"Dobre życie to jedna podróż bohatera po drugiej. Jesteś wciąż od nowa wzywany do królestwa przygód, pchany ku nowym horyzontom. Za każdym razem pojawia się ten sam problem: czy się odważę? Jeśli się odważysz, czekają cię niebezpieczeństwa, ale także pomoc, sukces albo porażka. Zawsze jest możliwe, że poniesiesz porażkę. Ale jest także możliwe, że czeka cię szczęście."
(Joseph Campbell)
Dziś wędrowałam i rozmyślałam. Starved Rock State Park odwiedzam bardzo często. Ciągnie mnie tam. Muszę się naładować i odreagować, w przeciwnym wypadku jestem zła jak osa. 😉 Zwykle jadę tą samą trasą. Mijam małe zapyziałe miasteczka, wzdłuż drogi ciągną się pola uprawne, migają kolejne nazwy miejsowości. "VELKOMMEN TIL NORWAY" czytam jedną z nich - założyli ją osadnicy z Norwegii. Na środku wioski Norway stoi sklep z wikińskim smokiem na dachu. W zimie kupiłam tam śledzie w śmietanie i glogg. Kto pił i czy mu smakowało? :) Jadę dalej. Gdzieniegdzie rozrzucone są gospodarstwa. Na wysokości Ottawa przekraczam rzekę Illinois. To moja ulubiona trasa: mijam rozlewiska, lasy. Do parku wiedzie serpentyna. Już wiem gdzie jest jaki zakręt, gdzie jest wąwóz, gdzie parking i gdzie pójść.
W drodze myślę o ludziach w ośrodkach opieki paliatywnej. O tym co mówią u kresu swych dni, czego żałują?
- Żałują, że nie żyli, tak jak chcieli, lecz spełniali oczekiwania innych;
-Żałują, że pracowali ponad siły;
-Żałują, że nie żyli w zgodzie ze swoimi uczuciami, że przez to popadali w gorycz i urazę;
-Żałują, że stracili kontakt z przyjaciółmi, że pozwolili przyjaźni odejść, nie poświęcili jej tyle uwagi, ile na to zasługiwała;
-Żałują, że nie szukali szczęścia, że utkęli w nawykach i wzorcach i tak zwanym komforcie;
- Żałują, że nie podróżowali, jeśli zdrowie na to pozwalało;
- Żałują, że nie poświęcali więcej czasu swym bliskim, gdyż w ostatnich dniach sprowadza się wszystko do miłości i relacji.
Banalne, ale prawdziwe: "Za dwadzieścia lat będziesz bardziej żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż cumy. Opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj". (Mark Twain)
Statek wycieczkowy na rzece Illinois:
No i na koniec ulubiony drób, czyli pelikany:
Piękna wycieczka, plenery zawsze dobrze robią głowie i duszy.
OdpowiedzUsuńRobiąc rozliczenie z dotychczasowym życiem zawsze czegoś tam żałujemy, ale z drugiej strony, nic nie bywa proste i czarno-białe, a było to, się zdarzyło, czy można było zmienić? może tak, dlatego trzeba próbować, póki jest na to czas.
jotka
Dobrego życia się chyba tak nie żałuje. Chyba jest się wdzięcznym, że takie było.
UsuńPiszesz, żeby próbować póki starczy sił - to cenna wskazówka. Dziękuję Jotko. Pozdrawiam.
Kieruję się mottem Twaina, choć bywa, że na drobne sprawy (wbrew pozorom właśnie na drobne) nie starcza mi odwagi. Jednak kilka razy wylazłam ze strefy komfortu. Zdarzyło się mi także zrobić coś, co powszechnie uznawane jest za nieetyczne, bo walczyłam o szczęście. Refleksja po fakcie: pomimo tego, że nie odniosłam sukcesu, nadal nie żałuję. A nawet więcej: jestem dzisiaj szczęśliwa, ponieważ mając doświadczenie lepiej odróżniam dobre życie od bylejakiego.
OdpowiedzUsuńA co to jest bylejakie życie?
UsuńNie chce pytać o nieetyczność, bo nie mnie oceniać innych.
Pozdrawiam!
"Bylejakie" to jest to, którego szczęśliwie unikam :) Pozdrawiam.
UsuńBardzo się cieszę! A na przeciwnym biegunie jest jakie życie? 😀
UsuńPiękne krajobrazy.
OdpowiedzUsuńTak, czytałam kiedyś ten raport, chyba w formie artykułu. Tym problemom przyglądała się dogłębnie Elisabeth Kubler - Ross.
W danym momencie teraźniejszości podejmujemy najlepszą decyzję i nie powinniśmy oglądać się za siebie i żałować.
Wszystko ma swój czas i miejsce. Ludzie, którzy odchodzą świadomie, zawsze powiedzą, że czegoś żałują. A ostatnie zdanie może budować presję ( a to też jest trudne do udźwignięcia) .
Każdy musi znaleźć własny sposób. Mój polega na tym, że - użyję metafory- podjeżdża tramwaj, a ja wsiadam, bo intuicja mi podpowiada, że to tramwaj, na który właśnie czekałam.
Pozdrawiam. Miłego dnia.
Wyżej wymienione przykłady tego, czego żałują ludzie w ośrodkach opieki paliatywnej przytoczyłam na podstawie książki Bronnie Ware "The Top Five Regrets of the Dying". Mam nadzieję, że Twoja intuicja zawsze podpowiada Ci najlepsze rozwiązania. Każdy chyba ma swoje własne oczekiwania i plany wobec swojego życia. Czy był taki moment, w którym poczułaś, że zaczęłaś podejmować całkowicie świadome wybory?
UsuńNigdy chyba nie myślałam w tych kategoriach - całkowicie świadome wybory. Ale na pewno kluczowe momenty właśnie takie były. Maż, dziecko, praca zawodowa...choć początkowo co do pracy miałam dużo wątpliwości. Dopiero gdy zaczęłam pracować z trudnymi grupami i klasami wiedziałam, że to jest to, co zawsze chciałam robić. A w międzyczasie podróżowałam i czytałam książki dotyczące rozwoju osobistego...
OdpowiedzUsuńPoza tym weź pod uwagę ,że kopiujemy matrycę rodzinną i żyjemy w określonym środowisku społeczno- kulturowym, które bardzo na nas wpływa.
Tak zdecydowanie uwarunkowania rodzinne i kulturowe mają na nas wpływ, przynajmniej w pierwszych dekadach życia. Przyjmijmy zatem, że pełną odpowiedzialność bierzemy na siebie, kiedy wkraczamy w dorosłość. A jak Ci się pracowało z trudną młodzieżą?
UsuńZ młodzieżą pracowałam tylko kilka miesięcy. Moja praca to głównie przedszkolne grupy i klasy I- III. Było co robić, a wyniki dydaktyczne zazwyczaj poniżej normy. Szkoły nie kochają takich dzieci. Dużo zależało od zaangażowania nauczyciela. A tego raczej nikt nie doceniał, bo promuje się wyniki w nauce i sporcie. Szkoły muszą się chwalić.Dziecko z problemami to taki wrzód na d...Z każdym rokiem jest coraz trudniej w publicznych szkołach, aż serce się kraje. A lubiłam się angażować, lubiłam wyzwania.
OdpowiedzUsuńJak nie pozwolić trudnemu dziecku wejść sobie na głowę? Jak sobie radziłaś z ich niesubordynacją?
UsuńPrzede wszystkim trzeba poznać to dziecko, dyskretnie "pogrzebać" w jego historii. Zorientować się jakie ma warunki domowe, czy jego potrzeby są zaspokajane. Dziecko, które jest niegrzeczne, albo nagle się takie staje całym sobą krzyczy- jest mi źle, pomóż mi. Trzeba zdobyć jego zaufanie i krok po kroku podejmować działania w celu poprawy tej sytuacji. Jest to często bardzo, bardzo trudne i może trwać miesiące albo lata. To bardzo często godziny po godzinach poświęcone rodzicom, bo najczęściej pomocą trzeba objąć rodziców, edukować, a przede wszystkim rozmawiać( nie pouczać, bo nikt tego nie lubi) W kierowaniu grupą trzeba być życzliwym wychowawcą, nie myśleć o czasie , gdy pojawia się problem, który trzeba rozwiązać - już! Jednocześnie wychowawca to lider, więc musi tym przywódcą być. Najważniejsze jest bezpieczeństwo i komfort wychowanków, przewidywanie. I niemal żelazna konsekwencja. Wprowadzane są zasady, które muszą być przestrzegane. Dzieci najpierw sprawdzają na co mogą sobie pozwolić, a potem potrafią wejść na głowę, gdy znajdą choćby najmniejszą " szczelinę" czy niekonsekwencję wychowawcy. Kiedyś stosowało się kary i nagrody, teraz tylko wybiórczo, ważniejsze są umowy i zasady.
OdpowiedzUsuńCzyli najważniejsze są zasady i konsekwencja w ich przestrzeganiu? Każde dziecko jest też inne, więc podejrzewam, że należy być dobrym obserwatorem i odkryć jak do tego dziecka dotrzeć. Na pewno znasz "5 języków miłości" G. Chapmana? Jeżeli nie, to serdecznie polecam. Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńTak. Oczywiście indywidualne podejście to podstawa. Obserwacja pozwala poznać nie tylko dziecko, ale jego pozycję w grupie, bo nikt nie jest samotną wyspą, a znając pewne uwarunkowania można planować działania pod kątem rozwoju kreatywności i rozwoju, a także przeciwdziałać mobbingowi miedzy wychowankami . Bardzo ważny jest klimat i dobre samopoczucie.
UsuńTak, czytałam o tym, ale bardziej w kontekście relacji partnerskiej w związku.
Pozdrawiam. Miłego dnia.
Tak książka jest napisana w kontekście związku partnerskiego, ale łatwiej jest dotrzeć do dziecka, jeśli wiemy jaki język do niego przemawia. Ja mam dużo w swym domu słuchowców i wiem, że trzeba ich chwalić. 🙂🤷♀️💁♀️ Pozdrawiam!
UsuńOkolica robi wrażenie. Ładne krajobrazy jak dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńW sumie mogę pomyśleć nad odnośnikami do wierszy na podstawie obrazów. Tylko nie zawsze pamiętam jaki obraz konkretnie mnie zainspirował. :D
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
To prawda. Okolica jest przepiękna.
UsuńOprawa wizualna sprawia, że wiersz staje się powiedzmy "trójwymiarowy".
Nie dziwię się, że właśnie tam jeździsz odreagować różne napięcia. Idealne miejsce do wyciszenia się i naładowania baterii :)
OdpowiedzUsuńOtóż to! Już do Ciebie zaglądam. Widziałam tam jakieś wakacje! 🤩
UsuńŚwietna wycieczka :)
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki. 😉
UsuńSiempre es genial viajar pero uno debe en cualquier momento ser positivo y tratar de ser feliz donde este. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńSabias palabras. ¿Cómo ser feliz cuando una fuerza desconocida nos tienta a trasladarnos al gran mundo? !Muchos saludos¡
UsuńPodobne myśli, żeby żyć tak, aby nie żałować niczego, pojawiały mi się często, ale od pewnego czasu pojawiają się też szanse na realizację różnych nowych rzeczy.
OdpowiedzUsuńA w sumie to co nas powstrzymuje przed próbowaniem czegoś nowego? Najczęściej tylko my sami lub nasze opory w głowie.
Też się lubię przespacerować chociaż raz dziennie w pięknych okolicznościach przyrody lub pojechać sobie na rowerze po okolicy :)))
Pozdrowienia!
Wiele ograniczeń faktycznie jest wytworem naszej wyobraźni, ale jeśli przestaniemy sami siebie sabotować, to nie powinien tego móc zrobić nikt inny. W naturalnych okolicznościach naturalnie odpoczywam. Pozdrawiam!
Usuń