poniedziałek, 13 maja 2024

Hózhó








Wiosna b.r, Batavia IL.
 Stado bizonów z Fermilab powiększyło się o 12 nowych osobników.

***

Jak wiecie mam ogromną ilość zainteresowań. Właściwie to nigdy nie wiadomo o czym będzie kolejna notka. ;) Dziś chciałabym napisać o duchowości. Jest wiele jej odmian, tak wiele, jak wiele jest ludzi, gdyż człowiek jest istotą duchową i nawet, jeśli twierdzi, że w nic nie wierzy, to nadal wierzy (wierzy, że nie wierzy - taki paradoks ;), bo przecież dowodów na to co czuje nie ma. Wychodząc z tego założenia można powiedzieć, że każdy z nas jest w pewnym sensie wędrowcem przez swoje życie. Bywa, że z powodu wielu trudnych wydarzeń pobłądzimy. Czasem nasze drogi się spotykają, a niekiedy odbijają w całkiem inne strony. Zdarza się, że w godzinie szczerości mamy okazję posłuchać czyjejś opowieści o życiowych doświadczeniach, zmaganiach oraz spotkanych ludziach. Może nam się to przydać w dalszej podróży, a może nie... 

Dla plemiona Navajo bycie pięknym oznacza zupełnie coś innego niż dla ludzi Starego Świata. Piękno to nie tylko obraz, który widzimy. Pięknym, można stać się dzięki prawdomówności prawomyślności i takimże działaniu. Uważa się, że ludzie mogą niszczyć siebie, zachowując się, mówiąc i myśląc w sposób dla nich nieodpowiedni - niezgodny z tym co czują i myślą. Pogląd plemienia Navajo na świat jest holistyczny i uporządkowany, a wszystko jest ze sobą powiązane i zwarte w całość. W ich filozofii każdy fragment wszechświata zawiera cały wszechświat jest stworzony z sieci relacji i procesów, które podlegają ciągłym zmianom.

Hózhó to słowo pochodzące z języka Navajo i tłumaczone jest często jako równowaga i piękno.  Słowo Hózhó odnosi się do filozofii, religii  i tradycyjnej sztuki. Uważa się, że harmonia neutralizuje i eliminuje zło. Według legendy nauki Hózhó zostały przekazane plemieniu Navajo przez mityczną Kobietę z Białej Muszli.

Zdjęcie z netu

Hózhó kładzie nacisk na rozwój ciała, umysłu i duszy. Propaguje pielęgnowanie relacji społecznych i szacunek do wszelkiego stworzenia. To sposób na życie, jak i styl bycia. To ścieżka praktyk i zarazem cel, którym jest stan dobrego samopoczucia. W związku z czym, najstarsi z plemienia Navajo są idealnymi wzorami do naśladowania.

Jakie cechy posiadają ludzie praktykukący Hózhó? -To ludzie pewni siebie, a jednocześnie delikatni, mądrzy lecz nie wywyższający się, inteligentni lecz nie pozbawieni uczuć. Navajo wierzą, że bez wewnętrznej równowagi nie jesteśmy w stanie stworzyć udanych relacji z innymi. Jeśli osoba nie posiada wewnętrznej harmonii rozumianej jako równowaga między przeciwnościami, obwinia całe swoje otoczenie o własne niepowodzenia i negatywny stan emocji. Winni są: politycy, przywódcy religijni, przełożeni, koledzy i współpracownicy - tylko nie ona sama.

Porada Hózhó: 

Jeśli sprawy nie układają się pomyślnie, to weź kilka głębszych oddechów i poproś swojego Boga/Źródło/Swoje Wyższe Ja o pomoc i rozwiązanie trudnej sytuacji. Odpowiedź przychodzi zawsze. 

***

Zdjęcia - niezwykły zapis obrazów, wrażeń i przeżyć. W wakacje róbcie ich jak najwięcej. One przypominają nam ulotne chwile. Poniższe pochodzą z Arizony i Wielkiego Kanionu Kolorado.









49 komentarzy:

  1. Całkowicie się z tym zgadzam, że jeśli wewnątrz jest chaos, to ciężko o dobre relacje z otoczeniem.
    Nie wiedziałam o tym plemieniu, a poza tym przepiękne krajobrazy.
    Uwielbiam robić zdjęcia na każdej, nawet kilkugodzinnej wycieczce. Później fajnie się do tego wraca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oficjalnie zarejestrowanych jest aż 574 plemion rdzennych Amerykanów w USA. Ich sytuacja jest bardzo różna, ale z pewnością lepsza niż przed 100 lub 200 laty. Wielu kultywuje tradycje przodków żyjąc w zgodzie i blisko natury.
      Twoje zdjęcia są rzeczywiście dopracowane. Pozdrawiam serdecznie 🤗 Udanego tygodnia.

      Usuń
  2. Mój mąż wierzy w siebie 🙂
    Robię zdjęcia od 17 roku życia. Można powiedzieć że mam bzika na punkcie kadrowania. Nie znoszę tych kiepskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiara to podstawa. Jak w głowie, tak na języku, albo w czynie. Podziwiam takie pewne siebie osoby. W sposób oczywisty są przywódcami. Sama pewnie i najlepiej czuję się w środowisku, które dobrze znam.
      Moje zdjęcia są całkowicie intuicyjne. No i muszę zmienić komórkę. Te najnowsze mają zazwyczaj lepszy aparat. Czuję, że już pora. Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam serdecznie 🤗

      Usuń
  3. Me gusto la leyenda y la fe en nosotros y en Dios nos ayuda. Siempre hay que encontrar un equilibrio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gracias Citu por tu comentario. Te mando un beso.😘

      Usuń
  4. Bardzo się z tymi poglądami utożsamiam, czasem ludzie piękni zewnętrznie, mają ponure wnętrza lub osobliwe poglądy, a człowiek winien być postrzegany całościowo, o czym czasami zapominają lekarze.
    Wiele osób nie potrafi uszanować punktu widzenia innych, zamyka się na ludzi o odmiennych poglądach, wolą żyć w swojej bańce, a świat i ludzie to ciekawe księgi...nie sposób rozmawiać tylko o pogodzie i kwiatkach. Navajo to rozumieją, dążąc do rozwoju we wszystkich sferach życia.
    Zauważyłaś chyba, że robię dużo zdjęć, niemal na każdym spacerze:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że przez to zamykanie się wcale nie są szczęśliwi, ale jak wiadomo nie ma co się kopać z koniem.
      Oczywiście, że zauważyłam. :))
      Po kilku latach jak te zdjęcia sobie oglądam to nawet całkiem fajnie wyglądam. I pamięć jakby wraca. Same plusy! 😄

      Usuń
  5. Ciekawym jest, jak różne ludy różnie postrzegają te same pojęcia. Tu chociażby przykład z pięknem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, im dalsze rejony i bardziej zamknięte kultury, tym to pojęcie jest bardziej zaskakujące. W dobie globalizacji może się jednak ujednolicać. Kanony piękna zmieniają się.
      Pozdrawiam serdecznie 🤗

      Usuń
  6. Ja tam swoją "drogę duchową" zaplanowałem dopiero po śmierci. Będę miał "całą wieczność" przed sobą i nie mam zamiaru się nudzić. Oczywiście, wszystkie przeżycia duchowe zachowam dla siebie. No, może kiedy będę się nudził(tego nie wiem na 100%), to się zjawię na jakimś seansiku spirytusowym-dla zgrywu.
    Jasiu
    p.s. w Polsce też są bizony, ale prawdziwych Indianerów już nie ma. Ponoć jeden podaje się za Indiańca, ale chyba jest podrobiony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaję sobie sprawę, że w Polsce może być wszystko.
      Indianie również. Ponoć tylko potępione dusze straszą. Jak trafisz gdzie indziej, to dzisiejsze plany spełzną na niczym.
      Planowanie może nie wystarczyć, a nawet może okazać się zbyteczne. Możliwości jest wiele, tak jak i ścieżek. A mogę spytać, w czym Ci pomaga brak duchowości? Polegasz jedynie na sobie i innych? Nigdy się nie zawiodłeś? Zawsze otrzymywałeś pomoc w potrzebie? Jeśli tak, to gratuluje, to znaczy, że masz dobrych i pomocnych przyjaciół. 👍

      Usuń
  7. Cały czas zawodzę siebie i innych. Ale zawsze wypływałem na powierzchnię, jak śliwka w occie( wypraszam sobie inne skojarzenia...). Jestem wręcz stworzony do siania fermentu i nie dotrzymywania obietnic. Sam się tego brzydzę i jestem tym faktem przebity-tak daleko mi, do choćby średniej klasy pętaków . A jak z planów nici, to co z tego?
    Będą zapewne i inne możliwości, a jak nic nie będzie-to jeszcze lepiej...
    przewieźli, przywieźli( Sebastian z rodu Berzeviczych ze 300 lat temu?) księżniczkę inkaską...do Polski, jako uchodźczynię polityczną...
    Takie może mity, ale przy okazji znaleziono dokumenty inkaskie z Peru. Nikt nie potrafi ich odszyfrować, bo autor naplótł węzełków...
    a jak nie wiadomo o co biega, to zapewne chodzi o Skarby ukryte-złoto, złoto, złoto...
    Indianie z plemienia Navaho postrzegają świat na swój wyjątkowy sposób, pisząc kolokwializmem.
    Amerykańce, naród praktyczny i pragmatyczny, w czasie wojny zatrudnił paru cwancyków z tego plemienia jako szyfrantów. Haha, ich język jest tak unikalny...jak i ich wrażenia z obserwacji bizoniego guana.
    ci szyfranci, mogli sobie swobodnie bluzgać i obrażać oficerów bez żadnych konsekwencji. Zgrywusy nawahowskie...
    ostatni z przyjaciół uwiódł mi narzeczoną, ale to b. dobrze-bo ja się mu zrewanżowałem jak już została jego żonką. Rogacz, rogacz...
    Jasiu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie byłam do końca pewna, bo czasem wśród śmieci można wyłowić jakieś treści, ale teraz mam potwierdzenie, że to ferment! (intuicyjnie wiedziałam od zawsze).😉
      Wracając do inkaskiego skarbu... Wiarygodności tej historii nie da się ani potwierdzić, ani zaprzeczyć, ale za przytoczoną historię masz plusa! Nie każdy może się pochwalić tak barwną historią rodzinną.
      Odnośnie Nawaho/Navajo to nie są kolokwializmy, to mądrości starożytnych kultur i tak jak praktyki Tolteków można je stosować na co dzień. Współczesnym ludziom wydaje się, że odkryli Amerykę, tymszasem wiele osiągnięć wynaleziono/wymyślono przed nimi.

      Usuń
    2. ach, ta kobieca intuicja...
      ale, żeby choć chwilkę się skupić?
      Wiem, wiem gotujesz obiad( co na drugie?), bo nie jem już 3 dni...
      Archeologia, to nic innego, jak grzebanie w śmieciach. Ferment-Marks zauważył, jak wielką rolę spełniał w przemianach świadomościowych ludzi idących utartymi szlakami. A tu trzeba rewolucji w umysłach...
      "pisząc kolokwializmem" miałem na uwadze siebie, gdzie mnie tam do pisma Navaho-pewnie obrazkowego, tego nie sprawdziłem..
      może źle postawiłem przecinek?
      Pewnie, że zawsze ktoś coś wymyśla przed innymi, taki Szwajcar na D., autor książek naukowych, dla innych był tylko fantastą o wielkiej wyobraźni...
      ale jeśli chodzi o Julka V., ten to dopiero nawymyślał...
      Wymyślał z "niczego", czyli z głowy, stary fermenciarz...
      ale jeszcze o polskim "Indianerze" wspomnę. Bo Ty pewnie nie pamiętasz, a ja ciągle grzebię w różnych "śmieciach". Dla fermentu.
      W Wymysłowie jest Muzeum Kultury Indian Am. Pn. nazwane imieniem tego oszusta. Ten gostek półnagi w telewizji opowiadał bajki dzieciom-"Ekran z bratkiem", czy kwiatkiem o życiu Indiańców kanadyjskich. Nigdy tam nie był i zmyślał na potęgę. Taki mały Karolek M.
      I ja, jako dziecko wyczuwałem intuicyjnie, że on robi ferment w umysłach ...
      No, i wtedy zacząłem szukać prawdziwych opisów. Zacząłem od "Zielonego szaleństwa' czy jakoś taki tytuł był, niejakiego Raymonda, ale nazwiska już nie pamiętam.
      Niech wie, mnie nie zależy na kolekcjonowaniu plusów, ja zbieram minusy-parzysta suma minusów przyniesie mi sporo satysfakcji...
      jak można mieć tak paskudny charakter? nie wiem..., no i nie mogę zasnąć. Myślę o Haliku-ale to inna Ameryka...
      Jasiu

      Usuń
    3. "Zielone piekło" Raymond Maufrais, ostatkiem sił doczołgałem się do półki z książkami-poświęcam się dla misji..i dla Ciebie.
      co na deser
      Jasiu

      Usuń
    4. Solidaryzujesz się z rolnikami, czy jak? Na pierwsze raczej i naprawdę nic specjalnego - barszcz ukraiński. A na deser koncert, ale dopiero w niedzielę! Jeśli temat Cię ciekawi to może warto zagłębić się w " The Indian Sign Language" używany
      między innymi podczas polowań i spotkań z innymi plemionami. Sat-Okha (Stanisława Supłatowicza) pamiętam. Czytałam nawet jakieś baśnie, czy legendy indiańskie? Myślę, że w jego przypadku pochodzenie nie ma aż takiego znaczenia, chociaż jest całkiem prawdopodobne. Samo to, co po sobie zostawił ma wartość. Ba! Taki życiorys to gotowy scenariusz na film i to nie tylko biograficzny, a może nawet przygodowy?
      Za rewolucję Marksa podziękuję. Przekonanie o identyczności „bytu” i „myślenia” jest bzdurne - walka klas, wartość produktu, centralne planowanie...Na samą myśl głowa puchnie. Chociaż, możliwe, że Europa ma obecnie inne standardy?🤔
      "Zielone piekło" tak jak "Into The Wild" film i książka o tym samym tytule (pewnie znasz). Jakie masz przemyślenia na ich temat? Bo moje są w obydwu przypadkach ambiwalentne...

      Usuń
    5. Masz rację gotowy scenariusz...
      tylko, że oparty na fikcji. Sam bałach i odpowiednio spreparowane fakty, ale po co te mity z dzieciństwa prostować? Były takie piękne, bo nieprawdziwe.
      Piękne, dla dzieci. K. Maj, siedząc za kratkami też je przeżywał razem z Winnetou, który krzyczał(nie po francusku), ale po niemiecku "ręce do góry"-Hande hoch", a pół kina w ryk ze śmiechu...tia piękne historie, żyjmy w krainie baśni, mitów wśród pięknych ogrodów-tego pragnie większość ludzi.
      Podobnie zmyślał Kapuściński, ale kto wtedy chciał weryfikować te bzdury? W końcu jednak prawda wyszła na jaw, a jak wyszła-to zaczęły się sądy, osądy i kary...
      "Zielone piekło", interesująca historia(znaleziono pamiętnik Raymonda). Były komandos, uczestnik wypraw badawczych, postanowił sobie coś udowodnić. Chciał zostać Indianinem? Zmarł z głodu(albo się zatruł) i nigdy nie odnaleziono jego ciała. Ojciec poszukiwał go przez 14 lat...Biały nie poradził sobie w selvie( sprawdzę).
      Marks i inne standardy w Europie? Widać, że żyjesz w innym świecie. Ale i w Twoim nie dostrzegasz, jak mutują przesłania Marksa.. Chyba, że moje źródła są mało wiarygodne, można by się pokusić o weryfikację, ale są przyjemnie tematy...
      Pamiętajmy, że wszyscy przyszliśmy z Ogrodu, chyba to parafraza jakiegoś wrażliwego poety? Pamiętam kto o tym śpiewał-piosenkę dedykuję dla Ciebie.
      Sprawdzę tę pozycję, czy jest wydana w j. polskim.
      Howgh(?)
      Jasiu

      Usuń
    6. Ależ! Jeśli jakiś dziennikarz nie dotarł do źródeł, to czy udało mu się udowodnić takie czy inne pochodzenie Supłatowicza? Co chciał udowodnić i czy mu się to udało? Sama postać Sat- Okha jest ciekawa: jego losy podczas wojny i okupacji, pływanie na Batorym, fascynacja kulturą indiańską i jej szerzenie w zamkniętej komunie.
      Poza tym czasy były trudne, ludzie zmieniali dokumenty, zmieniali miejsce zamieszkania. Zmieniały się również granice państw, no i w pierwszej połowie XX wieku przetoczyły się dwie światowe wojny. Ile błędów wynikneło podczas przepisywaniu dokumentów Polaków jeszcze za carskiej Rosji, a ile po przybyciu do Kanady i USA? Zabawne, że niektóre mistyfikacje podaje się jako ciekawostkę i żarty pisarza, a niektóre ocenia tak surowo? Dlaczego?
      Nikt nie ma za złe Gałczyńskiemu, że przedstawiał przypadkową osobę jako swego ojca, Kozikowskiemu i Zegadłowiczowi za tomik poezji "Niam niam", nikt nie krytykuje Lema za jego fortele, czy mistrza Witkacego. "Mrówki" - Antoni Orłowski, wiadomo, ale ciekawe, kto napisał "XIII Księgę"? Może przeprowadzisz swoje śledztwo? 😁
      Jeśli chodzi o Kapuścińskiego, to że miał swą teczkę, wcale mnie nie dziwi. Wyjeżdżał za granicę, znał języki i jako dziennikarz sytuację geopolityczną, miał kontakty. To nic nie zmienia. I tak go będą cenić.
      Duch Karola Marksa jest wciąż żywy w lewackich stanach, a Illinois do takich należy.
      O tej porze roku cała północna półkula to ogród. Trudno o tym zapomnieć.

      Usuń
    7. Mnie ciekawi prawda...
      Jak mi coś zajdzie w łepetynę, to budzi się we mnie szperacz i zaczynam wertować książki. Dniem i nocą..
      Weryfikuję. Różne źródła. Do momentu, kiedy zaspokoję swoją ciekawość.
      Jeśli znasz jakiegoś Indianina, to zapytaj go, czy podchodząc wroga chodził tyłem...
      żeby przy ewentualnej wpadce nie mogli go dopaść. Może bawił się w podchody, jako dziecko?
      Ostatnio oglądałem filmik "Córka króla moczarów", jakiś amerykański klasy B, C, czy, ale się zawiodłem...
      Bo takie sztuczki uskuteczniał indiański partyzant podchodząc Niemców w lesie. Nigdy go nie złapali..., a on sam opowiadał o tych fortelach słuchaczom, którzy znali Indian z książek Maya. A partyzantów od Moczara... Miał talent do robienia sobie jaj z naiwniaków ...
      Interesowałem się biografiami sławnych pisarzy i nieraz nie wierzyłem o kim czytam.
      Trzynastą? podejrzewają, że Słowacki Julian..., ale dowodów konkretnych ni ma.
      Podobne są dywagacje na temat pochodzenia Mickiewicza, jak zmarł i kiedy.
      Nie ma solidnej biografii najwybitniejszego wieszcza, nie ma.
      Każdy czyta, co mu się podoba...
      ale nie każdy wie, że np. Halik, który mówił, że w czasie wojny był pilotem, nie dopowiadał w jakim wojsku służył...podobnież
      Majstersztyk wykonał Haszek, który wymyślił sobie ptaszka, opisał go i przez lata(?) wykłócał się z jakimś typem, że on istnieje...
      ludzie lubią takie rzeczy czytać...
      Ja się przyznałem- czytam książki ryzykowne...i często gęsto nie ma z kim o nich pogadać..., bo to nisza..i nadal cicho sza
      Przeczytałem prymitywne tłumaczenie o indiańskim j. migowym w sieci. Gdybym znał na tyle dobrze angielski co Ty-to bym mogli pogadać, a tak po co mam się kompromitować?
      Jak zanudzam, to spadam podlać lwie paszcze( moje ulubione) w ogródku..
      nie chcę się narzucać i zbytnio nadużywać Twojej gościnności.
      Kapuściński? teczkę mógł mieć, podobno Wołoszański też miał i wielu innych pisarzy,
      ale 'Cesarza' zmyślił, a tak mi się ta historia spodobała, że nie wyrzuciłem jej do dziś...
      Dziś dłuższy słowotok, bo wreszcie coś zjadłem, schudłszy 5 kg. Ważę tyle, co kiedyś przed maturą-74 kg. Szkoda, że po moich Levisach zostały tylko same dziury..., podobnie jest z pamięcią.
      rok temu dopadła mnie chętka na poznanie życiorysu i dorobku markiza de S., bo nagle(?) po wieku cenzury(Francja lata siedemdziesiąte ub. w. ), ktoś go odkrył jako wybitnego filozofa, pisarza itp. Taki trynd?
      Ukazało się nawet nowe tłumaczenie o jego nieszczęsnej Justynie i okrutnych zboczonych zakonnikach-no, dlaczego?
      Jasiu

      Usuń
    8. Przepraszam Cię bardzo, ale nie jestem teraz w stanie odpowiedzieć dłużej.
      Póki co, życzę udanego weekendu i powodzenia w poszukiwaniu prawdy.

      Usuń
    9. Nie ma sprawy...
      Jesteś b. miła i wyrozumiała, a ja i tak wyczerpałem swój limit słowny -zatem do jesieni. Biorę się za Islam...
      Jasiu

      Usuń
    10. Ma się rozumieć trzeba ważyć słowa. A czemu pytasz o zacieranie śladów? Wezwanie dostałeś? Obejrzałam proponowany film klasy B. Podobało mi się, że matka uciekła od zwyrola, a córka go wykończyła. O rodzinę, dobrego męża trzeba dbać, a dzieciątka pilnować. 👍Dziękuję za piękne okoliczności przyrody. Zawsze mnie takie selvas i bagniska fascynowały.
      XIII Księga nie jest Fredry? Byłam pewna, że Olbrychski czytał. W moim mniemaniu od filozofii powinna głowa boleć, a nie co innego... Islamska poezja, Koran, czy „Baśnie tysiąca i jednej nocy”?

      Usuń
    11. " Wiem, ze niektóre z historii, które opowiadam na ten temat będą, nieakceptowalne dla wielu oraz, że będą oni uważali je za całkiem niemożliwe, w normalnym porządku rzeczy:..."
      Ibn Battutah(1304-1377)
      drugi cytat:
      "Dobrzy pisarze często dotykają życia. Przeciętni je tylko muskają. A źli gwałcą je i zostawiają je dla robaków".
      Ray Bradbury(1920-2012)
      Koran, hadisy( jest ich ponad 100 tys., zweryfikowano ok.30 tys.), biografie.
      Kultura arabska we wczesnym okresie była oparta na przekazach ustnych. Recytacja, poezja, i pieśń(wg Autora), to zaledwie ta część, która zachowuje "esencję i ducha' tego przekazu..
      Koran wg tradycji miał być spisany z recytacji...itd.
      Syntez A. w j. polskim oparta jest "na poziomie socjologicznym, historycznym, dziejów religii i historii ekspansji". Pracował nad tą książką 25 lat, tak że trochę waży-838 str."Forma eseistyczna.
      Może i Fredro, nie istotne dla mnie, a tym bardziej Olbrychski. A czego to nie czytał ten Olbryski, albo czego to nie zagrał? Nie cenię go, bo mogę mieć swoją opinię ...
      Głowa boli od mądrości?
      Mnie bardziej odpowiada: " Bacz byś od mądrości swojej nie zgłupiał...", chyba nie jest jeszcze za późno, haha? A jeśli by tak było, to nikomu nie robię krzywdy i nie zabieram wolności (słowa)Wpadłem z ciekawości, czy odpowiesz.
      Chcesz te rozmówki kontynuować kosztem komentarzy innych Gości? W mojej głowie krążą różne fantasmagorie...
      ale jak chcesz..., to dla mnie jeszcze lepiej.
      Najbardziej lubię filmy amerykańskie, brutalne...i później chowam głowę pod kołdrę. Nienawidzę horrorów i grozy...
      Jasiu
      p.s. jak byś chciała coś wiedzieć o Islamie, to wal. Może znajdę odp. w książce i podam bibliografię w j. angielskim-17 i 1/2 stron drobnym druczkiem. W j. arabskim nie ma słowa"dziękuję". Niech Cię Wielki Manitou ma w swojej opiece!


      Usuń
    12. Najwyraźniej jestem stara świeczka, bo uważam, że kultura osobista wymaga jakiejś ludzkiej interakcji. Ale być może się mylę. - Świat się zmienia. Żyję na wysokich obrotach, a mimo to nie nadążam. Czasem ktoś ma zły dzień, albo dużo pracy, albo problemy i nie chce mu się odpowiadać - i to też rozumiem. Generalnie nic na siłę.
      ☪️ Islam jako religia jest dość surowy i wymaga sporo dyscypliny wewnętrznej i zewnętrznej (zakaz alkoholu, papierosów, tatuaży, spożywania mięsa wieprzowego) . Miałam kiedyś po sąsiedzku muzułmanów. Sąsiadka trochę mi tłumaczyła zasady wiary, ale nie za wiele, poza tym nie miałam okazji ani być w tamtym rejonie świata, ani się czegoś więcej dowiedzieć. Sąsiedzi byli bardzo gościnni i uczynni.
      Oczywiście, że mam pytania! Ale wątpię, że ktoś umiałby na nie odpowiedzieć... Na przykład:
      Czemu się tak nienawidzą z Żydami?
      Czemu oni czczą ten kamień Hadżar?
      Czy muzułmanki rzeczywiście potrzebują ratunku i wolności?
      Czemu muzułmanie chcą do Europy i do niewiernych?
      Dlaczego patron filatelistów wybrał właśnie Mahometa?
      Skąd wziąść takiego wierzchowca jak Burak?
      Dlaczego gwiazda i półksiężyc jest symbolem kalifatu? Co oznaczają?
      Po co im tyle żon, skoro z jedną trudno im wytrzymać?
      Masz ochotę popisać to pisz. A dlaczego kosztem kogoś? Nie rozumiem.
      Niech Cię Wielki Manitou ma w swojej opiece!

      Usuń
    13. zaglądałaś do wiki, bo mi się nie chce, ale kilka odpowiedzi udzielę("moje" źródło). To byś mogła sobie porównać.
      Mnie też by się przydało kilka żon, ale tylko jedna reprezentacyjna. Całkiem prosto jest zostać wyznawcą Mahometa, mnie bardziej pociąga jednak Mormon.
      Serwus
      Jasiu

      Usuń
    14. Nie przejmuj się, na niektóre moje pytania nie ma odpowiedzi, bo to jest kwestia wiary, albo tradycji przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Udanych poszukiwań. Pozdrawiam serdecznie 🤗

      Usuń
    15. Po to zadaje się takie właśnie pytania. O gruszce i pietruszce. W jakim celu i o czym to świadczy? Na to pytanie też nie ma odpowiedzi....Ja się tym nie przejmuję, ale dyskusja może być jałowa.
      O tych kuniach arabskich wspomnę.
      Akuratnie była rocznica Niepodległości. Sięgnąłem po...(,a to było parę lat temu)
      Wacław Seweryn Rzewuski. Abu Zabi (ZEA).
      "Sur les Chevaux Orientaux et Provenants des Races Orientales". Pierwszy nakład- 200 szt.
      Arabowie docenili, a w Polsce? Oni wiedzą więcej o Burakach, niż Polacy o Rzewuskim.
      Kobiety.
      "Kobiety mają małe mózgi i brak im wiary"
      Prorok Mahomet.
      Kobiety w społeczeństwie. Przysłowie.
      "Niewolnica od czasu ujęcia jej, żona od czasu ślubu".
      Mentalność arabska...
      Historia zaczyna się od Hadżar(Hagar)-żony bądź konkubiny Abrahama, matki" pierwszego Araba", czyli Ismaela.
      Ale może być to tylko rewizjonistyczna prowokacja Patricii Crone i Michaela Cooka. Ich monografia jest napisana przez "niewiernych dla niewiernych"( by infidels for infidels). Crone and Cook "Hagarism".
      Dlaczego? Brak jest "źródeł muzułmańskich opisujących wczesny okres tej religii".
      Są źródła-hebrajskie, syryjskie, koptyjskie, greckie, łacińskie, ormiańskie, perskie, etc.
      Kalif Umar, zwany odkupicielem (al-faruq)-ważna postać. Teraz niespodzianka dla "niewiernych". Prawdziwy exodus ( nie z Mekki do Medyny), ale do Jerozolimy...
      "...zwolennicy Mahometa byli wtedy z punktu widzenia religii po prostu Żydami". Początkowo Żydzi palestyńscy i pustynni w większości witali z radością pochód mahometan..." , ale nie będę przepisywał podręcznika. Wątpię, żeby kogoś to zbytnio interesowałoooo....
      Uważam, mówiąc ogólnie o nienawiści..., że należałoby się wgłębić w temat: Islam: Judaizm, samarytanizm, chrześcijaństwo. Co też czynię po nocach...
      "kwestia wiary".
      A tu z kolei "kwestia", czy Islam, to religia indywidualna, czy grupowa? Bo np. deklarację szahady można złożyć indywidualnie bądź grupowo.
      Nie prowadzę notatek, powtarzam, aby ćwiczyć pamięć. Mam pisać sobie a muzom, czy dla Twojej przyjemności. Czego się nie robi dla Kobiet w naszej łacińskiej cywilizacji-tu wybitni pisarze wszak piszą, jako "wierni dla wiernych"...od zarania chrześcijaństwa.
      alelluja
      Jasiu
      "

      Usuń
    16. Jasiu, Jasieńku, chcesz prowadzić dyskurs, zalewasz mnie literaturą... A pomijasz jeden znaczący fakt, przykładowo taki Burak... Widziałeś jego wizerunki? Co Ci to przypomina? Na czym polega dyfuzja kulturowa? Która kuktura pojawiła się pierwsza i która którą wchłonęła?

      Usuń
    17. Ciebie mogę "zalać", bo poważnych ksiunżek o Islamie jest setki, a co najmniej pińset.
      Tymczasem w Polsce...zaledwie DWIE istotne w tym temacie! W dodatku tę pierwszą(pisaną przez badacza-mnicha), uważaną za zaginioną( czyt. zniszczoną) przedtem wciągnięto na listę ksiąg zakazanych przez...Watykan.
      A Ty mi zadajesz pytania-masz takie ogromne możliwości! Ja Ci nie zazdroszczę-ja Ci podpowiadam... kto kogo ma pytać?
      Co ma wspólnego wizerunek Buraka z religią, taką jak Islam? Z symboli muzułmanie uważają jedynie Kamień, żadnych obrazów, posągów itepe.
      Camela już bym zrozumiał, ale kunia? Nawet arabskiego, miał zostać kalifem, czy wezyrem-ten Burak?
      Kuń jaki jest każdy widzi...
      No właśnie która? Mądrość, nauka przyszły ze Wschodu..., z Barbarii-tak, czy nie?
      Chwała ci chanie, czy chamie?
      Jasiu
      p.s. dobra, zerknę co mi przypomina Burak, wujek na wsi miał Bryśka, prawie perszerona..

      Usuń
    18. Czułem, że zejdziemy na manowce, mam doświadczenie!
      Jak nazywał się "koń"( czyt. osiołek) Boży Jezusa?
      Albo Mojżesza?
      Hehe. Co na to biografowie?
      Szkoda, że Prorok był analfabetą, bo by przekazał imiona swoich ulubionych zwierząt, albo nie stworzył jakiegoś wiersza? Uczynili to za niego może jacyś wyznawcy "buractwa? Prorok był niezłym recytatorem.
      Przetłumaczone z j.syryjskiego, paszkwil.
      "Mój koń, mój koń, mój koń
      polubił Twoją woń(Aisza, Aisza, Aisza)
      mój kuń ma grzywę rozwianą
      i pędzi jak pendolino(ino, ino, ino)
      przez rozgwieżdżoną noc
      sprawdzę czy mam koc...
      bo w lędźwiach czuję moc
      dej mi te noc, dej mi te noc
      Aisza, Aisza, Aisza....

      Usuń
    19. Żadna tam Aisza -wypraszam sobie! I nie zżynaj z Pana Witka z Atlantydy!

      Usuń
    20. Niepotrzebnie podjęłam się tego tematu, bo przecież sama mogę poszukać. A koń proroka - Burak skojarzył mi się z Lammasu, który był duchem ochronnym w Sumerze. Istoty duchowe, bogów i aniołów przedstawiano w starożytności właśnie jako skrzydlate istoty. Ale masz rację, to zły przykład, gdyż symbolikę można interpretować na wiele sposobów. Odnośnie tych wpływów jednych na drugich, to w Mezopotamii znajdowano tabliczki z pismem klinowym i historiami z Księgi Rodzaju (historia Adama i Ewy na przykład)... Dodatkowo tradycja i obrzędy nie dla wszystki mają aż takie znaczenie. Wierzę, że może być wiele ścieżek, które zmierzają do tego samego celu. Bo widzisz w każdym z nas jest boska iskra - moc tworzenia i jaźń. A jak już to wiesz, to tylko wdrażać to w życie. Co nie zmienia faktu, że treści podświadome nie wpływają na życie. Trzymaj się...

      Usuń
    21. Burak kojarzy mi się z "buractwem"...i cukrem. I moim dawnym województwem...
      w życiu nie słyszałem o panu Witku z Atlantydy, ale gdzie on usłyszał o Aiszy?
      Dawno temu słyszałem to imię- jakiś facet po polsku łkał w refrenie piosenki przerobiwszy z przeboju francuskiego...
      Aisza- ukochana żona Proroka, i jak mówią legendy, pokochał ją, gdy miała 6 lat, ale wziął ją za żonę gdy skończyła 9 lat. Taka religia, takie prawo. Natchnął Go widać anioł Gabriel...
      Nie tak dawno pytałaś o dyfuzję w kulturze( m. in. sztuka, w tym malarstwo(Burak) nauka itd
      Można to przenieść również na religię(Islam).
      Koczownicy a cywilizacja.
      Muzułmanie( koczownicy)nie zniszczyli cywilizacji(kultur, w tym religii) zastanych i nie wymyślili nowej. Stworzyli własną religię, asymilując pewne(wygodne im) wątki z rożnych religii: judaizmu, chrześcijaństwa a nawet pogaństwa(Burak z głową, jaką tylko sobie wyobraził artysta malarz( miniaturzysta).
      Tu cytata: "Cywilizację islamską możemy zdefiniować, jako to, co zostało, gdy antyk został przemielony przez rabiniczny młyn".
      Jak twierdzą Crone i Cook(do mnie to przemawia), "cywilizacja antyczna miała dwóch wrogów: zewnętrznych barbarzyńców( mahometańskich Arabów) ;oraz wewnętrznych dysydentów, czyli "Żydów w jej granicach".
      Czyli, na początku podbojów Arabowie mieli sztamę z Żydami, a wspólnego wroga mieli w chrześcijanach. Kultura hellenistyczna.
      Dziękos za inspiracje, bo niejako "zmusiłaś" mnie do powrotu w Islam.
      Z drugiej strony, aby całkiem nie zgłupieć(z euforii świadomego poznania) wróciłem do "Dzieci Arbatu"...
      3mam się
      Na moje życie wpływają różne treści, wertując książki...
      Dziękuję Ci i tym razem spadam
      Jasio

      Usuń
    22. W sumie z tym też...
      https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Pan_Witek
      Dziewczynki nie powinny wychodzić za mąż. Nie pochwalam tego. Powinny do tego dorosnąć - to oczywiste. Niestety nie mam wpływu na to, kto w co wierzy. Ciekawiej byłoby dyskutować z muzułmanami. Zawsze tak często zmieniasz temat/lekturę? Dlaczego akurat ta książka? Wszystkiego dobrego.

      Usuń
  8. Przepiękny wpis, jaki mądry, uduchowiony i pouczający. Nie znałam tego plemienia, ani o nim nie słyszałam, ale bliskie są mi wartości wyznawane przez jego członków i zgadzam się z ich mądrościami.
    Dziękuję Ci za te słowa... jakoś tak mi się ciepło w środku zrobiło. Bo to bardzo budujące, że takie wartości duchowe gdzieś tam jeszcze królują i są ważne dla jakichś tam ludzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To podejście wydało mi się na tyle ciekawe i inne niż treści, które przekazywane są nam w mediach, że postanowiłam o tym napisać. Mnie motywują, ale ktoś może mieć inne zdanie, inne podejście.

      Usuń
  9. Dzień dobry :)Ciekawy wpis! Duchowość to naprawdę szerokie spektrum, a Twoje spojrzenie na nią jest fascynujące. Filozofia Hózhó wydaje się być piękna w swej prostocie i równowadze. Dziękuję za wprowadzenie nas w świat Navajo i za porady na temat zachowania wewnętrznej harmonii. A zdjęcia z Arizony i Wielkiego Kanionu Kolorado robią wrażenie, to .ojej podróżnicze marzenie, ma m nadzieję ze koedys sie spełni :) dzięki za podzielenie się nimi! Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że powinniśmy szukać terści i mądrości, które pomagają nam żyć, które nas wzmacniają. A jeśli chodzi o Wielki Kanion -to było właśnie moje marzenie. Teraz wizualizuję sobie inne. 😉 Niech spełniają się marzenia! Pozdrawiam serdecznie 🤗

      Usuń
  10. Super wpis, uwielbiam takie tematy. Można by tutaj pisać, rozmawiać i debatować. Wspaniała opowieść, zgadzam się z tym, że aby tworzyć dobre relacje trzeba najpierw zacząć od siebie i żyć w harmonii ze sobą :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo czytam/słucham audiobooków na podobne tematy. Wiele autorytetów pracy nad sobą twierdzi, że nasze ciało to świątynia (sam Chrystus tak twierdził), w której mieszka Bóg. Skoro tak jest, to poprzez świadomy przekaz oraz kontrolowanie podświadomości, aby nie docierały tam niekorzystne treści, możemy kreować swoją rzeczywistość.
      Kasiu dziękuję, że zaglądasz. Serdeczności🤗

      Usuń
  11. Blisko mi do tego plemienia, chociaż wciąż muszę nad sobą nieustannie pracować, bo echa dzieciństwa robią swoje i czarnowidztwo rodziców niekiedy mi się do dziś udziela. Ale staram się mimo, że wciąż czytam Richarda Dawkinsa. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytasz Richarda Dawkinsa? Koncepcja "samolubnego genu" jest bardzo ciekawa, ale co z tym altruizmem?

      Usuń
    2. Tak, to była pierwsza jego książka, którą przeczytałam dawno temu, natomiast lubię jego wywody biblijne i ateistyczne - po prostu mnie tym bawi.

      Usuń
    3. Różne rzeczy wywołują nasz uśmiech. 😀

      Usuń
  12. Zdecydowanie pogodzenie się z samym sobą i pewność siebie wiele ułatwiają...

    Super zdjęcia :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Niebieski Ptaku. Miło mi, że tak myślisz.;)

      Usuń
  13. Mogłabym należeć do Plemienia Navajo, bo całe ich podejście jest mi bardzo bliskie. Od dawna interesuję się podejściem holistycznym do człowieka, inaczej już sobie nie wyobażam.
    I też poszukuję harmonii, spokoju i jedności :)
    A zdjęcia robię zawsze i wszędzie. To pozwala lepiej zapamiętać wrażenia, chociaż kiedy jestem bardzo zajęta rozmową i byciem z kimś, zdjęcia schodzą na dalszy plan, szczególnie kiedy już znam dane miejsce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh każdy ma czasem ciągoty, aby uciec z jakimś plemieniem, czy w dzicz. Ale głębszego sensu według mnie, to nie ma. No chyba, że się jest etnologiem i prowadzi badania na ten temat.
      Natomiast poszukiwanie indywidualnej drogi jest niezwykle istotne. Człowiek współczesny ma tę przewagę od żyjących wcześniej, że może czerpać z ich dorobku i życiowych mądrości. -Tak to widzę. Skąd się wzięło podejście holistyczne? Od kogo?
      Podoba mi się, że angażujesz się w relacje i celebrujesz spotkania z innymi. Zdjęcia są zapisem chwili warto je robić, by pamiętać. 👍

      Usuń