicie wyjazd na farmę. Okres na "Fall Festivals" zaczyna się z końcem sierpnia i trwa aż do końca października. Jesień na półkuli północnej to przede wszystkim czas, kiedy zbiera się plony, czas obfitości i świętowania.  Tutaj określa się go często jako "Indian Summer" mając w tym przypadku na myśli ciepłą jesień, takie nasze "babie lato", kiedy rodowici Amerykanie zbierali zapasy na zimę i polowali. "Indian summer" to czas opisywany przez etymologów jako "dymny" z powodu porannych mgieł i ognisk, na których Indianie przyrządzali posiłki

 Amerykańskie rodziny bardzo chętnie odwiedzają wtedy okoliczne przystosowane do tego gospodarstwa. Bardzo fajnie też jest spotkać się na takim festynie na farmie ze znajomymi. Sama również stałam się przez to jesieniarą i wiele przez to farm udało mi się odwiedzić.

Dla dorosłych farmy w tym okresie oferują:

- plenery ze słonecznikami i dyniami;

- zbieranie jabłek lub innych darów natury;

-muzykę na żywo, tańce lub jakieś inne atrakcje;

- domowe jedzonko lub mobilne food trucks czyli takie busy gdzie gotuje się w środku i sprzedaje przez okienko, napoje (także te mocniejsze), często na farmie jest piekarnia, produkująca "donuts", czyli takie pączki z lukrem lub cukrem i ciasta typu "pie" z owocami (w zależności w czym farma się specjalizuje i co aktualnie obrodziło).

- sklepik z pamiątkami, przetworami,  owocami, warzywami i nabiałem w lodówkach.

Czegóż można się spodziewać na " Fall Festival" dla dzieci?

- Corn maze - czyli labirynt w kukurydzy i uwierzcie mi na słowo, faktycznie można się tam zgubić! Dla najmłodszych jest to zazwyczaj labirynt ustawiony z kostek ze słomy.

- Hay rides - jazdę wagonem, który ciągną konie lub traktor na około farmy, albo przez las w którym straszy;

- Pumpkin patch - pole z dyniami, gdzie można wybrać sobie swoją dynię za opłatą (na niektórych farmach dynia jest wliczona w cenę biletu). To już tradycja, gdyż  Amerykanie dekorują swoje domy na jesień oraz na Halloween. 

- Placów zabaw, karuzeli, roller coasters, kolejek wyglądających jak miniaturowa ciuchcia, kucyków na których dzieci mogą pojeździć, mini zoo ze zwierzakami do głaskania i do podziwiania. 

- Można spotkać jakieś wyrzutnie na dynie, albo na kolby kukurydzy;  

- Zip lines (tyrolka), zjeżdżanie na workach ze ślizgawki, albo jakieś trampoliny itp..

Także atrakcji jest co niemiara i już nie mogę się doczekać, kiedy wybiorę się na inną farmę i Was ze sobą zabiorę. 😉

A poniżej fotorelacja z dziś:


















Dziś nie było tłumów, to dopiero początek sezonu, w dodatku środek tygodnia.










Żadne tam Pumpkin Spice Latte z popularnej sieci kawiarnii. To jest Apple Cider Slush Float - sok ze świeżych jabłek z kruszonym lodem i bitą śmietaną. No niebo w gębie! 
W smaku trochę jak szarlotka, ale bez ciasta.  Wiem, wiem, trochę słodka, ale po całym dniu na polu można sobie pozwolić. 😉


sobota, 26 sierpnia 2023

Anatomia istnienia, Alchemia...


Kolejny raz okazuje się, że mój wybór lektury przypomina raczej kupowanie kota w worku. :) Przyszły do mnie dwie książki (reszta jeszcze idzie). Zamówiłam je z myślą, że sobie pofilozofuję na blogu na ich temat, lecz przyszły zupełnie inne niż myślałam. :) Miał być Tomasz Mazur doktor filozofii ( o którym pisałam tu) a pojawił się Tomasz Mazur podróżnik i autor  "Anatomii istnienia". Dzięki tej niefortunnej pomyłce poznałam jego męskie spojrzenie na temat tajemnicy życia. Przeczytałam kilka stron i pomyślałam, że to jest niewątpliwie przejaw talentu - spostrzec coś na pozór oczywistego i umieć opowiedzieć o tym interesującą historię. Nie każdy przecież umie ubrać w słowa przesteń, czas oraz istnienie, i nie każdy te opisy przymierzy później do siebie.

Mazur rozpoczyna swą opowieść od wędrującej świadomości. Za dzieciaka świadomość znajdowała się u niego gdzieś na poziomie nóg. Rzeczywistość stanowiła świat odmierzony nogami: była skopaną pościelą, śladem na piasku, bieganiem,  saltem,  fikołkiem, przysiadem, piłką kopaną... W czasie dojrzewania świadomość powędrowała wyżej w okolice chłopięcych lędźwi rozpalając zmysłowość nastolatka, marzącego o pierwszym zbliżeniu z kobietą, o jej ciele oraz fantazjowaniu na temat spotykanych na ulicy kobiet. Kolejnym etapem było wkraczaniem w dorosłość i branie odpowiedzialności już nie tylko za swoje decyzje, ale również za innych. Dojrzałość skupiała się na: pracy, podróżowaniu, stwarzaniu związku, budowaniu rodziny... 

"Wydoroślałem. Stanąłem na wyższym poziomie piramidy życia, na kolejnej platformie, na której powtórzyło się to, co stało się na poprzedniej, i czego z pewnością należało oczekiwać na każdej następnej. Oto będąc wyżej, więcej widziałem, więcej ogarniałem rozumem, ale miałem mniejsze niż poprzednio pole manewru. Pode mną rosła schodkowa piramida, piramida zbudowana z platform o coraz mniejszej powierzchni. Była to piramida widoków roztaczających się coraz dalej, przy jednoczesnym kurczeniu się przestrzeni działań. Piramida rosnącego pojmowania i malejącej swobody ruchu. Wysokość odsuwała horyzont, ale ograniczała wolność. umożliwiała dalekie spojrzenia, ale redukowała liczbę możliwych decyzji. Każdy dokonany wybór podnosił na wyższy poziom, ale wykluczał wszystkie inne wybory, zawężał spektrum tego, co wykonalne. Czas był pionową osią piramidy, a rosnący krąg horyzontu wyznaczał granice świadomości."

Jeśli chcesz poczytać o piramidach, które odwiedziłam, zajrzyj <tu> i <tu> .

Autor w przejmujący sposób opisuje również kolejny etap życia - jego jesień i schyłek. O tym jak dzień po dniu odchodzą siły i możliwości. O trudnościach w poruszaniu się i bólu. Nie każdy może sobie zdaje sprawę, że życie zaczyna się od bólu i bólem się kończy. Wydaje się, że powinniśmy już do niego przywyknąć, że cierpienie jest częścią życia, że jest wpisane w istnienie, a nasza tolerancja i reakcja na nie zależy od osobistej wrażliwości. Być może ból kiedyś zniknie całkowicie? Tak jak występowanie niektórych chorób zakaźnych spadnie nieomal do zera? Może przyszłe pokolenia nie będą musiały mierzyć się z bólem w ogóle?



Kolejną zamówioną książką po jaką ostatnio sięgnęłam, była o alchemii. Ta mnie niestety odrobinę rozczarowała. Oczekiwałam skryptu alchemicznych przepisów i rycin, a dostałam coś w rodzaju praktyk new age. Jedynie fragmenty dotyczące akceptacji swojego cienia uważam za wartościowe i trafne:

"Ludzie to istoty społeczne pragnące miłości, towarzystwa i aprobaty. Dlatego też już w bardzo młodym wieku uczymy się, które aspekty nas samych budzą akceptację, miłość otoczenia oraz przyciągają do nas innych ludzi, a które nie. Tak naprawdę już od pierwszego krzyku po urodzeniu, uczymy się zachowywać w sposób, jakiego oczekują od nas inni, aby dostać od nich to, czego potrzebujemy. Dorastamy również w przekonaniu, że aby zasłużyć sobie na miłość, musimy dostosować się do cudzych oczekiwań. To właśnie to przekonanie jest przyczyną powstawania naszego cienia."

"To właśnie te ukrywane aspekty stają się naszym cieniem. Nie zdajemy sobie przy tym sprawy, że cała nasza istota zasługuje na miłość, a nie tylko te ładne, uwarunkowane części nas, które prezentujemy światu."

"Tylko w ten sposób możemy pokochać siebie w pełni bezwarunkowo, czyli dokładnie tak, jak na to zasługujemy. Na szczęście rozświetlony światłem cień wydaje się mniej przerażający(...)"

wtorek, 22 sierpnia 2023

Kasia Kowalska, Sound of Freedom, katharsis

   Pierwszy raz na koncercie Kasi Kowalskiej byłam chyba z 20 lat temu. To było lato z radiem, albo może jakieś juwenalia? Trudno teraz powiedzieć. Upłynelo trochę czasu. Ale fajnie jest móc sobie wrócić pamięcią  do tamtych lat. Kasia jest jak dobre wino... Oczywiście zdjęcia są całkowicie amatorskie. i na pamiątkę...

 


A tak się bawi Polonia z Chicago. Sponsorzy, polskie lokalne biznesy, stragany, jedzonko... 
Raczej nic szczególnego.



Majka Jeżowska zaspiewała nam, że woli swoją mamę, potem Kasia Kowalska dała czadu w swoim własnym stylu. Wspominała  Grzegorza Ciechowskiego, z którym kiedyś współpracowała. Na cześć Tiny Turner zaśpiewała ''Rolling on the river''. ;)





Widać, że świetnie czuje się na scenie. Jest sympatyczna, ma dystans, nie gwiazdorzy, żartuje ze swego wieku. Może to kokieteria z jej strony, gdyż artystka wcale nie wygląda na swoje 50 lat? W jednej chwili zmienia się w dziką kobietę i wiruje na scenie, w drugiej porusza ważkie tematy - uczula na cierpienie, los dzieci i wojnę.
 Sierpień w tym roku jest nad wyraz nieobliczalny. Już nie pierwsza osoba mi to mówi i ja odczuwam wewnętrzne zawirowania. Mimo to cieszę się, że jestem i że właśnie tam w niedzielę bylam.

*

Za namową koleżanek wybrałam sie też na seans🎥 z Margaritą🍹. I oniemiałam. Płakałam jak bóbr i w ogóle nie mogłam dojść do siebie. Jeśli bedzie kiedykolwiek  w kinach lub będzie dostępny na platformach streamingowych to polecam:



Przed seansem minęłam grupkę młodych ludzi, którzy zamierzali chyba zostać "na drugi seans". Jeden z chłopców próbował wyperswadować innym pomysł oglądania tego filmu twierdząc, że jest "chrześcijański". Zdaje się jednak, że dziewczyny postawiły na swoim i zasiedli w rządku zaraz koło mnie. 😳 Mimo wszystko i na szczęście (dla mnie), film okazał się zbyt ciężki i poszli chyba do innej sali kinowej, na zupełnie inny seans. 😀

   "Sound of Freedom" opowiada historię agenta federalnego Department of Homeland Security, którego praca polega na rozbijaniu szajek pedofilskich. Statystyki na całym świecie pokazują, że dzieci rokrocznie są porywane i sprzedawane dalej na organy, do agencji towarzyskich, albo do innych zwyrodnialców. Agent Tim zbliża się do jednego z nich, by wydobyć informacje, a ten pedofil oferuje mu spotkanie z małoletnim chłopcem. W ten sposób agent Tim Ballard  ( w tej roli Jim Caviezel znany z "Pasji" Mela Gibsona) spotyka na swej drodze chłopca, o pseudonimie Teddy Bear. Od niego dowiaduje sie jak został zwabiony przez handlarzy ludźmi do agencji modelingowej wraz ze swoją siostrą. Niczego nie świadomy ojciec sam zawozi ich na to spotkanie. A kobieta, która podawala sie za wlaścicielkę agencji (była nią miss piękności) powiedziała mu, żeby przyjechał po dzieci po zdjeciach wieczorem. Kiedy ojciec chce je odebrać, na miejscu nie ma już nikogo. Dzieci zostaja przewiezione z Hondurasu kokntenerowcem do Cartageny w Kolumbii.Tam rodzeństwo zostaje rozdzielone. Chłopiec przez kilka miesięcy jest wykorzystywany w Tijuanie w Meksyku, siostra Miguela - Rocio trafia do kartelu narkotykowego w sercu kolumbijskiej  dżunglii.


Agent Ballard wraz z miejscową policją postanawia zwabić handlarzy dziećmi na prywatną wyspę, gdzie ma być zbudowany ekskluzywny kurort dla bogaczy, gdzie bedą mogli spełniać swoje seksualne fanaberie. Razem z kolumbijską policją udaje mu się uratować aż 54 dzieci, ale niestety nie odnajduje wśród nich siostry Miguela - Rocio. Co było dalej? - już nie napiszę. Chcialabym jednak żeby zobaczyło ten film jak najwięcej osób.



Historia dotyka tym bardziej, że mimo iż jest fabularyzowana, opisuje zdarzenia, które faktycznie miały miejsce. Poniżej  agent i twórca Operation Underground Railroad (O.U.R.) oraz autor historii, na podstawie której Alejandro Gómez Monteverde nakręcił film - Timothy Ballard.



Na koniec chciałam jeszcze dodać, że film promuje akcję, aby zakupić w prezencie bilety innym chętnym osobom, by jak najwięcej ludzi go zobaczyło. Poza tym, jest absolutnym hitem, ponieważ jako niskobudżetowy film zarobił krocie i stał się bardzo popularny w Stanach. 
Film został wyprodukowany przez niezależne studio "Angel" i sfinansowany przez darczyńców. Miał wielkie problemy żeby trafić do kin. Wytwórnia Disneya jako właściel praw autorskich przez prawie 5 lat nie pozwalała na jego dystrybucję. Cenzura w "wolnym świecie"?" Nie. To pewnie przypadek. 🤔  Faktem jest, że co cztery lata odbywają się "wolne wybory".





poniedziałek, 14 sierpnia 2023

Piąta siła

Naukowcy z amerykańskiego akceleratora - Fermilab  z siedzibą w Batavia, IL twierdzą, że mogą być coraz bliżej odkrycia istnienia nowej siły natury. Obecnie szukają dowodów na to, że na cząstki subatomowe, zwane mionami,  działa nieznana wcześniej siła. W przeprowadzonych wcześniej eksperymentach na  mionach g-2 okazało się, że zachowują się one w nieprzewidywalny sposób.

Do sił natury, które znaliśmy do tej pory zaliczamy: grawitację, siłę elektromagnetyczną i dwie siły jądrowe: mocną i słabą. Te siły działają na wszystko, co znajduje się we wszechświecie.

Jeśli naukowcy znajdą więcej dowodów na swoje przypuszczenia, będzie trzeba zrewidować do tej pory obowiązującą teorię  fizyki subatomowej, nazywaną Modelem Standardowym.

 Wymaga to jednak więcej eksperymentów i  więcej danych, aby potwierdzić te wyniki. A jeśli zostaną zweryfikowane, może to oznaczać początek rewolucji w fizyce. 








O Fermilab można przeczytać <tu>

Czy śledzisz jakieś naukowe nowinki? Jeśli tak to jakie? Jaka dziedzina wiedzy Cię szczególnie interesuje?

piątek, 11 sierpnia 2023

Odważ się na sukces - Ruben Gonzales

    Czasem sama siebie zaskakuję wyborem lektury. Za oknem upalny sierpień a ja czytam: Odważ się na sukces, Rubena Gonzalesa - saneczkarza, który brał udział aż w 4 zimowych olimpiadach: w Calgary 1988, Albertville 1992, Salt Lake City 2002 i Vancouver 2010r.




I choć nie jest to biografia, to dzięki tej książce zrozumiałam, dlaczego inni ludzie właśnie je czytają? Poznając życiorys wybitnych osobistości, można odkryć ich drogę do sławy i sukcesu - wskazówki, które dla wielu mogą stać się ważne i uświadomić, że nikt nie rodzi się wielki, że to jest droga, którą się wybiera, i że największą wspólną ich cechą jest wytrwałość.

Ruben Gonzales wraz z rodziną przyjechał do Stanów Zjednoczonych z Argentyny w wieku 6 lat. Na początku przebywając między rówieśnikami czuł się odrzucony z powodu braku znajomości języka angielskiego. Dzieci w tym wieku bywają okrutne. Mimo to, z biegiem lat, siłą woli i ciężkiej pracy osiągnął to, o czym zawsze marzył.

Poniżej kilka inspirujących cytatów:

Eleanor Roosvelt powiedziała, że " bez twojej zgody nikt nie jest w stanie sprawić, abyś poczuł się gorszy".

"Nie pozwól, aby cudza opinia stała się dla ciebie prawdą. Ludzie mali podcinają skrzydła osobom dążącym do sukcesu, ponieważ uważają to za jedyny sposób, aby samemu lepiej wypaść. Ci, którym brak pewności siebie, zawsze czują się zagrożeni, gdy inni próbują osiągnąć w życiu coś wielkiego. W efekcie robią wszystko, żebyś poczuł się gorszy. Gdy ludzie zaczynają z ciebie szydzić, powinieneś się cieszyć, bo to oznaka, że możesz dokądś zajść. A jeżeli nikt cię nie krytykuje, to zapewne niewiele robisz."

"Arystoteles powiedział, że stajemy się tym, co regularnie wykonujemy. Za każdym razem, gdy stawiasz czoło strachowi, stajesz się odważniejszy. W każdym przypadku, gdy powstrzymujesz się od rezygnacji, jesteś wytrwalszy. Im większą wytrwałość wykazujesz w obliczu przeciwności, tym bardziej lubisz siebie i szanujesz."

"Jeśli marzenie nie jest twoją obsesją, poddasz się przy najbliższych trudnościach. Nikłe pragnienie prowadzi do marnych wyników, bo człowiek składa broń, gdy tylko pojawiają się problemy z realizacją marzenia."

"Zapisując cele, tak naprawdę zapisujesz scenariusz wydarzeń, które rozegrają się w przyszłości."

"Zmienne warunki stwarzają szansę na zabłyśnięcie, gdyż w przypadku zmian jest tak, że kto pierwszy się dostosuje, ten wygrywa". 

"Jestem panem swojego losu. Jestem kapitanem swojej duszy." William Henley

"Jeśli wierzysz, że możesz coś zrobić cokolwiek by to było, zacznij to robić. W działaniu jest magia, moc i wdzięk". Johann Wolfgang von Goethe

I takie ostatnie, luźne refleksje. Sportowcy podczas przygotowań do wielkich wydarzeń sportowych wykonują katorżniczą pracę. To jest budowanie wewnętrznej i zewnętrznej odporności i siły. Jeśli uda się im zapanować nad myślami, w tym nad pozytywnym myśleniem skierowanym na sukces, to ciało poddaje się temu, podąża za  zamiarami i osiąga wyniki. Otaczanie się ludźmi, którzy są wspierający dodatkowo wzmacnia w drodze do osiągnięcia zamierzonego celu. Książka jest budująca, posiada wiele wartościowych cytatów sławnych ludzi, od podszewki ukazuje pracę sportowca. Niektórzy nazwaliby ją "hurraoptymistyczną", ale jeśli potrzebujesz takiego właśnie wzmocnienia i przypływu pozytywnej energii, to polecam.


Poniżej sierpniowe spacerki...







wtorek, 8 sierpnia 2023

"Misja niemożliwa" z polskimi akcentami


Dziś babskie kino 🎥 z Margaritą🍹, a na tapecie blockbuster: Mission Impossible Dead Reckoning Part One. 

   Już na samym początku widzimy naszego Marcina Dorocińskiego w roli kapitana łodzi podwodnej Sevastapol, który przewozi tajemniczy klucz. Jednostka zostaje zaatakowana, a klucz składający się z dwóch części zmienia właściciela. Wraz z rozwojem akcji  w filmie pojawiają się: czarne charaktery, piękne i nieobliczalne kobiety, w tym jedna sprytna złodziejka, no i oczywiście agent Ethan Hunt w tej roli nieoceniony Tom Cruise.


"Staro - młody Tom Cruise" chce uratować świat przed sztuczną inteligencją, która wie o nas nieomal wszystko i chce sterować ludzkim życiem.  "Misja niemożliwa" przenosi nas na arabską pustynię, gdzie agent odzyskuje część klucza do sterowania AI - Entity,  następnie na lotnisko Abu Zabi, gdzie Hunt chce przechwycić drugą część klucza i poznaje uroczą złodziejkę Grace. Grace niepostrzeżenie udaje sie odebrać mu klucz i dostać na samolot do Rzymu. Akcja zamienia się w pościg w zabytkowej rzymskiej dzielnicy, później bohaterowie przenoszą się do ekskluzywnego klubu nocnego w Wenecji, gdzie Grace ma się spotkać ze swoją zleceniodawcą -Alanną Mitsopolis , a ona w Orient Expressie, który mknie przez Alpy, z przedstawicielem Entity, Gabrielem. Klucz chcą mieć wszyscy. Czy wpadnie w niepowołane ręce i czy Tom Cruise zdoła obronić X Muzę przed sztuczną inteligencją? -Tego nie zdradzę. Zachęcam jednak do obejrzenia.  


A tutaj kolejny polski accent w postaci polskiego paszportu fałszywki dla Grace



Moje pytania:

1. Gdzie wolisz oglądać filmy: w domowym zaciszu, czy w kinie?

2. Jak często chodzisz do kina?

3. Czy podziwiasz i wspierasz gwiazdy Hollywood, czy uważasz, że ta konkretnie branża została zniesławiona i odchodzi do lamusa?

4. Jak myślisz, jaka będzie przyszłość filmu po wprowadzeniu sztucznej inteligencji?

wtorek, 1 sierpnia 2023

Ze stoickim spokojem - O stawaniu się stoikiem Tomasza Mazura

 Jak to jest? Jedni patrzą i wierzą, że mogą kształtować swój los i czerpać z życia, które jest dla nich pełne możliwości, inni traktują siebie w sposób fatalistyczny. Przez swoją strukturę odobowości, nawyki, wychowanie, pragnienia i lęki (przede wszystkim lęki!) są skazani na nieszczęście, według ich mniemania oczywiście. Niejaki Epiktet - filozof grecki, uważał, że ludzie często wolą narzekać, niż zrobić coś ze sobą. O czym to świadczy? Ano o tym, że od stuleci niewiele się zmieniło w tej dziedzinie.

Tymczasem współczesna wiedza z zakresu psychologii i neurologii potwierdza iż,

ludzka natura jest plastyczna.

I skoro już w  starożytności to zagadnienie suszyło głowy wielkim filozofom, to chciałabym napisać  trochę o stoikach (nie mylić ze słoikami :). 

-Dlaczego nie o epikurejczykach? - ktoś może spytać.

-Dlatego, że beztroskie "chwytanie dnia" może się udać jedynie na urlopie w ciepłym klimacie, w doborowym towarzystwie i przy wielu innych spełnionych warunkach. W rzeczywistości mamy do czynienia z masą przyziemnych spraw, sprawunków, załatwień, wszechobecną biurokracją, papierologią, trudnościami w pracy, ze stresami w nowych okolicznościach, z niezrozumieniem, z przemijaniem, z kłopotami ze zdrowiem, itp. itd.

Prędzej czy później zauważamy (bądź nie), że bezrefleksyjne życie sprawia, że stajemy się bezradni i bezbronni w obliczu przeciwności losu. Stoicy chcieli temu przeciwdziałać i temu zapobiegać.

Szczęście, według stoików, wymaga żmudnej pracy. Wszystkie możliwości tkwią w naturze. "Wszystko pozostaje w służbie i posłuszeństwie wobec Kosmosu- i ziemia, i morze, i słońce i reszta gwiazd, i rośliny, i zwierzęta na ziemi" (Epiktet).

Obcowanie z przyrodą daje poczucie harmonii. Poniżej zdjęcia z Arboretum. Cyceron wprost twierdził, że stoicki Bóg to prawa natury...



Prawda chodzi swoimi drogami, a stoicy zawsze stawiali na samodzielność i indywidualizm. Dlatego właśnie każdy osobiście miał przeprowadzić codziennie rachunek sumienia. Przecież jeśli wyruszamy w daleką podróż, to powinniśmy wiedzieć, gdzie się znajdujemy. Poniżej wkleiłam medytacje do przemyślenia, które pochodzą z książki Tomasza Mazura - O stawaniu się stoikiem:




Medytacja poranna

1.Kim jestem?

2.Dokąd zmierzam?

3.Co jest dla mnie ważne?

4. Jak mam zmienić swoje życie, żeby osiągnąć to, co jest dla mnie ważne?

5.Co mogę zrobić w tej sprawie już dzisiaj?

Medytacja popołudniowa

1. Jaką mam dziś kondycję?

2. Co stanowi dziś dla mnie największe wyzwanie?

3.Jakim jestem człowiekiem dla innych i dla siebie?

4. Co mi się udaje, a co nie?

Medytacja wieczorna

1. Co udało mi się dzisiaj zrobić?

2. Co mi się nie udało i dlaczego?

3. Nad czym powinienem w sobie popracować jutro?

4. Jakie są moje najważniejsze zasady?

Stoicy charakteryzowali się wewnętrzną dyscypliną i uważnością. Jeśli przydarzył im się jakiś wypadek, wyobrażali sobie, że mogłoby być jeszcze gorzej. Jeśli los im sprzyjał, nakazywali zachować spokój i robić swoje, czyli to, co jest od nas zależne, przy czym dobrze się do tego przygotowywali. Jeśli spotykały ich okoliczności niezależne (np. powódź, czy pożar), wiedzieli, że to minie. Za to ludzkie samopoczucie i uczucia są ściśle związane ze sposobem myślenia i postrzegania. Jeśli jakiś problem ich przerastał, kolejnym ćwiczeniem była próba przyjrzenia mu się z perspektywy kosmosu, lub czasu; na przykład kilku wieków lub tysięcy lat. Z kosmosu lub perspektywy czasu problem stawał się o wiele mniejszy. 

Nie ma to jak graficzne cięte riposty:


Metoda Epikura, ale stosowali ją z powodzeniem stoicy: "Winniśmy obrać sobie jakiegoś prawego człowieka i mieć go zawsze przed oczami, aby żyć tak, jakby on nam się przyglądał, i wszystko czynić tak, jakby on widział". (Seneka, Listy moralne do Lucyliusza)

Marek Aureliusz proponuje nam kolejne ćwiczenie:

"Ustroni sobie szukają na wsi, nad morzem lub w górach. I ty zwyczajnie bardzo za tym tęsknisz. Wszystko to jest jednak bardzo niemądre, bo przecież można usunąć się, kiedykolwiek zechcesz w głąb siebie(...) A nic innego nie nazywamy spokojem jak wewnętrzny ład. Jak najczęściej więc stwarzaj sam sobie tę ustroń i odświeżaj Sam siebie(...) Pomyśl, że dusza nie ulega żadnemu wpływowi ani łagodnemu, ani gwałtownemu, skoro się tylko sama w sobie zamknie i własną moc uświadomi(...)".

Stoicy wiedzieli, że nasze przekonania i wyobrażenia wpływają na nasze emocje, przez co również kierują naszymi czynami.