wtorek, 22 sierpnia 2023

Kasia Kowalska, Sound of Freedom, katharsis

   Pierwszy raz na koncercie Kasi Kowalskiej byłam chyba z 20 lat temu. To było lato z radiem, albo może jakieś juwenalia? Trudno teraz powiedzieć. Upłynelo trochę czasu. Ale fajnie jest móc sobie wrócić pamięcią  do tamtych lat. Kasia jest jak dobre wino... Oczywiście zdjęcia są całkowicie amatorskie. i na pamiątkę...

 


A tak się bawi Polonia z Chicago. Sponsorzy, polskie lokalne biznesy, stragany, jedzonko... 
Raczej nic szczególnego.



Majka Jeżowska zaspiewała nam, że woli swoją mamę, potem Kasia Kowalska dała czadu w swoim własnym stylu. Wspominała  Grzegorza Ciechowskiego, z którym kiedyś współpracowała. Na cześć Tiny Turner zaśpiewała ''Rolling on the river''. ;)





Widać, że świetnie czuje się na scenie. Jest sympatyczna, ma dystans, nie gwiazdorzy, żartuje ze swego wieku. Może to kokieteria z jej strony, gdyż artystka wcale nie wygląda na swoje 50 lat? W jednej chwili zmienia się w dziką kobietę i wiruje na scenie, w drugiej porusza ważkie tematy - uczula na cierpienie, los dzieci i wojnę.
 Sierpień w tym roku jest nad wyraz nieobliczalny. Już nie pierwsza osoba mi to mówi i ja odczuwam wewnętrzne zawirowania. Mimo to cieszę się, że jestem i że właśnie tam w niedzielę bylam.

*

Za namową koleżanek wybrałam sie też na seans🎥 z Margaritą🍹. I oniemiałam. Płakałam jak bóbr i w ogóle nie mogłam dojść do siebie. Jeśli bedzie kiedykolwiek  w kinach lub będzie dostępny na platformach streamingowych to polecam:



Przed seansem minęłam grupkę młodych ludzi, którzy zamierzali chyba zostać "na drugi seans". Jeden z chłopców próbował wyperswadować innym pomysł oglądania tego filmu twierdząc, że jest "chrześcijański". Zdaje się jednak, że dziewczyny postawiły na swoim i zasiedli w rządku zaraz koło mnie. 😳 Mimo wszystko i na szczęście (dla mnie), film okazał się zbyt ciężki i poszli chyba do innej sali kinowej, na zupełnie inny seans. 😀

   "Sound of Freedom" opowiada historię agenta federalnego Department of Homeland Security, którego praca polega na rozbijaniu szajek pedofilskich. Statystyki na całym świecie pokazują, że dzieci rokrocznie są porywane i sprzedawane dalej na organy, do agencji towarzyskich, albo do innych zwyrodnialców. Agent Tim zbliża się do jednego z nich, by wydobyć informacje, a ten pedofil oferuje mu spotkanie z małoletnim chłopcem. W ten sposób agent Tim Ballard  ( w tej roli Jim Caviezel znany z "Pasji" Mela Gibsona) spotyka na swej drodze chłopca, o pseudonimie Teddy Bear. Od niego dowiaduje sie jak został zwabiony przez handlarzy ludźmi do agencji modelingowej wraz ze swoją siostrą. Niczego nie świadomy ojciec sam zawozi ich na to spotkanie. A kobieta, która podawala sie za wlaścicielkę agencji (była nią miss piękności) powiedziała mu, żeby przyjechał po dzieci po zdjeciach wieczorem. Kiedy ojciec chce je odebrać, na miejscu nie ma już nikogo. Dzieci zostaja przewiezione z Hondurasu kokntenerowcem do Cartageny w Kolumbii.Tam rodzeństwo zostaje rozdzielone. Chłopiec przez kilka miesięcy jest wykorzystywany w Tijuanie w Meksyku, siostra Miguela - Rocio trafia do kartelu narkotykowego w sercu kolumbijskiej  dżunglii.


Agent Ballard wraz z miejscową policją postanawia zwabić handlarzy dziećmi na prywatną wyspę, gdzie ma być zbudowany ekskluzywny kurort dla bogaczy, gdzie bedą mogli spełniać swoje seksualne fanaberie. Razem z kolumbijską policją udaje mu się uratować aż 54 dzieci, ale niestety nie odnajduje wśród nich siostry Miguela - Rocio. Co było dalej? - już nie napiszę. Chcialabym jednak żeby zobaczyło ten film jak najwięcej osób.



Historia dotyka tym bardziej, że mimo iż jest fabularyzowana, opisuje zdarzenia, które faktycznie miały miejsce. Poniżej  agent i twórca Operation Underground Railroad (O.U.R.) oraz autor historii, na podstawie której Alejandro Gómez Monteverde nakręcił film - Timothy Ballard.



Na koniec chciałam jeszcze dodać, że film promuje akcję, aby zakupić w prezencie bilety innym chętnym osobom, by jak najwięcej ludzi go zobaczyło. Poza tym, jest absolutnym hitem, ponieważ jako niskobudżetowy film zarobił krocie i stał się bardzo popularny w Stanach. 
Film został wyprodukowany przez niezależne studio "Angel" i sfinansowany przez darczyńców. Miał wielkie problemy żeby trafić do kin. Wytwórnia Disneya jako właściel praw autorskich przez prawie 5 lat nie pozwalała na jego dystrybucję. Cenzura w "wolnym świecie"?" Nie. To pewnie przypadek. 🤔  Faktem jest, że co cztery lata odbywają się "wolne wybory".





29 komentarzy:

  1. Niektóre kobiety są jak wino...choć z bliska wszystko inaczej wygląda. teraz wiem, gdzie znikają gwiazdy gdy ich w Polsce nie widać:-)
    Film ciężki, ale nie tylko lekkie trzeba oglądać, może kiedyś uda się obejrzeć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam się z bliska nikomu nie przyglądałam, ale wydaje mi się, że nie jest źle, skoro jest do siebie podobna. 😉 Gwiazdy przylatują do nas ciągle. Nawet to młodsze pokolenie, których za bardzo nie znam. Jesień zapowiada się więc ciekawie pod tym względem. 😀 Mam nadzieję, że się uda zobaczyć. Dziękuję za komentarz pozdrawiam.

      Usuń
  2. Chyba kiedyś jedną czy dwie piosenki Kowalskiej lubiłam. Ale to było wieki temu, dzisiaj już ze mną nie rezonują (mamy sporo płyt polskich wykonawców, ale żadnej jej autorstwa).

    O filmie dowiaduję się dopiero u Ciebie. Przejrzałam info na wiki, pewnie nie skorzystam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wiekiem człowiek się zmienia, to prawda. Film nie jest łatwy. Mam tego świadomość.

      Usuń
    2. @MaB, kiedyś byłam znacznie mniej zadowolona ze swojego życia, może dlatego.

      Akurat lubię dramaty, nie chodzi o tematykę. Ani aktor mi nie pasuje (pewnie się do niego zraziłam po famie "Pasji"), ani teorie spiskowe (o których trochę wspomniałaś). Dobrego filmu po producentach (zaczynali od kanału streamującego z filtrem, czyli cenzurą, żeby widzowie nie musieli "brzydkich" obrazków oglądać) też się nie spodziewam.

      Usuń
    3. W filmie nie ma nic o teoriach spiskowych. Nic a nic. Sama wiesz, że bzdury ludzie wypisują na internetach. Film powstał na podstawie prawdziwych wydarzeń. Jeśli nie obejrzysz, to jak możesz mieć jakąś opinię?
      Sex trafficking nie jest teorią spiskową. Scenariusz filmu powstał na podstawie prawdziwych wydarzeń.
      https://www.judiciary.senate.gov/meetings/oversight-of-customs-and-border-protections-response-to-the-smuggling-of-persons-at-the-southern-border
      Aktora grającego główną rolę można nie lubieć z różnych powodów, ale uważam, że jego zaangażowanie w sprawę jest prawdziwe.

      Usuń
    4. @MaB, mówię o teorii spiskowej na temat problemów z trafieniem do kin. Chyba tym zachęcano widownię do obejrzenia i może być to czynnik, który wpłynął na jego popularność (to tylko hipoteza). Oczywiście trudno jest mieć opinię o filmie przed jego obejrzeniem, ale można mieć opinię dlaczego nie ma się ochoty oglądać. Producenci wspierający cenzurę, Caviezel, na dodatek wskazujący na mnie palcem z plakatu, no i już mi się nie chce ;)

      Usuń
    5. Niestety jest "hate" na "Sound of Freedom" i ludzie wypisują niestworzone rzeczy na jego temat. Ja poszłam na ten film do kina, dlatego, że mi go polecono. Nie sugerowałam się opinią z internetu.
      Osobiście nie miałabym przyjemności oglądać dzieci w scenach rozbieranych. Przypuszczam, że Ty też nie. Film był dla mnie wystarczająco dramatyczny.

      Usuń
    6. @MaB, wiesz, ja o nim wcześniej nie słyszałam, a Twoja opinia jest (jakby nie było) opinią z internetu ;)

      A czy ja piszę o rozbieranych dzieciach? :) Producenci są niby za "wolnym światem", natomiast pierwszy biznes rozkręcali na tym, że bez zgody autorów filmów oferowali filtr do pomijania pewnych scen w filmach, domyślam się, że chodziło głównie o dupę i cycki. Bardzo się mi to kojarzy z przaśną "Bible belt" obłudą, stąd moje uprzedzenie.

      Usuń
    7. Jeśli nie masz zamiaru obejrzeć tego filmu, to ja Cię nie przekonam. Nic na siłę. Co zobaczyłam, jak to się mówi, już nie "odzobaczę" i opinii raczej nie zmienię. Nawet jeśli komuś nie odpowiada producent, czy aktor. Mnie ten obraz bardzo poruszył i polecam wszystkim znajomym. Pozdrawiam.

      Usuń
    8. Ba, rozumiem :) Ciągnęłam temat, bo wnikałaś. Ostatnio nie oglądałam żadnego filmu na tyle dobrego, żeby polecać. Pozdrawiam.

      Usuń
    9. No niestety nie. Temat Cię raczej nie zainteresował. Odpozdrawiam.

      Usuń
  3. Tengo pendiente esa película. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tengo pendiente esa película Te mando un beso y gracias por la reseña

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Si lo ve, asegúrese de escribirme: ¿cuáles son sus impresiones al respecto? Que tengas una buena semana.

      Usuń
  5. Zachęciłaś mnie do obejrzenia tego filmu. Trudna tematyka, ale jestem ciekawa.
    A Kasię Kowalską bardzo lubię, dwie jej piosenki musiały się znaleźć w mojej książce <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie zaciekawiłaś jakie to piosenki Kasi Kowalskiej umieściłaś w swojej książce? Dziękuję za komentarz, pozdrawiam.

      Usuń
  6. Film wydaje się być mocny. Ale z drugiej strony o takich tematach nie da się mówić delikatnie i oględnie tylko.

    Kasia Kowalska to dobra artystka, ostatnio czytałem wywiad o jej płycie nagranej w studio na pustyni w USA. Interesująca sprawa.

    Indie już podbijają Księżyc. W takim tempie mogą wygrać też wyścig na Marsa.

    Zdecydowanie roboty tak jak w książce ,,Mars" będą miały dużo zadań zapewne w Kosmosie do wykonania.

    Ciekawy jestem czy dowiemy się kto pierwszy stanie na Czerwonej Planecie. Bo może potrwać to dłużej niż naukowcy zakładają.

    Z natury czerpię jakąś dozę Weny, nie zaprzeczam. Ale więcej chyba ze sztuki, muzyki itp. W sumie zależy od sytuacji.

    Ta miłość z mojego wiersza to takie uczucie, które każda ze stron może nazwać inaczej. Inaczej uczestnicy, a inaczej obserwatorzy.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film jest mocny.

      Bardzo mi się podoba jej teledysk "Aya" na pustyni wśród Joshua tree. Klimat jest niesamowity.

      Pierwsze na "czerwonej planecie" były łaziki. Kosmiczny wyścig cały czas trwa. Ale mało się o tym mówi.

      Tak, zauważyłam. Na blogu zrobiło się owocowo, więc to taki niewinny żarcik. ;)

      Film artystycznie jest wartościowy, ale wymowa jest mało optymistyczna. Zdaje sobie sprawę, że nie wszystkie dzieła X Muzy kończą się happy endem. Ale taki? Problemy trzeba umieć rozwiązywać. I tyle w temacie.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  7. Na koncert Kasi Kowalskiej bym się nawet wybrała

    OdpowiedzUsuń
  8. film dobry. mocny, choć zapewne bardzo złagodzony względem tego, co naprawdę dzieje się z porwanymi dziećmi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli oko widziało już film. A gdzie można obejrzeć oprócz kina?

      Usuń
    2. w sieci oczywiście. wystarczy poszukać. zapewne nie ta jakość, ale to zbeletryzowany dokument. czyli treść ważniejsza od jakości.

      Usuń
    3. Nie krępuj się. Możesz chyba napisać, gdzie obejrzałeś film?
      Wiele osób będzie mogła wtedy sama ocenić.
      Niestety wielu krytykuje, a nawet nie widziała filmu. 🤷‍♀️

      Usuń
    4. nie ja szukałem niestety. ale po znalezieniu obejrzałem z ciekawością. takie linki działają krótko i wiecznie się przemieszczają po sieci.

      Usuń
    5. No to aż nieprawdopodobnie, że znalazłeś. Dziecko szczęścia normalnie!

      Usuń
  9. Na koncert Kowalskiej chętnie bym się wybrała.
    A co do filmu to dla mnie chyba za mocny. Przeraża mnie, że coś takiego się dzieje i to nie tylko gdzieś daleko od nas, ale pewnie też tuż obok, tyle że nikt o tym nie mówi. Handel ludźmi sprawia, że włosy jeżą mi się na głowie. Jakim zwyrodnialcem trzeba być, żeby wykorzystać niewinne dziecko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja droga "rodzinotestuje", film jest bardzo, bardzo przejmujący. Sama musiałam się przemóc, zagłuszyć swoje obawy i wewnętrzny sprzeciw, aby go zobaczyć. Uważam jenak, że jest na tyle ważny, że chciałam o nim Wam opowiedzieć i uczulić na ten temat.
      Ten obraz jest chyba najlepszym, jaki zobaczyłam w wakacje. Bardzo serdecznie pozdrawiam i dziękuję za komentarz.

      Usuń