Witam z końcem kwietnia. Jak sama nazwa miesiąca wskazuje kwitnienie widać na każdym kroku. Pełno jest zapylaczy. Po dość ponurej zimie bardzo mnie to cieszy. Przydomowe ogródki tętnią życiem. Niedługo będzie majówka. Postanowiłam napisać chociaż kilka słów i wytłumaczyć się nieco z mojej nieobecności w blogosferze. Z pewnością wkrótce nadrobię zaległości, ale skoro jest tak pięknie, to korzystam z aury. W dodatku jak się dzieje, to wszystko na raz: w pracy, w domu i ogrodzie. Moje maleństwo zapisałam już do Kindergarten. Od lutego uczęszcza na pływanie. W tym tygodniu mamy spotkanie w szkole podstawowej i z nauczycielami. Do sierpnia trzeba donieść potwierdzenie badań lekarskich i szczepień, formę od dentysty i okulisty. Starsze dziecko kończy pierwszy rok studiów. Studiuje i pracuje. Mieszka w domu. Na studia dojeżdża. Ich sukcesy cieszą mnie najbardziej. Ich śmiech i dzikie gonitwy rozweselają każdy mój dzień. Wydaje się, że wyzwanie wiosenne ukończone. Trzeba pomyśleć o letnim.
Dziś udało mi się odwiedzić farmę z tulipanami. Poniżej zamieściłam krótką fotorelację. To bardzo popularna u nas atrakcja. Jest wiele miejsc i chętnych, aby zrobić sobie zdjęcia na pamiątkę.
Przy świątecznym stole nie obyło się oczywiście bez kontrowersji, ale o tym może później...
Dziś świat obiegła smutna wiadomość o śmierci Jorge Mario Bergoglio, czyli papieża Franciszka. Myślę, że miał ciekawe i wartościowe życie, a jako głowa kościoła katolickiego zawsze będzie przyrównywany do poprzedników i swoich następców. Jeśli papież jest zbyt zasadniczy i konserwatywny mówi się, że nie idzie z duchem czasu, jeśli skłonny do ustępstw i zmienia zasady, że jest zbyt liberalny.
Tak, czy inaczej, katolicy winni być mu posłuszni. A jak Wy będziecie wspominać Papieża Franciszka i jego pontyfikat?
A teraz obiecany temat do dyskusji. Jak wiadomo, Święta Wielkanocne obfitują w różnorodną symbolikę. Wśród najbardziej popularnych motywów wyróżnić można także motywy zwierzęce: czyli baranka jako ofiarę przebłagalną i ofiarę życia Pana Jezusa, kurczaki i jajka jako symbol zmartwychwstania i nowego życia oraz zajączka kojarzonego z reprodukcją i płodnością.
Nasz "Easter Bunny" - ogrodowy wizytator(-ka)
W Księdze Rodzaju zaraz po stworzeniu pierwszych ludzi odnajdujemy fragment:
"27 Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę.
28 Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi». 29 I rzekł Bóg: «Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem. 30 A dla wszelkiego zwierzęcia polnego i dla wszelkiego ptactwa w powietrzu, i dla wszystkiego, co się porusza po ziemi i ma w sobie pierwiastek życia, będzie pokarmem wszelka trawa zielona». I stało się tak. 31 A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre."
Co ciekawe, w tym fragmencie współcześni wegetarianie upatrują się rajskiego i pierwotnego stanu szczęśliwości i harmonii.
Stosunkiem człowieka do zwierząt zajmowały się też buddyzm, hinduizm, dżinizm i islam. Buddyzm, hinduizm i dżinizm głosiły zasadę ahinsy, czyli poszanowania wszelkiego stworzenia i unikania jakiejkolwiek przemocy: fizycznej i słownej, gdyż stosowana przemoc generuje niekorzystne powiązania karmiczne.
A co mówi na temat dzisiejsza etyka?
Według guru współczesnych etyków - Petera Singera, zwierzęta nie powinny być traktowane jak przedmioty, ale jako podmioty. Nie powinny być zabijane na pożywienie i wykorzystywane w eksperymentach medycznych, czy rozrywce.
Singer sformułował swoje poglądy uwzględniając zasadę utylitaryzmu, która uznaje postępowanie za słuszne wówczas, kiedy prowadzi ono do największego szczęścia jak największej liczby jednostek, a niektóre gatunki zwierząt na tej planecie są naprawdę liczne.
Singer w swej filozofii idzie o krok dalej. Jeśli chodzi o gatunek ludzki opowiada się za aborcją pourodzeniową (czyli zabijaniem nowo narodzonych dzieci aż do pierwszego roku życia) i za tak zwaną dobrowolną eutanazją. Jednocześnie uznając, że życie kury czy karpia jest więcej warte niż noworodka. I jeśli tylko uda się przezwyciężyć „szowinizm gatunkowy" (z ang. „speciesism"), do systemów prawnych niezwłocznie powinny być wprowadzone małżeństwa określane przez niego mianem „związków transgatunkowych".
W tym przypadku nie wiem, czy pierwsza była książka, czy animacja. Ten niezwykły film, zdobył Oscara w 2023r. w kategorii: Najlepszy krótkometrażowy film animowany.
W moje ręce trafiła książka graficzna opatrzona przemyśleniami kilkorga przyjaciół.
"Najwspanialszym przejawem wolności jest to, że sami decydujemy o tym, jak się zachowywać."
"- Wyobraź sobie, dokąd byśmy zaszli, gdybyśmy się tak nie bali."
"Prosząc o pomoc, wcale się nie poddajesz. Przeciwnie, pokazujesz, że nie chcesz się poddać."
2. "Biały mustang"
Znów po latach sięgnęłam po szkolną lekturę i odświeżyłam sobie indiańskie podania. Kto pamięta, jak według rdzennych mieszkańców Ameryki, powstał człowiek? - Jak trudno było złapać białego mustanga i po co Ostry Wiatr go potrzebował? Jak skończyła się historia pięknej Hanuaute, która nie chciała za męża żadnego wojownika, tylko samego Ducha Lasu? Te i inne opowiadania spisał najsłynniejszy polski Indianin Sat -Okh, czyli Stanisław Supłatowicz.
3. "Saga o ludziach lodu" -osadzona w Norwegii i innych krajach Skandynawii opowieść o Silje Arngrimsdotter, której losy splatają się z rodem Ludzi Lodu - mitycznej, zamkniętej społeczności mieszkającej pośród gór i obdarzonej magicznymi mocami oraz mroczną przeszłością. Wysłuchałam dwa pierwsze tomy, czyli "Zauroczenie" i "Polowanie na Czarownice".
Czy ktoś zna? I przeczytał wszystkie 47 tomy?
4. "Oczy Mony", której autorem jest historyk sztuki - Thomas Schlesser i opowiada o tym jak kochający dziadek chce wygrać z czasem i pokazać swojej wnuczce świat sztuki.
II. Filmy;
1. "Strefa interesów" - tuż za murem Auschwitz toczy się normalne życie. Kwitnie i owocuje ogród, jest basen ze ślizgawką, w którym dzieci bawią się w czasie upalnych dni, jest dzika rzeka, po której można pływać kajakiem i bujna zieleń lasu. Dom komendanta jest doskonale zorganizowany i pedantycznie czysty. Tylko czasem słychać jakieś niepokojące dźwięki dobiegające z obozu. Film otrzymał 2 statuetki Oscara za 2023 w kategorii najlepszy film międzynarodowy i dźwięk. Bardzo przejmujący. Scenariusz powstał na kanwie powieści Martina Amisa
2. "Ultima Thule" - po stracie ojca Bartek ( Jakub Gierszał) trafia na szetlandzką wyspę, gdzie miejscowy farmer daje mu pracę i pozwala zamieszkać w opuszczonym domu. Wyspa staje się dla młodego podróżnika spokojnym portem, gdzie może nabrać sił i wydobrzeć.
3. "Mała Syberia" komedia z platformy Netflix, adaptacja książki o tym samym tytule Antti Tuomainnen. W małej, fińskiej, miejscowości przy granicy z Syberią o dźwięcznej nazwie Hurmevaara spada meteoryt. Miejscowy pastor Joel przeżywa kryzys wiary. Mieszkańcy wiedzą, że meteoryt może być warty nawet milion Euro i sciągnąć do miasteczka turystów i pieniądze. To budzi w nich najgorsze rządze. Joel, jako były żołnierz sił pokojowych, staje na straży w miejscowym muzeum wojny, by uchronić znalezisko. Mała Syberia
Filmy dla najmłodszych:
4. "The Minecraft Movie" z pewnością spodoba się fanom, ale jeśli ktoś nie zna i nie gra, to niekoniecznie. Obejrzałam ze względu na dzieci.
5. "King of the Kings" z Angel Studios.
Przyznaję, że z pewną obawą oglądałam ten film. Nie byłam pewna, czy córcia zrozumie kontekst historyczny i czy sceny nie okażą się dla niej zbyt brutalne?
Kiedy na końcu animacji młodzi widzowie opowiadali, co im się podobało w przedstawionym filmie i jakie są ich wrażenia, córcia powiedziała, że najbardziej podobało jej się zmartwychwstanie Jezusa.
Animację zrealizowano na podstawie prozy Charlesa Dickensa "Życie Pana Jezusa". Głosów użyczyli m.in.: Kenneth Branagh i Uma Thurman.
***
Przed nami Wielki Tydzień czas przygotowań, kontemplacji i zadumy.
Moim Drogim Czytelnikom chciałabym życzyć zdrowych i wesołych świąt Wielkiej Nocy. Pięknej wiosny i wartościowego czasu spędzonego w gronie rodziny i bliskich przyjaciół. Korzystajcie i cieszcie się z budzącej się do życia przyrody.
Dziś zapraszam na koncert, ale zanim opowiem Wam jak było, to napiszę o kilku ciekawostkach:
- Frontman, tekściarz i wokalista obu zespołów zadebiutował w Jarocinie w 1984r.
-W latach 90-tych w chórkach występowała nieznana wówczas Kasia Nosowska.
- Krzysztof Grabowski (Grabaż) jest autorem dwóch tomików poezji. Wydanych 1994r. "Welwetowych swetrów" i tomiku zatytułowanego " Wiersze" z roku 2008.
- Największy koncert miał miejsce na Woodstocku w Żarach w 1999r. i obejrzało go wtedy około 200tys. ludzi. I ja tam byłam i miód i wino piłam... I niech się święci ten moment w pamięci. ;)
- Jeśli zaś chodzi o " Strachy na Lachy" to zespół stworzył Krzysztof Grabowski "Grabaż" w 2001r., który realizuje z nim odmienne stylistycznie od "Pidżamy"projekty.
- Od 2014r. "Pidżama" występuje w składzie Krzysztof "Grabaż" Grabowski - śpiew, Andrzej "Kozak" Kozakiewicz - gitara elektryczna i Rafał "Kuzyn" Piotrowiak - perkusja, którzy są jednocześnie członkami grupy " Strachy na Lachy". Oprócz nich zagrali również: Longin "Lo" Bartkowiak - gitara basowa, Mariusz "Maniek" Nalepa - gitara, harmonijka, Sebastian " Anem" Czajkowski - instrumenty klawiszowe.
Jako support zagrał zespół " Autophobia".
Gwiazda wieczoru kazała czekać na siebie przeszło godzinę po " otwarciu drzwi". Niektórych to nawet odrobinę zdenerwowało, ale emocje opadły, kiedy w końcu zaczęli grać.
Grabaż jest znakomitym wodzirejem. :)
.
Nie zabrakło największych hitów : "Czarny chleb i czarna kawa", "Żyję w kraju", " Piła tango", " Raissa", " Twoje oczy lubią mnie", "Dzień dobry, kocham Cię".
I co ja tu mogę napisać? Muzyka i teksty razem tworzą oryginalną całość. Gatunek trudno jest jednoznacznie określić. Jedni powiedzą, że to punk rock, inni rock alternatywny, ska, reagge, folk, folk miejski, a nawet poezja śpiewana
A teksty? -Na nie faktycznie można zwrócić szczególną uwagę. Piosenki wydają się być zamierzoną grą słów i ich strzępkami, które powtarzane w refrenie jak mantra, układają się w nowe frazy dające kolejne znaczenia. Tak jak tutaj w piosence "Dygoty", która na koncercie wprowadziła publiczność w prawdziwy trans.
Ogólnie koncert uważam za bardzo udany i już wypatruję kolejnych interesujących artystów.