czwartek, 12 grudnia 2024

Sto lat samotności - O samotności słów kilka

 Trochę mnie nie było. To dlatego, że wpadłam jak śliwka w kompot próbując nadrobić życie towarzyskie. 



No a później zaczęłam oglądać serial, na który bardzo czekałam. Ten serial to "Sto lat samotności" na podstawie powieści kolumbijskiego pisarza i noblisty Gabriel'a Marcii Marquez'a.



Sagę rodu Buendia przeczytałam po raz pierwszy jakieś siedem lat temu. Powrót do miasteczka Macondo i jego mieszkańców wydał mi się fascynujący. Założyli je Jose Arcadio Buendia i Ursula, dwoje kuzynów, zakochanych w sobie. Pomimo ostrzeżeń ze strony bliskich wzieli ślub. Spokrewnieni ze sobą ludzie nie powinni się przecież wiązać, gdyż dziecko z takiego związku może urodzić się ze świńskim ogonkiem. Przez te złorzeczenia, mimo szalejącej namiętności, Ursula nie dopuszczała do siebie męża. Przez to w wiosce wydarzyła się tragedia i małżonkowie zdecydowali się opuścić swój dom i udać przez góry na drugą stronę, aż do morza, aby tam zbudować nową osadę. Zanim wyruszyli, dołączyła do nich spora grupa młodych ludzi. Ich marzenie zrealizowali pośrodku mokradeł. Mieszkańcy byli pracowici. Wkrótce wioska przeobraziła się w miasteczko. Docierały pierwsze wieści ze świata i pierwsi przejezdni - Cyganie. Jose Arcadio poznał alchemika Melquiades'a. Zafascynowany starożytną sztuką postanawił zgłębić jej arkana.

  Byłam ciekawa swoich przemyśleń i wspomnień z tej opowieści. Podobno co siedem lat człowiek się zmienia. Poza tym realizm magiczny to zdecydowanie mój ulubiony rodzaj powieści. 

O co chodzi z tą samotnością? W przedstawionej historii wszyscy żyją we wspólnocie, tworzą społeczność, powięszkają swe domy, aby pomieścić wielopokoleniową rodzinę, pomagają sobie w trudnych chwilach. Z łatwością przywiązujemy się do bohaterów. Przyjmujemy pod dach kolejnych członków rodziny. Śledzimy ich losy, pierwsze zauroczenia i marzenia. A jednak każdy przeżywa to osobiście i na swój własny sposób. "Każdy jest samotny na tym świecie", stwierdza w pewnym momencie pułkownik Aureliano Buendia.

I tak sobie myślę, że coś w tym jest. Każdy przeżywa swoje życie osobiście. Ale ta samotność  dotyka nas najbardziej chyba w święta. Czasem dzieje się tak  z powodu braku głębszych refleksji. Czasem przez pośpiech i nawał obowiązków. A niekiedy rodzina jest tak skonfliktowana przez nieporozumienia i rodzinne zatargi, że nie odzywa się do siebie latami. Bardzo często przodują w tym niestety starsi ludzie, którzy trzymają się kurczowo swoich racji. Czas ucieka nieubłaganie. Jest surowy i sprawiedliwy. Niezabliźnione rany się nie goją, chociaż powinny. Nikt nie chce się przyznać do błędu, bo każdy ma racje. 

Jak to mówią poczytni psycholodzy "albo ma się racje, albo relacje". 

Myślę, że nikt nie ma zawsze racji. Lepsze są jednak relacje.


40 komentarzy:

  1. To prawda, samotność w tłumie czy nawet w rodzinie zdarza się często, a jeszcze bardziej samotni czujemy się w chorobie, ciężkiej i bolesnej, bez nadziei na lepsze jutro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to się mówi - w biedzie poznaje się przyjaciół.

      Usuń
  2. Ja też planuję obejrzeć ten serial. A samotność to obecnie choroba cywilizacyjna naszych czasów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że wszystkie nasze działania są po to, aby zyskać aprobatę innych. Dziękuję za komentarz Wiolu. :)*

      Usuń
  3. A mi encantó el libro. Y espero ver la serie. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. El libro es una obra maestra. Recomiendo mucho ver la serie. Te mando un beso.😘

      Usuń
  4. Mądre te twoje przemyślenia

    OdpowiedzUsuń
  5. No tak. Czasami największą samotność odczuwamy wśród innych ludzi.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się zdarza. Na szczęście mamy wpływ na swoje towarzystwo. Pozdrawiam 🤗

      Usuń
  6. Witaj środkiem grudnia
    Książkę przeczytałam już jakiś czas temu. Teraz chętnie obejrzałabym jej wersję filmową.
    A samotność? Duży problem naszych czasów...
    Pozdrawiam końcówką jesieni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A przecież media i serwisy społecznościowe powinny zbliżać ludzi. Zapomniałam, że to jesień. Zrobiło się już zimowo.

      Usuń
  7. Zdecydowanie najbardziej samotność odczuwamy właśnie w święta bo to taki czas, który przywołuje wspomnienia i skłania do refleksji.
    Racje i relacje? No i tu jest właśnie problem bo ten upór przy racjach niszczy najlepsze relacje a potem nie ma tego, kto zechce odpuścić, żeby te relacje naprawić. I taki stan potrafi trwać latami a potem już nie ma czego naprawiać albo nie ma już możliwości...za późno.
    Wszystkiego miłego!
    Pozdrawiam cieplutko 🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka smutna prawda. Obyśmy zawsze powiedzieli wszystko na czas i nie palili za sobą niepotrzebnie mostów. Życie takie króche. Wszyscy potrzebujemy dobrego słowa i pamięci. Bardzo Ci dziękuję za komentarz. Dobrego weekendu życzę.🤗😘

      Usuń
  8. Też bardzo czekałam na ten serial. Udało mi się go obejrzeć w cztery dni, po troszkę.
    Powieść G.G. Marqueza to jedna z moich ukochanych ever i serial bardzo mi się podobał, zwłaszcza, że synowie pisarza dopilnowali, aby nie wzięło się za niego Hollywood (choć jeden z nich tam czasem pracował).
    Uważam, że film jest dobry a jego atutem są nieograne twarze, świetni aktorzy.
    O samotności można pisać i pisać. Mnie się podoba myśl S.J. Leca: Samotności, jakaś ty przeludniona.
    Dobrego weekendu!🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja obejrzałam ten serial w dwa dni i bardzo mi się podobał. Wreszcie coś innego na wysokim poziomie.
      Co do samotności, to odczuwamy ją nader często. Myślę, że wielu z nas jednak podświadomie dąży do tego, by czuć się częścią jednej wielkiej całości. To uczucie wspólnoty pojawia się w porozumieniu dusz ludzi pracującym nad jakimś większym projektem. Muzyków tworzącym wspólną melodię. Ludzi postrzegających świat w podobny sposób.
      Pozdrawiam serdecznie i dobrego weekendu życzę.

      Usuń
  9. Dawno już zdałam sobie sprawę, że nigdy nie odczuwałam bólu samotności. Samotność zawsze była dla mnie lekiem.
    W święta dla mnie nic się nie zmienia, nie obchodzę po prostu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne każdy w sposób bardzo indiwidualny odbiera własną jaźń i odbiera świat.
      Czasem każdy z nas potrzebuje spokoju. Zwłaszcza po pracy. Serdecznie pozdrawiam 🤗

      Usuń
  10. A captivating reflection on *One Hundred Years of Solitude*. Your connection to the story and the magical realism it offers shines through. It’s interesting to see how your perspective has evolved over seven years!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Umberto Eco, believed that reading prolongs life and that the person who doesn't read lives only one life. Literature gives us the opportunity to try an alternative life. We collect fictional experiences and a perspective on our own lives from a different point of view. Thank you for your comment. Have a nice weekend! 🤗

      Usuń
  11. To prawda. Nikt nie ma zawsze racji. Lepsze są relacje :)
    Bardzo ważny temat. Książkę czytałam, a serial chętnie obejrzę :)
    Pozdrawiam serdecznie 🤗🧡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Kasiu! Już zbieram kolejne polecenia. I ja Ciebie. Dobrego kolejnego tygodnia życzę.🤗

      Usuń
  12. Też wolę relacje od racji, ale to nie zawsze działa w obie strony niestety (szczególnie w przypadku starszego pokolenia).
    Serial chętnie obejrzę.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rodzinne świętowanie wymaga czasem umiejętności dyplomacji na najwyższym poziomie.
      Serdecznie pozdrawiam 🤗

      Usuń
  13. Witaj 💛
    Muszę przyznać że bardzo mnie zaciekawiłaś tym serialem. Niestety nie czytałam książki, ale widzę że to bardzo wartościowa pozycja i warto nadrobić.
    Ja jakoś ostatnio mało co oglądam, ale wczoraj całą rodziną widzieliśmy film o zabarwieniu świątecznym czyli Czerwona Jedynka. A dziś dziewczyny namówiły nas na Kot w butach, ostatnie życzenie. I muszę przyznać że obie produkcję bardzo mi się podobały.
    Udanego tygodnia 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czerwonej jedynki" nie widziałam. Ale faktycznie nastał sezon na filmy świąteczne i familijne. Kot w butach jest zawsze zabawny. 😊 Dobrego nowego tygodnia życzę. 🤗

      Usuń
  14. Mówią też, że rodzimy się samotni i w samotności umieramy... te wszystkie ważne chwile w naszym życiu i tak przeżywamy zupełnie indywidualnie, nawet jeśli ktoś nas w tym momencie trzyma za rękę.
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam potrzebę dzielenia się tym co myślę. Dzięki temu mogę skonfrontować swoje przemyślenia z innymi. Czasami się pokrywają i wtedy czuć tę nić porozumienia.

      Usuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakiś czas temu zrezygnowaliśmy z Netflixa bo Marta nie miała czasu na oglądanie a ja wolę moje ulubione programy popularno-naukowe które mam w TV. Jednak dla tego serialu chyba warto ponownie wykupić abonament na miesiąc żeby go obejrzeć. Książkę czytałam dwa razy, pierwszy kiedy ukazała się w polskim tłumaczeniu a drugi parę lat temu i znowu mnie zachwyciła jej magia i nieuchronne przeznaczenie wiszące nad bohaterami. Samotność jest straszną rzeczą jednak jeśli znajdziemy w sobie siłę żeby ją oswoić może stać się wielkimi darem, który pozwala nam zajrzeć w głąb własnej duszy, przewartościować wszystko na nowo, pozbyć się strachu a w zamian za to znaleźć radość z najprostszych rzeczy. Przesyłam uściski najserdeczniejsze, sama dalej realizuję swój grudniowy plan co zajmuje mi czas niemal od rana do wieczora, ale mimo wielkiego zmęczenia jestem szczęśliwa, że nareszcie coś mogę 👍🥰❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim domu jest coraz więcej telewizji i platform streamingowych, tylko czasu jakby mniej na oglądanie. Przez tą obfitość możliwości, bywa, że trudno jest coś wybrać. Niekiedy robię to na raty, gdy robię coś monotonnego np. prasuję. Lubię, kiedy ktoś coś mi poleci. "Sto lat samotności" wciągnęło mnie całkowicie w klimat kolumbijskiej dżunglii, w tę społeczność i losy bohaterów.
      Masz rację, samotność odczuwa każdy z nas. Ale ona wcale nie jest taka zła. Dzięki temu mamy czas, by się rozwijać i uczyć. Czasem po ciężkim, pracowitym dniu wręcz jej pragniemy. Myślę, że warto zająć się na poważnie porządkowaniem swojej rzeczywistości. Dziękuję za słowa wsparcia. Pozdrawiam serdecznie.🤗

      Usuń
  17. Nie widziałam tego serialu, książki też nie czytałam, ale chciałabym to w przyszłości zmienić. Nie mam zbyt dużego doświadczenia z prozą Marqueza, nie wyrobiłam sobie jeszcze o nim zdania, bo przeczytałam zaledwie trzy książki (dwie mi się podobały, jedna "Zła godzina" wyjątkowo nie). Jako że obydwa prywatne egzemplarze oddałam do biblioteki, można domyślić się, że nie jest on moim ulubionym pisarzem.
    Podoba mi się ten cytat o samotności. Skłaniałabym się ku jego prawdziwości :) Kiedyś też natrafiłam gdzieś na słowa mówiące jakoby o tym, że samotnie się rodzimy i samotnie z tego świata odchodzimy. I choć w pierwszym odruchu chciałoby się zaprzeczyć, no bo jak to tak? Jak samotnie, skoro przy narodzinach otacza nas personel medyczny, ale... tak naprawdę to sami pokonujemy te podróże., kiedy przychodzimy na świat i znikamy z niego.
    A skoro jesteśmy w temacie, to dodam jeszcze, że zawsze podobała mi się piosenka "Lonely" w wykonaniu Justina Biebera. Jest dziwnie poruszająca, smutna. Myślę, że doskonale oddaje odczucia nie tylko celebrytów, ale też wielu zwykłych zjadaczy chleba.

    Na zakończenie dodam tu, choć nie jest to powiązane z tematyką Twojego wpisu, że bardzo podobała mi się książka Colleen Hoover "It Ends With Us" (o której pisałaś tu parę miesięcy temu), film jednak mniej, bo wiele kwestii zostało w nim "spłaszczonych". Teraz powoli zbliżam się do końca "It Starts With Us". Polubiłam tę autorkę, ma świetny warsztat literacki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnośnie Marquez'a, to "Sto lat samotności" podobało mi się najbardziej. Przywiązałam się do bohaterów. Dobrze mi się czytało o gorących, latynowskich temperamentach kochających na zabój, które nie bały się żyć i ryzykować. Akcja wartko toczyła się naprzód, postacie były charakterystyczne.
      Drugiej części "It Ends With Us" nie miałam jeszcze okazji. Obejrzałam film z koleżankami i jedna z nich powiedziała, że tę historię łatwo się czyta, więc stwierdziłam, dlaczego nie? Jednak tematyka, którą porusza ta książka wcale nie jest łatwa. Poszukam i się zapoznam z dalszymi losami. Dziękuję za przypomnienie. 👍

      Usuń
  18. Cześć, jestem Emma. :)
    ,,Sto lat samotności" to jedna z moich ukochanych książek. Widziałam zapowiedzi ekranizacji i nawet zaczęłam oglądać, ale nie wiem, czy będę kontynuować, bo sobie przez lata takich rzeczy nawyobrażałam w związku z tą książką! A wiadomo, jak to jest: czasem ,,inaczej'' oznacza ,,gorzej" i chociaż wiem, że to niemądre, to się waham... Co prawda ta magiczna czołówka zachęca, ale...zobaczymy, co zwycięży. Chyba jednak ciekawość, jak reżyser sobie poradził z takim bogatym i wielowymiarowym materiałem literackim.
    Odnośnie samotności: bardzo ją lubię. :) Wtedy mogę dopieszczać siebie, czytać i pisać... Czas spędzony we własnym towarzystwie zawsze był dla mnie niesłychanie cenny, być może dlatego, że niewiele go miewam.
    Pozdrawiam ciepło, pozwoliłam sobie zasiąść w obserwatorium. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Emmo na moim blogu. Oczywiście wybór jest bardzo indywidualny. Nie każdy ma ochotę oglądać adaptacje. Zwłaszcza jeśli jest się przywiązanym do książki.
      Jest mi bliskie każdo podejście. To znaczy rozumiem, kiedy ktoś nie lubi, albo boi się być sam oraz rozumiem kiedy potrzeba bycia samemu jest bardzo silna. Czasem tyle się dzieje wokół, że chętnie zostałabym pustelnikiem, chociażby na chwilę.
      Chętnie zobaczę o czym piszesz. Dziękuję za komentarz.
      Piękny zimorodek.

      Usuń
    2. Długo nie mogłam się zidentyfikować, czy jestem ekstrawertykiem czy intro... bo to jest związane z potrzebami społecznymi. Dopiero niedawno odkryłam, że jest coś takiego jak ambiwertyzm i to jestem ja. Wychodzę do ludzi i jestem wtedy towarzyska, aktywna i rozgadana, ale szybko mnie to przebodźcowuje, więc muszę wrócić do swojej jaskini, przetworzyć wszystkie informacje, przepuścić przez swój system nerwowy, przeanalizować wszystko, rozłożyć na części pierwsze...i wtedy potrzebuję samotności. Co innego osamotnienie, którego się nie wybiera. Doświadczyłam tego i był to najczarniejszy okres w moim życiu.
      W drugiej klasie LO wybierałam się do zakonu kontemplacyjnego, ale mój obecny mąż mi zmieszał szyki heh

      Usuń
    3. Ja chyba do 16 roku życia byłam ekstrawertykiem, później to się zmieniło.
      Ambiwertyzm? Nie słyszałam. Ale być może zachowuję się podobnie. Potrzebuję czasu dla siebie. Często jest to czas spędzony na łonie natury i na spacerze. To mnie uspokaja i pozwala naładować wewnętrzne baterie. Nigdy nie czułam powołania do życia w zakonie, ale szanuje wybory i głęboką wiarę innych ludzi.
      Zawsze chciałam mieć rodzinę i dzieci. Jeśli chodzi o to, to czuję się spełniona.

      Usuń
  19. Chyba muszę znów przeczytać tę książkę. Pamiętam, że mnie zachwycala od pierwszej do ostatniej kartki. Pokochałam jej klimat i nie wiem czy chce oglądać serial. Nigdy nie zapomnę pewnych słów aktora Robina Williamsa: Najgorsze to czuć się samotnym wśród ludzi. To jest gorsze niż samotność. Jego śmierć bardzo mnie zdołowała, bo bym wspaniałym aktorem i wrażliwym człowiekiem. Mnie też najbardziej dobija bycie samotnym wśród ludzi bliskich.

    OdpowiedzUsuń