Przypadkiem i całkiem nieświadomie stworzyłam serię o domach sławnych ludzi: Al Capone , Hemingway, Frank Lloyd Wright , itd.. Dzisiaj kolejna odsłona - dom Billy'ego Corgana, wokalisty, gitarzysty i autora tekstów, znanego może bardziej jako frontmen zespołu The Smashing Pumpkins. Podejrzewam, że niewiele czytelników kojarzy i pamięta okres, kiedy w stacjach muzycznych i telewizyjnych królował rock alternatywny, grunge i takie tam klimaty. W każdym bądź razie chodzi o początek lat 90-tych, pokolenie X, ponure brzmienia, marne perspektywy i ogólnie pojęty bunt przeciw zastanej rzeczywistości.
Kiedy rodzice naszego bohatera rozeszli się, Billy zamieszkał z ojcem i macochą. Dzielił pokój ze swoim niepełnosprawnym bratem, którym musiał się opiekować, nieustannie kłócąc się z macochą. Jak się okazuje dom w Glendale Heights (zdjęcie poniżej), w którym Corgan spędził dzieciństwo, aż do ukończenia szkoły średniej, nie był najszczęśliwszy. W tym okresie jednak zaczął grać, pisać, ukształtował się jego gust muzyczny. Co oznacza, że gdyby nie te negatywne doświadczenia, byłby zupełnie innym człowiekiem. Być może nawet jego talenty nigdy by się nie ujawniły.
Często spotykam się z opinią, że ktoś inaczej wyobrażał sobie dom jakiejś wybitnej postaci, że jest dajmy na to stary, ponury, albo jakiś taki nijaki. No cóż, rzeczywistość często nas zaskakuje, nie każdy urodził się w czepku, co nie oznacza, że nie może do czegoś wartościowego dojść i nie będzie kiedyś mieszkać w pałacu.
Dom całkiem niedawno był wystawiony na sprzedaż (o czym informował sam Corgan na swoim Twitterze), a pod koniec kwietnia br. kolejny raz zmienił właściciela.