poniedziałek, 13 października 2025

Mikrowyprawa do Wisconsin

Dziś obchodziliśmy w USA Columbus Day, o którym pisałam już <tu>. Zaplanowałam z tej okazji zupełnie inny post,  ale w tak zwanym międzyczasie wykluł się inny pomysł, więc spisuję moją relację na gorąco z mikrowyprawy do malowniczego Door County w Wisconsin. Z powodu święta wiele szkół i rodzin miało dziś wolne, a co za tym idzie, długi weekend, aby spędzić wspólnie czas. Specjalnie dla Was, żebyście wiedzieli, gdzie Was zabieram, umieściłam poniżej mapę Wielkich Jezior Amerykańskich.


Bardzo Wam polecam takie jesienne wypady weekendowe, ponieważ można odpocząć, zdystansować się, doświadczyć i sprawdzić się w nowych okolicznościach. Poza tym ta urzekająca przyroda, no popatrzcie sami...









Warto wybrać się w miejsca, które również inni uznali za atrakcyjne. My odwiedziliśmy farmę, którą poleciła mi sąsiadka.
















Poniżej młody człowiek demonstruje zwiedzającym jak doi się kozę. 
Kto z Was umie?


I jeszcze kilka sielskich kadrów z podróży...






Miasteczko Manitowoc, w którym się zatrzymaliśmy.






Napis z miejskiego graffiti: „Zostałam hojnie obdarzona wyobraźnią i zdrowiem oraz siłą, by spełniać jej polecenia”


I największa atrakcja! Nie, wcale nie muzeum lotnictwa, a muzeum marynistyki w kształcie statku wybudowane przy malowniczej marinie.




W muzeum mogliśmy wypróbować symulator łodzi podwodnej... 




Obejrzeć znalezione przez nurków artefakty z  jeziora Michigan 



Dowiedzieć się na czym polegała praca szkutnika?


Jak działa latarnia morska?





Jakie instrumenty służyły w przeszłości do nawigacji?



oraz prawdziwe łodzie i jachty.



Bardzo ciekawa była również część przeznaczona dla najmłodszych.



Nie mogę wyjść z podziwu, że ludzie eksplorują nie tylko ziemię, ale również przestworza i głębiny. Cieszę się, że mogłam dowiedzieć się nowych rzeczy i spędzić wartościowy czas z rodziną


35 komentarzy:

  1. Es un lindo lugar, parece que te divertiste. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Me lo pasé genial. Fue un buen rato en familia.Te mando un beso.😘

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. To prawda! Karmienie butelką kózek samo w sobie jest atrakcją. Odwiedzający biorą kocięta na ręce, głaskają konie i krowy. Bardzo fajna, przyjazna atmosfera, dobre emocje. Moja córa uwielbia i chce mieć królika. Nie wiem jak jej to wyperswadować? 🫣

      Usuń
  3. Zdjęcia niesamowite! jeziora jak morze, przytulny klimat farmy i mnóstwo różnych ciekawostek, lubię takie miejsca. U nas długi będzie weekend w listopadzie, może uda się wybyć na trochę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyczytałam, że jezioro Michigan jest tak duże jak Chorwacja, więc można je śmiało porównać do morza, choć wodę ma jednak słodką. Dobrze jest zaplanować taki wyjazd z wyprzedzeniem, ale spontaniczne wypady, jak widać, też się udają. Pozdrawiam. 🤗🫶

      Usuń
  4. W USA byłam tylko raz, ale marzy mi się tam wrócić. Jest tyle pięknych miejsc do zobaczenia w tym kraju!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potwierdzam. Jest wiele pięknych miejsc, a najciekawsze i najpiękniejsze są parki narodowe. Serdecznie pozdrawiam. 🤗 🫶

      Usuń
  5. Bardzo interesująca i malownicza podróż. Piękne miejsca pokazałaś nam na zdjęciach.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bogusiu, jak dobrze było tak wyskoczyć za miasto. Zostawić wszystko i wrócić do siebie. Spragniona jestem nowych widoków. Serdecznie pozdrawiam 🤗 🫶

      Usuń
  6. Przepięknie tereny! Na pewno spacer w takich okolicznościach przyrody bardzo relaksuje...
    Dalsza część wycieczki bardzo ciekawa!
    Ten piec mnie urzekł! Jak z bajki!
    I chętnie łódż podwodną bym zwiedziła😊
    Ile atrakcji!
    Dzięki wielkie za tyle nowych ciekawostek😊
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och jeju, gdybym mogła wróciłabym tam choćby dziś. Niewykluczone, że tam jeszcze pojedziemy w przyszłości. Wszystkim bardzo się podobało. Choć z dugiej strony, jest tyle pięknych miejsc do zobaczenia. Najważniejsze chyba, aby każdą chwilę wykorzystać na maksa.
      Wiele rzeczy, które znajdujemy dziś w muzeach były wykonywane kiedyś z największą starannością. To daje do myślenia.
      Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam. 🤗

      Usuń
    2. Są takie miejsca, że chciałoby się je zobaczyć ponownie! Doskonale Cię rozumiem, bo lubię takie powroty... Też książkowe😊
      A te cuda muzealne, to prawda, że sztuka nad sztukami... I prawda, że kiedyś ludzie solidniej robili rozmaite urządzenia...
      Pozdrawiam jesiennie!😊

      Usuń
    3. Solidniej, lepsze jakościowo i piękne. Podobają mi się bardzo.

      Usuń
  7. Łał Łał Łał!!! Fantastycznie spędzony czas i całe mnóstwo niesamowitych wrażeń. Świetne fotki, dzięki którym też mogłam poczuć ten klimat:)
    Dziękuję i serdecznie pozdrawiam 🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas bardzo dobrze spędzony. Myślę, że będziemy długo pamiętać te chwile. Zależy mi, żeby tworzyć takie wspomnienia. Takie pozytywne wzmocnienia są jak weki na zimę, w których drzemie skondensowana pełnia lata i słońca. Myślę, że dają nam siłę w trudnych chwilach.
      Serdecznie pozdrawiam.🤗🫶

      Usuń
  8. Bardzo fajna i pouczająca wycieczka. Wiele pięknych, ciekawych miejsc i atrakcji dla dzieci. Kotki, konie, kozy i inne zwierzątka. Na zdjęciach tak swojsko, jakby te miejsca były tuż za miedzą, a nie za oceanem na drugim końcu świata😉 Wiem, jak się doi kozę ale nie umiem tego robić.
    Miłego tygodnia🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Pani od Puszka i Puszek.🤗 Czasem myślę, że świat jest taki sam wszędzie, czasem, że różni się tylko odrobinę. Ja lubię takie proste życie. Mnie to uspokaja i bardzo za tym tęsknię na co dzień. Poza tym, ostatnie wydarzenia nauczyły mnie doceniać towarzystwo i każdą chwilę, bo tak naprawdę nigdy nie wiesz co będzie dalej. Dobrego nowego tygodnia moja droga.🤗🫶

      Usuń
  9. Bardzo fajne są takie małe wycieczki. Uwielbiam jesienne wypady weekendowe. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super mikrowyprawa! 😍 Uwielbiam takie spontaniczne wyjazdy – niby niedaleko, a można tyle zobaczyć i naładować baterie 🍂 Door County wygląda przepięknie, aż chce się tam pojechać! To muzeum marynistyki brzmi mega ciekawie, szczególnie ten symulator łodzi podwodnej 😄 pozdrawiam serdecznie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Symulator łodzi podwodnej rzeczywiście zrobił na nas wszystkich pozytywne wrażenie. Udało się naładować baterie, więc można szczęśliwie wrócić do szkoły i pracy. Udanego nowego tygodnia życzę.🤗

      Usuń
    2. W południowym Ontario, blisko Jeziora Erie, muzeum wojskowe jakiś czas temu zwróciło się do właściwych władz o pozyskanie jakiegoś ciekawego artefaktu—czołgu, samochodu bojowego, itp. Tym razem odpowiedź przerosła ich oczekiwania—zaproponowano… autentyczną łódź podwodną! I rzeczywiście, można ją oglądać w Port Burwell (http://www.hmcsojibwamuseum.ca/), a nawet nakręcono w niej „horror movie” parę lat temu. Dla mnie jej zwiedzenie-dwukrotnie-było niesamowitą frajdą!

      Usuń
    3. To rzeczywiście spora jednostka inie tak daleko ode mnie jest ten Port Burwell. 🙂
      Dla mnie osobiście, ludzie, którzy pływają po morzach i oceanach, czy innych akwenach, cechują się ponadprzeciętną odwagą. Podziwiam.

      Usuń
  11. Przez Wisconsin przejeżdżałem samochodem z 10 razy i biwakowałem w lasach narodowych, ale do Green Bay nigdy nie dotarłem, zazwyczaj dojeżdżam najwyżej do Marinette, a potem kieruję się na zachód.

    Historia marynistyczna na Wielkich Jeziorach jest fascynująca, też odwiedziłem przynajmniej jedno muzeum. Moim marzeniem byłoby spędzić kilka tygodni na statku towarowych, płynącym z jeziora Ontario na wszystkie pozostałem Wielkie Jeziora—nawet już się na ten tema dowiadywałem, ale nie jest to takie proste. Raz oglądałem „przyśpieszony” (time-lapse) film statku, płynącego przez różne jeziora i śluzy, jak też ładującego i rozładowującego przewożone towary, naprawdę super! Również będąc w Sault Ste. Marie w Michigan można obserwować z bliska statki przepływające przez śluzy—świetna pouczająca rozrywka.

    Od razu wpadła mi w oko imponująca rzeźba „Spirit of the Rivers” (Duch Rzek), przedstawiająca trzy postacie indiańskie przenoszące kanu z kory brzozowej w mieście Two Rivers. Zawsze lubię oglądać pomniki z motywami kanu—ale chyba nigdy nie widziałem przestawiającego portaż!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam Twoją przenikliwość i zainteresowanie. Być może nawet żyłkę detektywistyczną? Rzeczywiście monument z brązu znajduje się między miasteczkiem Two Rivers i Manitowoc w Wisconsin. Manitowoc prócz przedstawionego przeze mnie muzeum, znane jest z promu na drugą stronę jeziora Michigan do Ludington w stanie Michigan.
      "Spirit of the Rivers" przedstawia trzech Indian: młodą kobietę, mężczyznę niosącego łódź i starszego mężczyznę, których ich wita. Rzeźba symbolizuje i upamiętnia rdzenne plemiona, które żyły tu od tysięcy lat i które były zależne od Wielkich Jezior. Dlaczego rzeźba z mężczyzną przenoszącym kanu wydaje Ci się niezwykła? Czy pływasz również po jeziorach, czy raczej po rzekach?

      Usuń
    2. Przypuszczam, że w USA nie ma zbyt wielu monumentów obrazujących przenoszenie kanu, toteż można było go znaleźć w ciągu kilku sekund.

      Parę lat temu mieliśmy spotkać się na biwaku w Michigan w „Lower Peninsula”—ja przyjechać samochodem, a Catherine też, ale „na skrót” promem (bo jazda przez Chicago była strasznie męcząca i powolna), wówczas sporo czytałem o tym środku transportu—jednak do spotkania nie doszło.

      Nie istnieje zbyt wiele pomników z elementem kanu i dlatego ten od razu mi się rzucił w oczy. A myślę, że powinno być ich o wiele więcej, bo jakby nie było, eksploracja Kanady i USA na początku odbywała się za pomocą kanu, a rzeki i jeziora stanowiły jedyne „autostrady”, po których przemykały się większe i mniejsze kanu, przewożąc towary i ludzi.

      Obecnie dużo nie pływam na kanu, ale swego czasu potrafiliśmy „zaliczyć” nawet do 10 wycieczek rocznie. Generalnie staraliśmy się wybierać trasy „bezportażowe”, głównie na jeziorach, lecz na rzekach też—ale takich bez żadnych bystrzyn czy portaży. Ponad 20 razy byłem na kanu na historycznej rzece French River—jednak gdy spojrzysz na mapę, bardzo mało przypomina ona rzekę, posiadając dziesiątki odnóg, rozlewisk, zatoczek, przesmyków i wysepek, toteż zawsze informowałem osoby pływające po niej po raz pierwszy, aby się absolutnie nie spodziewały tradycyjnej rzeki.

      Usuń
    3. Zauważyłam właśnie zainteresowanie tematem. Jak to się stało, że zacząłeś pływać kanu?
      Ciekawe miejscówki wynajdujecie ze swoją przyjaciółką Catherine. Moim marzeniem jest prowadzić nomadzie życie. Ale zanim to nastąpi, trzeba dotrwać do emerytury. Praca, rachunki i inne obowiązki przywiązują nas do jednego miejsca, więc gdy tylko jest możliwość, to korzystamy.
      Kolejny wpis zaplanowałam właśnie o wielkich odkryciach geograficznych.
      Wydaje mi się, że dźwiganie kanu do najprzyjemniejszych nie należy. Poznając teren w ten sposób można się poczuć jak Indianie lub pierwsi osadnicy. Tutaj mam kolejny pomnik z kanu:
      https://okruchy-i-ziarenka.blogspot.com/2013/04/co-aczy-croods-i-odkrywcow-nowego-swiata.html

      Usuń
    4. CZĘŚĆ PIERWSZA

      W Polsce lubiłem pływać na żaglówkach na Mazurach, do dzisiaj wspominam te cudowne rejsy i niezapomniane miejsca. Przybywszy do Kanady, pragnąłem kontynuować to hobby—ale pływanie po otwartych wodach jeziora Ontario (i innych Wielkich Jezior) nie stanowiłoby dla mnie żadnej atrakcji, a wręcz byłoby nudne, jak też nie miałem ochoty żeglować po morzach czy oceanach. Natomiast żeglowanie różnymi przesmykami i kanałami, jak to robiliśmy w Polsce, nie wchodziło w rachubę.

      Na przykład zatoka Georgian Bay posiada przepiękne skaliste brzegi, arcy-malownicze skalne wyspy, zaciszne zatoczki—ale dopłynięcie tam jachtem nie jest możliwe z powodu licznych podwodnych & nawodnych skał i płycizn—jeżeli nawet rzadko pojawia się jakaś żaglówka, to trzyma się z dala tych przepięknych brzegów i jej załoga non-stop wertuje mapy nawigacyjne i GPS, aby nie uderzyć w skałę. Toteż szybko odrzuciłem jakiekolwiek zamiary związane z żeglowaniem i wiedziałem, że kanu pozwoli mi na eksplorację tych najpiękniejszych terenów, do których nawet małe łodzie motorowe nie są w stanie dotrzeć.

      W 1995 roku wstąpiłem do klubu wodnego w Toronto, zrobiłem dwudniowy kurs (warto było) i w sierpniu pojechaliśmy z klubem na tygodniową wycieczkę biwakowo - kanu na rzekę French River. To była wówczas najpiękniejsza podróż mojego życia i od razu zakochałem się w tej prymitywnej łajbie! Jeszcze tego samego roku wyruszyłem z tym klubem do Stanów Zjednoczonych na 3 inne wyprawy kanu: na spływ rzeką Current River w Missouri, do Parku Everglades & Zatoki Meksykańskiej na Florydzie oraz na bagna Okefenokee Swamp na granicy Georgii i Florydy. Niezapomniane, bezcenne wrażenia!

      Absolutnie nie lubię portaży, tym bardziej, że w Polsce uległem wypadkowi podczas jazdy konnej i noszenie kanu nie wchodziło w grę—chyba że ktoś inny je dźwigał. Zresztą zawsze uważałem, że o stokroć wolę siedzieć W kanu NA wodzie niż drałować POD kanu NA lądzie! Spotkałem wiele młodych ludzi, którzy z ledwością nieśli kanu—ale znam też takich zapaleńców, dla których wycieczka na kanu BEZ jego przenoszenia nie ma sensu i zawsze muszą przynajmniej znaleźć jeden portaż, chociażby nie byłoby go na mapie. Jednakże często bez portaży się nie obejdzie-np. w przepięknym parku Killarney spędza się niekiedy więcej kilometrów na przenoszeniu kanu i sprzętu niż na pływaniu po wodzie i dlatego nigdy nie byłem w stanie pojechać tam na dłuższą wyprawę.

      Usuń
    5. CZĘŚĆ DRUGA

      Obecnie o wiele rzadziej pływam na kanu jako że Catherine mieszka w USA, trudno jest kogoś znaleźć na minimum tygodniowy wyjazd (na weekendy nie jeżdżę, za dużo roboty i okropne korki na autostradach), toteż wybrałem się z kolegą w 2023 roku (właśnie wstawiłem parę dni temu blog & film) i dwóch następnych latach—niestety, nie jest on entuzjastą tej aktywności i przez to muszę wyszukiwać jak najkrótsze trasy, najlepiej takie do 30 minut wiosłowania. Jednak warto, bo najgorsze miejsce biwakowe, do którego trzeba dopłynąć na kanu, jest lepsze od najlepszego miejsca „samochodowego”.

      Moim marzeniem byłoby też prowadzić przez jakiś okres w roku wędrowne życie w Kanadzie i w USA. Już od jakiegoś czasu rozważam kupno małej przyczepy kempingowej (RV Trailer) i gdy tylko mam okazję, rozmawiam na ten temat ze spotkanymi właścicielami domków na kółkach. Jest to poważna decyzja (m.in. w dodatku wymagałaby zakupu odpowiedniego samochodu do tego celu) i jeżeli jej dokonam, to będę musiał być w pełni przekonany o jej trafności—na razie jeszcze nie jestem na taki krok gotowy.

      Bardzo ciekawy i oryginalny pomnik! A malowidło „Pere Marquette and the Indians” wygląda mi znajomo, z pewnością z nim się gdzieś zetknąłem.
      Bardzo znany kanadyjski artysta i autor C. W. Jefferys (o którym wspominałem w jednym z moich blogów, https://ontario-nature-polish.blogspot.com/2022/01/park-six-mile-lake-ontario-oraz-wizyty.html, i nawet zamieściłem kilka jego prac) wykonał malunek "Champlain Discovers Georgian Bay” (https://www.cwjefferys.ca/uploads/thumbnails/champlain_on_georgian_bay_wc.jpg.e8b9e771.jpg), który jest trochę podobny do malowidła przedstawiającego Marquette.

      Prawdę mówiąc, chyba w Ontario jest tylko jeden pomnik kanu w Peterborough, w Muzeum Kanu, jak też w Huntsville znajduję się monument słynnego malarza kanadyjskiego Toma Thomsona; jako że kanu było jego podstawowym środkiem transportu (i płynąc na na nim, utopił się w jeziorze o nazwie... Canoe Lake, w parku Algonquin Park), toteż częścią owego monumentu jest właśnie kanu (https://www.flickr.com/photos/jack_1962/35812241713/in/album-72157687712328765).

      Usuń
  12. Piękna relacja i cudownie spędzony czas z Rodziną. Takie chwile są bezcenne 🧡. Bardzo lubię takie małe wypady.
    A przyroda naprawdę zachwyca 😍. To idealne miejsce na relaks.
    Serdecznie pozdrawiam 🤗🧡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komantarz i odwiedziny. Pozdrawiam serdecznie 🤗 🫶

      Usuń
  13. Chętnie bym wpadła pozwiedzać, ale trochę za daleko 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt trochę daleko. Wyjedź sobie gdzieś bliżej i spędź miło czas. Ale gdybyś była kiedyś u rodziny, to znasz miejscówkę.😉

      Usuń