Kiedy byliście ostatnio w cyrku? Ja byłam ostatno i chciałam się z Wami podzielić wrażeniami.
Jak się okazuje sztuka cyrkowa pojawiła się w średniowieczu. Przedstawienia odbywały się w rozstawianych namiotach, a trupa cyrkowa podróżowała po miastach i miasteczkach w poszukiwaniu zarobku. To tak tytułem wstępu.
Od tamtej pory nie zmieniło się zbyt wiele, ale to, co uległo zmianie, to na pewno podejście do zwierząt.
W 2017 roku stan Illinois i Nowy Jork, jako jedne z pierwszych, zakazały wykorzystywania słoni w programach objazdowych. Od tego czasu aktywiści wywalczyli wolne od zwierząt przedstawienia również w innych stanach. Także na arenie żadne zwierzątko nie było męczone, ani bite w czasie przedstawienia.
Dziś właściciele cyrków szukają innych rozrywek. Ten odwiedzony przeze mnie skupił się na oświetleniu laserowym, trójwymiarowych obrazach i wodnej oprawie, t.j. fontannach wodnych na scenie. Zupełnie nie wiem jak to działa, ale w pewnym momencie część sceny podniosła się i zaczęła tryskać z niej woda.
Wystąpili żąglerzy, akrobaci, były skecze klauna.
Było też strzelanie do żywej tarczy...
Występy najbardziej przeżywaly oczywiście dzieci. Niektóre nawet próbowały naśladować cyrkowców.
Ale myślę, że i dorosłym atmosfera udzieliła się.
A Wy? Lubicie sztukę cyrkową? Kiedy ostatnio byliście w cyrku? Jakie macie wspomnienia z nim związane?
O właśnie, ludzie potrafią wiele niesamowitych rzeczy i cieszę się, że zwierzęta nie są już wykorzystywane w cyrkach.
OdpowiedzUsuńNa twoich zdjęciach wygląda to wspaniale, laserów i błysków nieco bym się obawiała, bo to częsta przyczyna migreny...
Nie, nie było tak źle z tymi laserami. To przecież przedstawienie dla rodzin. A Ci wszyscy artyści bez zabezpieczeń. No bardzo zdolni, naprawdę. Pozdrawiam serdecznie 🤗
UsuńW cyrku nie byłam całe wieki. I cieszę się, że nie ma tam już zwierząt.
OdpowiedzUsuńNatomiast na żonglerkę zawsze patrzę z wielkim podziwem, więc chętnie obejrzałabym takie widowisko.
Trzeba mieć talent, zamiłowanie do sztuczek i kochać scenę. Z tego wszystkiego to najbardziej pasowałoby mi wędrowne życie. Świat jest piękny, ale cudownie jest też mieć gdzie wracać. Czyli chyba marny byłby ze mnie cyrkowiec. :)
UsuńNo me gustan los circos . Te mando un beso.
OdpowiedzUsuń¿Por qué no te gusta? ¡Que tengas una buena semana! 🤗
UsuńZ cyrkiem mam zupełnie inne wspomnienia (ale nie będę się nie dzieliła publicznie 😉). Za to samej sztuka cyrkowa nigdy mnie nie pociągała. Coś smutnego było w tych cyrkowych wozach.
OdpowiedzUsuńMoże świadomość, że życie na walizkach, na scenie i na pokaz nie jest takie idealne?
UsuńNie lubię cyrków. Nie bawi mnie żonglowanie, akrobatyka zawsze taka sama, te koła i stawanie sobie na głowie... nigdy nic innego nie wymyślono. Klaunów nie cierpię od dziecka.
OdpowiedzUsuńStrzelanie z łuku do jabłka jest nudne.
Widzę, że wciąż jest to samo od wielu wielu lat, być może nawet od średniowiecza. Dobrze, że pomyślano o zwierzętach, ale cyrk nie jest w ogóle rozwojowy. Dodanie świateł i fontann jakoś mnie nie przekonuje, to wciskanie fugi między ciasno zespolone płytki.
Weźmy przykładowo taką jazdę na rowerze - też nic nowego nie wymyślisz, a mimo to lubisz.
UsuńAle to nie to samo. Jeśli ja wykonuję daną czynność, mam z tego jakieś korzyści. Bo ogólnie nie kręci mnie oglądanie sportu w telewizji, ale jakbym sama grała, to czerpałabym z tego sportu wiele radości.
UsuńAle to zupełnie inna rzecz, bo cyrk powstał dla rozrywki. W dzieciństwie rodzice zabierali mnie do cyrków, ale już wtedy ta powtarzalność mnie znudziła i już nie chciałam więcej chodzić.
Rozumiem. W porządku. Sport to zdrowie pod warunkiem, że się nie przesadza. Pozdrawiam.
UsuńPrzesada najczęściej prowadzi do rozwoju wydolności organizmu i w efekcie możemy jeszcze więcej. ;)
UsuńNo chyba nie. Czasem można zrobić sobie krzywdę jeśli się nieprawidłowo wykonuje ćwiczenia, albo przesadza.
UsuńJak to się mówi: "w zdrowym ciele zdrowy duch."
W cyrku bez zwierząt pewnie dałabym radę. Ale generalnie: nie lubię.
OdpowiedzUsuńJa jestem rzadko, ale podobało mi się i tym razem. Nie miałam jakichś przykrych wspomnień, raczej pozytywne i zorganizowałam to wyjście głównie ze względu na dzieci. Dzięki za komentarz. Pozdrawiam!
UsuńChyba nie byłem w cyrku takim prawdziwym. Na pewno cieszy, że działania aktywistów ograniczyły udział zwierząt na scenach. Według mnie ludzie mogą pokazać o wiele ciekawsze rzeczy niż tresura dzikich zwierząt. Wolę oglądać akrobatów, klaunów i tego typu występy.
OdpowiedzUsuń:) Przyznaję się bez bicia do prawie 33 lat na tym świecie. To i tak gitara, sporo osób nie kojarzy nic z Cartoon Network. Widocznie miałem inne zainteresowania te 15 lat temu (mniej więcej licząc).
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
Sztuczki wykonywane przez zwierzęta wydają się mało zabawne, a ich los jakiś mało ciekawy. Narażone na stres, przewożone z miejsca na miejsce, zmuszane do wykonywania nowych trików. No dobrze, że to odchodzi do lamusa.
UsuńSerdecznie pozdrawiam🤗
W cyrku nie byłam całe wieki. Toteż z prawdziwą radością obejrzałam i przeczytałam Twoje sprawozdanie z wizyty w nim. Tym bardziej, że niektóre fotografie robią wrażenie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie. Cieszę się ogromnie, że mogłam sprawić Ci przyjemność. Serdecznie pozdrawiam 🤗
UsuńJa nie lubię chodzić do cyrku. Jarmarczność ma coś z grozy i źle sie czuję w takich miejscach
OdpowiedzUsuńNie wydajesz się strachliwa. Kto by pomyślał?
UsuńKiedyś bardzo lubiłam chodzić do cyrku.
OdpowiedzUsuńMyślę, że dziś cyrk jest na jeszcze wyższym poziomie, żeby na siebie zarobić. My, widzowie mamy po prostu dużo większe oczekiwania. I dobrze, gdy cyrkowcy starają się nas- widzów czymś zaskoczyć, a zwierzęta są tylko miłym dodatkiem, a nie umęczone tresurą ponad miarę.
Dziękuję za troskę. To już miesiąc przerwy, ale musiałam trochę zdystansować się do otaczającej mnie rzeczywistości, pomilczeć, poszukać siebie...
Pozdrawiam Cię serdecznie
Dziękuję, że się odzywasz. Jakoś tak człowiek przywyknie do znajomych to i jest ciekawy: Co słychać i czy wszystko dobrze?
UsuńDzień dobry w nowym tygodniu :) ja nie pamietam kiedy bylam w cyrku...ojjjj chyba jeszcze jaki dziecko :) Sztuka cyrkowa ewoluuje, dostosowując się do zmieniających się czasów i oczekiwań społeczeństwa. Ważne jest, że teraz coraz większy nacisk kładzie się na dobrostan zwierząt. Twoje wspomnienia z przedstawienia pokazują, że cyrk nadal potrafi dostarczyć emocji i radości, zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Dzięki za podzielenie się tym doświadczeniem! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWitaj! Może nie było to jakieś wielkie wydarzenie, ale było warte zapamiętania, ponieważ było to wyjście rodzinne. Moja czteroletnia córcia była pierwszy raz w cyrku i przeżyła to ogromnie. Po powrocie chciała, żeby przyczepić jej koc do sufitu, aby mogła wykonywać cyrkowe sztuczki. 😀
UsuńDawno nie byłam w cyrku, ale podziwiam ludzi o różnych umiejętnościach i pasjach. Czy słyszałaś o Miss La La, czyli słynnej księżniczce sztuki cyrkowej? Anna Olga Albertina Brown była znaną akrobatką. Zdobyła sławę w całej Europie i była muzą malarza Edgara Degasa. Bardzo ciekawa postać. Polecam o niej poczytać. :)
OdpowiedzUsuńOczywiście znalazłam te informacje. Uwielbiam takie ciekawostki. To mnie naprowadza na nowe obszary wiedzy i pokazuje nowe ścieżki. Dziękuję Urocznico. Udanego tygodnia!🤗
UsuńOstatni raz w cyrku byłam chyba około 10 lat temu. Połówek dostał w pracy kilka darmowych biletów, więc część oddaliśmy znajomym z małymi dziećmi, a resztę zużyliśmy na siebie.
OdpowiedzUsuńTakim przedstawieniom mówię zdecydowane TAK. Tak dla ludzkiej zręczności, gibkości, powalających umiejętności, dyscypliny, długich lat ćwiczeń, kreatywności, innowacyjności... NIE dla wykorzystywania zwierząt, człowiek wyrządził im już wystarczająco dużo krzywdy. Poza tym żyjemy w XXI wieku, każdy może zobaczyć dowolne zwierzę w TV/Internecie, nie trzeba ich zniewalać i zmuszać do uczestniczenia w cyrku dla uciechy gawiedzi.
Kolejny raz się z Tobą zgadzam. Dodatkowo myślę, że zwierzęta powinny żyć w naturalnych warunkach. Tam czują się i wyglądają najlepiej, tam działają ich naturalne instynkty i mechanizmy, którymi rządzi się przyroda. W niektórych sytuacjach ingerencja ludzka jest pomocna, ale powinni się tym zajmować specjaliści; tj.: weterynarze, zoolodzy, leśnicy, czy biolodzy. A osoba, która bierze zwierzątko do domu powinna dobrze się zastanowić, czy ma odpowiednią ilość czasu, żeby mu poświęcić i czy warunki są odpowiednie? Generalnie dowiedzieć się możliwe jak najwięcej. Piesek, kotek, egzotyczne ptaki zamknięte przez cały dzień w domu, to trochę smutne. Rozumiem jednak potrzebę posiadania i miłość do swego pupila.
UsuńDziękuję za komentarz. Udanego tygodnia!
Chodziłam kiedyś z dziećmi do cyrku, ale nigdy nie lubiłam.
OdpowiedzUsuńMęczenie zwierząt- nie dla mnie. Klauni także nieśmieszni.
Pozdrawiam:)
Każdy ma swoje doświadczenia. U nas jest zakaz dla zwierząt w cyrku, więc ich nie było.
UsuńByłam w cyrku tylko raz jako dziecko. Pamiętam że bardzo podobały mi się wtedy zwierzęta, dopiero w dorosłym życiu zrozumiałam jakie to okropne uczyć niedźwiedzia jazdy na rowerze. Cieszę się na cyrk bez zwierząt, uważam że bez nich ma bardzo wiele do zaoferowania!
OdpowiedzUsuńWitam na blogu. Dziękuję Katarzyno za opinię. Udanego tygodnia!🤗
UsuńW cyrku nie była chyba z 20 lat . Super, że nie ma tam już niedźwiedzi , słoni i innych zwierzaków. Cyrk to frajda dla dzieci i dorosłych:)
OdpowiedzUsuńJa też byłam tam po latach. Może 10? Zmiany dotyczące zwierząt są znaczące. Jestem tylko zaskoczona, że doświadczenia komentujących są tak różne.
Usuń