wtorek, 6 czerwca 2023

Pół godziny wcześniej, endorfiny i euforia biegacza


„W konfrontacji strumienia ze skałą, strumień zawsze wygrywa, nie przez swoją siłę, ale przez wytrwałość.”

– Budda 


Endorfiny (endogenne  morfiny) to związki wytwarzane przez ludzki organizm, a konkretnie mózg, które mają takie same  działanie jak morfina. Istnieje około 20 tych endogennych opioidów. Endorfiny zmniejszają odczuwanie bólu, wprawiają w stan błogości i uzależniają. A oto substancje i czynności, które są odpowiedzialne za pojawienie się hormonów szczęścia:

-śmiech, a nawet myślenie o nim;

-wysiłek fizyczny (bieganie, narciarstwo, pływanie, jazda na rowerze, wioślarstwo, podnoszenie ciężarów, kulturystyka, aerobic, oraz gry zespołowe: piłka nożna, siatkówka, koszykówka);

-niedotlenienie (ilość endorfin zależy od czasu wykonywania i intensywności ćwiczeń, po długotrwałym wysiłku ok 45- 60 minut powstaje dług tlenowy i ten stres dla organizmu powoduje uwalnianie endorfin);

-pikantne przyprawy i potrawy, w tym wszystkie najostrzejsze papryki na Świecie (Carolina Reaper, Trinidad Moruga Scorpion Butch, Naga Viper, Trinidad Moruga Scorpion, Seven Pot Habanero, Naga Jolotia, Dorset Naga);

-akupunktura (nie znalazłam nic na ten temat, ale może chodzi o ten stres wywołany przez igły 😀 );

-czekolada (czekolada zawiera fenyloatyloaminę! O tym związku napisałam poniżej);

-opalanie (promieniowanie UV powoduje produkcję beta-endorfin przypominające zażycie opiatów);

-niektóre substancje psychoaktywne (tu w zależności od trip'a 😉);

-orgazm (bez komentarza😛).

Euforia biegacza to stan wywołany przez endorfiny, w którym aktywnie fizycznie człowiek odczuwa zwiększoną odporność na ból i zmęczenie. Hormony szczęścia wywołane przez stres, sprawiają,  iż dalszy wysiłek jest w ogóle możliwy. Ten moment jest opisywany przez biegaczy jako przejęcie umysłu kontroli nad ciałem. Nie tylko biegacze mogą odczuć euforyczne działanie endorfin, dotyczy ono również innych dyscyplin, w tym wspinaczy, alpinistów i himalaistów. Wydaje mi się, że można do tego zaliczyć również długie wędrowanie.

Badania przeprowadzone w 2001r. przez Nottingham Trent University stwierdzają, że za euforię biegacza może być też odpowiedzialna fenyloatyloamina. Substancja jest również produkowana przez ludzkie ciało i jest spokrewniona z amfetaminą. I ponieważ niedobory fenyloatyloaminy można wykryć u osób chorych na depresję, to stwierdzono również, że umiarkowana aktywność fizyczna, dzięki której jest ona wytwarzana,  pomaga w leczeniu tej plagi XXI wieku. Zatem wysiłek fizyczny jest naturalnym antydepresantem.

Pół godziny - ponieważ zaczęłam wstawać pół godziny wcześniej, aby ten wysiłek miał  w ogóle miejsce, chociaż same ćwiczenia przeciągam do godziny. Mam też nadzieję, że się na dobre wciągnę i uzależnię. 

Jezioro Michigan w Racine, Wisconsin







23 komentarze:

  1. Ciekawe informacje. Dodam od siebie, że nie uważam, że depresja jest plagą XXI wieku (zawsze przy tej okazji wspominam, że skłonność do depresji bywa rodzinna, w związku z czym psychiatrzy diagnozując mogą pytać czy we wcześniejszych pokoleniach była skłonność do używek - dobrym wskaźnikiem jest nadużywanie alkoholu. Bo to, że nie dawniej nie diagnozowano depresji nie oznacza, że jej nie było, po prostu radzono sobie z nią tym, co było pod ręką). No i hajowe funkcje endorfin mogą tłumaczyć, dlaczego niektóre osoby kompulsywnie opalają się lub równie kompulsywnie biegają (żaden nadmiar nie jest dobry dla organizmu, jeśli ktoś przestaje przestrzegać tej prostej jak konstrukcja cepa zasady, wiedz, że coś się dzieje). U nas już po długim łikędzie ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, ja zawsze szukam złotego środka, a sport wyczynowy nie jest do końca zdrowy. Z kolei codzienna umiarkowana aktywność to absolutne minimum, o której często się zapomina. Bardzo sobie cenię Twoją wiedzę dotyczącą zagadnień psychologicznych. Dziękuję za komentarz!

      Usuń
    2. @MaB, codzienna umiarkowana aktywność, to jest to, do czego nasze ciało jest odpowiednio zorganizowane. Gdy tej aktywności nie ma, niektóre podzespoły zaczynają nawalać (np. krążenie bazuje na tym, że człowiek wspomaga je poruszaniem się, dlatego osoby leżące lub mające bezwładny, gnuśny styl życia, żyją krócej). Złoty środek to jest to.

      Dziękuję, ale aż takiej wiedzy nie mam. Coś tam gdzieś się czytało. Moim zdaniem to są zazwyczaj prawdy powszechne i prawię truizmy ;) Miłej niedzieli.

      Usuń
    3. Jesteś nazbyt skromna, zupełnie niepotrzebnie jak dla mnie. :)
      Staram się codziennie poćwiczyć około godziny, w tym czasie sobie czegoś słucham, albo czytam (ćwiczę na maszynie). I póki co nie ma żadnych wymówek, typu pogoda. Earl Nightingale powiedział kiedyś, że jeżeli bedziemy zgłębiać jakieś zagadnienie przez godzinę dziennie, przez pięć dni w tygodniu, to po pięciu latach, można zostać ekspertem w danej dziedzinie. Chciałabym więcej aktywności móc sobie zaplanować i włączyć w codzienną rutynę (pomysłów jest cała lista :))) i przy okazji realizować swoje pasje, ale niestety doba ma jedynie 24 godziny. Może napiszę o tym w kolejnym wpisie. ;)

      Usuń
  2. Mi gry komptuerowe dają endorfiny. To mnie bardziej tylko motywuje do pracy nad sobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz! Nie wspomniałam o tym w swoim wpisie. A rzeczywiście różne hormony są wytwarzane podczas grania w gry komputerowe: dopamina, serotonina, oksytocyna, endorfiny... Swoją drogą niezła mieszanina. :) A jak to Cię motywuje do pracy nad sobą?

      Usuń
  3. Spacery, wycieczki, smakołyki to na pewno, opalanie nie dla mnie, a wysiłek raczej dla zdrowia, niż sportu wyczynowego...
    Depresja na pewno jest częsta ostatnio chorobą lub częściej się o niej mówi...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I oczywiście wszystko z umiarem. Nie lubisz się opalać, czy nie możesz?
      Wydaje mi się, że na depresję może zachorować każdy. W różnych okresach życia przeżywamy stresy i problemy, czasem są to jakieś wydarzenia losowe, albo nawet jakieś traumy... I każdy może sobie z tym radzić inaczej - lepiej lub gorzej. Czasem jest to chwilowe obniżenie nastroju, a czasem trzeba odwiedzić specjalistę.

      Usuń
    2. Nie lubię, jeśli już to tylko po pływaniu, do wyschnięcia, najczęściej leżę w cieniu z książką.
      jotka

      Usuń
    3. Rozumiem, znam takie typy. Znam też takie, dla których plaźa to naturalne środowisko. Pozdrawiam!

      Usuń
  4. uzupełnię jedynie, że endorfiny oprócz łagodzenia bólu i dostarczania frajdy regulują wiele funkcji organizmu... gdy ktoś zaczyna używać ich egzogennych odpowiedników (opiatów i opioidów) w nadmiarze, to po pewnym czasie mózg przestaje produkować endorfiny, bo w sumie po co?... rzecz jasna mitem jest, jakoby miało się to stać już po jednym, czy dwóch użyciach tych opioidów... ale po pewnym okresie, gdy taki użytkownik nagle przerwie ich regularne podawanie sobie, organizm po prostu głupieje, jest rozregulowany, co powoduje całe mnóstwo przykrych objawów, zwanych medycznie "zespołem abstynencyjnym", w skrajnych wypadkach może nawet dojść do zgonu... dopiero po pewnym czasie takiej przerwy mózg znowu stopniowo zaczyna produkować endorfiny... niestety ten okres przeważnie bywa nie do wytrzymania dla takiego człowieka i jeśli ma możliwość szybko wraca do brania... stąd też różne techniki medyczne i środki farmakologiczne stosowane na oddziałach detoksykacyjnych służące do złagodzenia tego stanu... ale jest coś za coś: wszystkie one wydłużają okres czasu konieczny, aby te endorfiny znowu zaczęły być wytwarzane w sposób umożliwiający powrót do normalnego funkcjonowania... w skrajnych przypadkach to wytwarzanie bywa na tyle trwale zaburzone, że pozostaje terapia substytucyjna, czyli podawanie jakiegoś opioidu, dość popularny jest metadon...
    nie podaję konkretnych ilości dni, bo to wszystko zależy od częstości i dawek przyjmowanych z zewnątrz opioidów, konkretnego środka, oraz cech osobniczych takiej osoby...
    poza tym opisałem tylko stronę czysto fizjologiczną, a jeszcze dochodzi kwestia związków z psychiką, co mocno komplikuje temat...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiem może zbyt lakonicznie, ale po tak szczegółowym opisie, to najlepiej byłoby nigdy po nie nie sięgać. Zbytnio uzależniają.

      Usuń
  5. Od kilku lat jestem szczęśliwym i dumnym amatorem biegania. Zawsze mnie ciągnęło do sportu, ale ostatecznie padło na bieganie i muszę przyznać z własnego doświadczenia, że to co się dzieje z organizmem po bieganiu, w tym jak funkcjonuje umysł, to po prostu wykracza poza pewien racjonalizm. Aby to lepiej zrozumieć trzeba to samemu poczuć i zacząć biegać. Najciekawszym fizjologicznym odkryciem ostatnich miesięcy jest dla mnie proces związany z uwalnianiem się w mózgu substancji przez wiele godzin. Jasność, przejrzystość i klarowność myśli jest oszałamiająca! 😀 O dobrym humorze, nastroju i samopoczuciu nie wspomnę 😀 Pozdrawiam, niezwykle ciekawy tekst. Musze przyznać, że komentarze przedmówców równie ciekawe! 😉

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczęśliwy i dumny amator biegania. 😀 Pięknie o tym opowiadasz. Jak o jakimś misterium. Z jakiego powodu zacząłeś biegać? Jak często?

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki za odwiedziny. Zaczynam od najnowszego wpisu i widzę, że jesteśmy na podobnej drodze :)
    Nawet myślenie o śmiechu wywołuje endorfiny, to niezłe. Od pewnego czasu stosuję oglądanie różnych śmiesznych filmików i skeczy także jako element odstresowywania. Zwykle rano nie daję rady ćwiczyć, dojeżdżam do pracy (teraz to właściwie na szkolenie, ale do pracy będzie niedługo), więc ćwiczę popołudniami, uwielbiam jazdę na rowerze. To moja kopalnia endorfin! :))
    pozdrawiam Cię serdecznie i miło spotkać pozytywną osobę w sieci :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj! Ja też się cieszę, że mnie odwiedziłaś. Jeśli chodzi o grafik - to wiadomo - trzeba ustalić swoje czynności tak, by pasowały i pracowały.
    Filmiki, memy, kawały przesyłam znajomym na poprawę humoru cały rok. To naprawdę działa! Fajnie mieć takie kółko wzajemnej adoracji.
    Zapraszam częściej i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz cię właśnie dodałam do listy blogów, która mi się aktualizuje automatycznie (http://iw-czytelnia.blogspot.com/). To już Cię nie zgubię :)
      Czasem miewam niestety okresy, kiedy zupełnie wypadam ze świata blogowego, ale na co dzień jestem na IG, wstawiam chociaż zdjęcia i story. Na to mi wystarcza czasu i chęci. :)
      A kółka adoracji są potrzebne!

      Usuń
    2. Bardzo mi miło ja też tak uczynię. Mam sporo tematów motywacyjnych w przygotowaniu ( książki się piętrzą przy łóżku) i lubię być też motywowana. Pozdrawiam, zapraszam!

      Usuń
  9. Moje endorfiny ze sportu na razie muszą zaczekać. Po operacji kolana w zeszłym roku jeszcze nie czuję się pewnie w tym zakresie. Eh odrobinę.

    Sądzę, że ta chwila w nowym mieszkaniu nadejdzie mniej więcej w początku lipca. Ale pewności nie mam, bo firma meblowa ma opóźnienie drobne.

    Już firma Elona Muska ma zgodę na testy chipów wszczepianych do mózgów. Co z tego wyniknie, nie wiadomo.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Transhumanizm wkracza do naszego życia wielkimi krokami. Wiele osób boi się konfrontacji z cyborgiem na wielu płaszczyznach - to zrozumiałe - zwykły człowiek byłby bez szans. Ale, jeśli miałoby to być przywrócenie wzroku osobom niewidomym, albo przywrócenie funkcji organizmu w przypadku uszkodzenia rdzenia kręgowego, pamięci osobom chorym na Alzheimera, to myślę, że wiele osób będzie na Tak!
      Pozdrawiam, miłego dnia!

      Usuń
  10. Me encantó el faro y que te vaya bien con tus ejercicios. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
  11. Me encantó la fotografía del faro. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
  12. Es un faro en la orilla del lago Michigan... SALUDO!

    OdpowiedzUsuń