Ostatnio, po każdym koncercie myślę, że to najlepszy na jakim do tej pory byłam, a potem jest następny i następny, który okazuje sie jeszcze lepszy. Ale ten Kultu był naprawdę wyjątkowo fajny!
Po pierwsze, nie spodziewałam się, że zacznie się punktualnie o czasie i będzie trwać ponad 3 godziny.
Po drugie, kilometrowa kolejka do wejścia. Szczęśliwie znajomi byli bliżej w tym ogonku i się weszło prędzej.
Po trzecie, tyle ludzi, że klub pękał w szwach. Średnia wieku koło 40-stki plus alkohol, to sobie wyobraźcie... :) Jestem pewna, że wszyscy na ten wieczór zapomnieli o swej metryce i o codzienności.
Doniesie, nie doniesie? Podłoga się lepiła.
Po czwarte, przed sceną pogo, fani wskakujący na scenę do artystów, Kazik na rękach publiczności, wspólny śpiew.
Żywa muzyka porwała tłum.
Po piąte i najważniejsze: teksty i muzyka.
I taka huśtawka nastrojów (co świadczy o tematycznej różnorodności) od euforii po nostalgię. Lampy stroboskopowe i grafika potęgowały nastrój. Sprawiały, że mimo ogólnej wesołości, słowa zapadały w pamięć.
Kazik jest wnikliwym obserwatorem rzeczywistości i z charakterystyczną dla siebie nutą sarkazmu ją komentuje.
Przy czym, zauważyłam, że na scenie zachowuje się zawadiacko i jak drapieżne zwierzę odmierza w tą i z powrotem swą przestrzeń. Nie musi się stroić, kokietować, ani tańczyć, przekaz zespołu skupia się na zupełnie czymś innym.
I jeszcze obrazy z przeszłości...
Lampy stroboskopowe nie dla mnie, łatwo migreny można dostać. Kiedyś na występie tanecznym młodzieży szkolnej zasłaniałam oczy, bo lampy strasznie dawały mi się we znaki.
OdpowiedzUsuńGratuluje wspaniałego wieczoru, tego czasem nam potrzeba!
jotka
Mi najbardziej przeszkadzali ci najbardziej pijani ludzie. Nie było ich wprawdzie wielu, na ogół publiczność bawiła się wyśmienicie, ale na tych delikwentów trzeba było uważać, żeby sobie, albo innym coś nie zrobili. Poza tym cieszę się, że mogłam tam być, bo wrażenia mam niesamowite i z pewnością zostaną na długo. Dziś prawdopodobnie będę sobie ich słuchać cały dzień. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam. :)
UsuńChciałam napisać, że byłam niedawno na ich koncercie i blog mi przypomniał, że to "niedawno" było ... 5 lat temu. Świetny zespół, ciekawe teksty, klasycy, ale w przeciwieństwie do takiej Budki śpiewającej o tangu nadal ogień.
OdpowiedzUsuńWitaj! :) Ja byłam na koncercie Budki rok temu i dobrze wspominam. :)) Mam nawet płytę z tego wydarzenia. Najbardziej lubię ich "Jest taki samotny dom".
UsuńOczywiście, tańczyć można solo, ale we dwójkę, czy całą grupą jest weselej. :D
Dawno nie byłam na żadnym koncercie. Jakoś nie ciągnie mnie do tłumów. Ale widzę, że Kazik w formie ;)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej w formie! Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona i nie mogę się doczekać następnych występów. 😀
UsuńMe alegró que lo disfrutaras. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuń¡Me gusto mucho!
OdpowiedzUsuńBaranek... klasyka. :)
OdpowiedzUsuńW rzeczy samej moja droga. W rzeczy samej! Pozdrowienia. :)
UsuńAle jazda!!! Przesłuchałam, jestem zachwycona. Uwielbiam takie koncertowe klimaty i doskonale wiem, jak się wtedy czułaś :) Ekstra!!!
OdpowiedzUsuńWitaj. I jeszcze mi nie przeszło. :D Emocje nie do podrobienia. 😀
UsuńKazik to mistrz słowa - kocham jego utwory!
OdpowiedzUsuńA jaką piosenkę lubisz najbardziej?
OdpowiedzUsuń